Potrzebowali też odblokować się strzelecko, bo dotychczas tylko dwa razy (nie liczymy gola zdobytego w zweryfikowanym meczu z Wiślanami) umieścili piłkę w bramkach pięciu przeciwników. Tymczasem do stolicy Podhala zjechał zespół opromieniony zwycięstwem na krakowskim „Cosmosem”. W meczu głównych faworytów do awansu świdniczanie pokonali u siebie Wieczystą 3:1. Poza początkiem meczu żółto-niebiescy byli zdecydowanie lepsi, a w drugiej połowie kibice i trener Łukasz Mierzejewski mogli narzekać tylko na skuteczność. Jego podopieczni mieli wielką ochotę pójść za ciosem w Nowym Targu, tym bardziej, iż Podhale zawodzi. Ale górale w ostatnich latach nie są ulubionym rywalem Avii. Żółto-niebiescy w poprzednim sezonie co prawda wygrali w stolicy Podhala 1:0, ale na sześć ostatnich spotkań przegrali aż cztery, a raz zremisowali. Ta statystka może napawać optymizmem Szymona Szydełko, która zdawał sobie sprawę, że kolejna przegrana może go słono kosztować. Piłkarze mu nie pomogli.
Po trzech kwadransach gry musiał mieć nie tęgą minę. Trudno się dziwić, skoro w takich okolicznościach traci się gole, a w ofensywie nie kreuje się sytuacji golowych. Przy stracie pierwszego gola nie popisał się dotychczas najmocniejszy punkt drużyny – Osobiński. Piłka przełamała mu ręce. Miejscowi szybko odpowiedzieli i wydawało się, że pójdą za ciosem. Tymczasem bardzo szybko stracili gola przez gapiostwo w defensywie. Pozostawili Małeckiego pod bramką, a ten doświadczony gracz ograny w ekstraklasie takiego prezentu nie mógł nie przyjąć. Chwilę później ten sam gracz cudownie uderzył i odchodząca piłka wylądowała w górnym rogu bramki. Podhale próbowało atakować, ale nie było w nich determinacji i przede wszystkim precyzji.

Jeśli ktoś się łudził, że gospodarze rozpoczną drugą część od falowych ataków – to był w błędzie. Zaraz na początku kolejny kiks obrońcy i przyjezdni to wykorzystali. Miejscowi próbowali coś zdziałać, ale ich gra do przodu wołała o pomstę do nieba. A sfrustrowany ich trener otrzymał czerwoną kartkę i musiał udać się na trybunę. Zaś kolejna kontra gości przyniosła im kolejną zdobycz bramkową. Podhale nadal jedzie na wstecznym biegu.
Momenty były
8 GOL! 0:1 – Zagórski zdecydował się na strzał z 25 metrów. Trafił w sam środek bramki, lecz futbolówka przełamała palce Osobińskiemu i ugrzęzła w siatce pod poprzeczką.
11 – próba zaskoczenia bramkarza gości uderzeniem z dystansu.
13 GOL! 1:1 – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował Hajdara.
14 GOL! 1:2 – fatalna postawa gospodarzy w defensywie. Pod własną bramką nie upilnowali Małeckiego, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do bramki.
17 GOL! 1:3 – piękne uderzenie za pola karnego Małeckiego, odchodząca piłka trafiła w przeciwległy górny róg bramki.
22 – Purcha próbował wymusić rzut karny i został ukarany żółtą kartką.
30 – świetna okazja Grzebielucha; trafił w nogi obrońcy.
33 – Popiołek na piątym metrze nie trafił w piłkę po zgraniu jej przez kolegę.
40 – Antkowiak z wolnego trafił w poprzeczkę.
48 GOL! 1:4 – kolejne fatalne zachowanie defensora. Został ograny, podobnie jak bramkarz i Paluchowski umieścił piłkę w pustej bramce.
58 – druga żółta kartka dla trenera Szymona Szydełko.
74 – Purcha z dystansu wysoko nad bramką
79 – druga żółta kartka i zarazem czerwona dla kolejnego oficjela z ławki Podhala.
84 GOL! 1:5 - to było wejście smoka. Białek tylko pojawił się na boisku a wpisał się na listę strzelców, finalizując dwójkowa kontrę.
90+5 GOL! 1:6 – szarża Raka nieprzepisowo zatrzymana w polu karnym. Rak bezbłędnie wykonał jedenastkę.

NKP Podhale Nowy Targ – Avia Świdnik 1:6 (1:3)
0:1 Zagórski 8 po wolnym
1:1 Hajdara 13 głową po dośrodkowaniu w rzutu rożnego
1:2 Małecki 14
1:3 Małecki 17
1:4 Paluchowski 48
1:5 Białek 84
1:6 Białek 90+5 karny
NKP Podhale: Osobiński – Kawula (56 Drobnak), Nokrosius, Jakubowski - Hajdara, Karmański (68 Niedziałkowski), Tymosiak, Purcha (77 Paniak), Michota – Grzebieluch (56 Rubiś), Antkowiak. Trener Szymon Szydełko.
Avia: Grabowski – Kursa, Rozmus, Myszka, Kalinowski (64 Rak), Małecki 981 Białek), Zagórski (81 Zając), Uliczny, Paluchowski, Mykytyn, Popiołek (70 Dobrzyński). Trener Łukasz Mierzejewski.
Stefan Leśniowski
foto Mavciej Gębacz