28.03.2010 | Czytano: 1865

Strzelecki poligon (+zdjecia)

W ekstralidze unihokeja mężczyzn rozegrano ćwierćfinałowe spotkania play off. Nowotarskie drużyny nie miały problemów z pokonaniem pierwszej przeszkody, urządzając sobie strzelecki poligon. Uczyniły to w dwóch spotkaniach, aplikując rywalom 52 gole! Teraz mają czas, by przygotować się do półfinałów. Tam rywale na pewno zawieszą wyżej poprzeczkę.








Blast Szarotka Nowy Targ – Politechnika Wrocław 20:2 (5:1, 7:1, 8:0) i 10:3 (4:1, 4:1), 2:1)
I mecz:
1:0 – Bocheński – Kasperek (1:24),
2:0 - Lech (4:56),
3:0 – Czeladziński – Chlebda (6:01),
4:0 – Lech (6:22),
5:0 – Lech – (10:27 w osłabieniu),
5:1 – Gałek – Grędziński (14:00),
6:1 – Ligas – Augyustyn (22:15),
7:1 – Chlebda – Ossowski (27:06),
8:1 – Ossowski – Chlebda (29:24),
9:1 – Lech – Augustyn (30:26),
10:1 – Kasperek (32:30),
10:2 – Gałek – Załuściński (36:32),
11:2 – Bocheński – Kasperek (38:56),
12:2 – Półorak – Wojtak (40:00),
13:2 – Bocheński – Augustyn (41:02),
14:2 – Bocheński – Augustyn (42:20),
15:2 – Augustyn – Lech (48:39),
16:2 – Ossowski – Chlebda (49:50),
17:2 – Chlebda (54:38),
18:2 – Lech – Ligas (57:42),
19:2 – Lech -Ligas (59:35),
20:2 – Augustyn – Ligas (59:49).

II mecz:
0:1 – Wojtkiewicz (2:59),
1:1 – Ligas – Bocheński (3:37),
2:1 – Lech – Augustyn (5:22),
3:1 – Kasperek (10:37),
4:1 – Czeladziński – Ossowski (10:56),
4:2 – Grędziński – Wojtkiewicz (25:14),
5:2 – Chlebda – Ossowski (27:06 w osłabieniu),
6:2 – Chlebda – Ossowski (29:33),
7:2 – Bocheński – Lech (39:45),
8:2 – Półtorak – Chlebda (39:49),
9:2 – Bocheński – Ligas (45:57),
10:2 – Ligas – Bocheński (48:06),
10:3 – Gałek – Zauściński (56:03).

Stan rywalizacji: 2:0. Awans. Blast Szarotka.

Blast Szarotka: A. Mikłusiak; Kasperek – Ligas, Wojtak – Sołtys, Ryś; Bocheński – Augustyn – Lech, Ossowski – Chlebda – Czeladziński, Budzoń, Półtorak. W drugim meczu bronił Batkiewicz.
Politechnika:  Grzybowski; Zauściński – Błażowski; Gałek – Grędziński – Olczak, Witkowski, Wojtkiewicz.

Mistrz Polski rozgromił akademików z Wrocławia. Ci, przyjeżdżając w ośmioosobowym składzie, sami skazali się na pożarcie. Tym bardziej, iż mistrzowie wcale nie myśleli stosować ulgowej taryfy. Przy okazji mogli przećwiczyć różne warianty gry.

Miło było patrzeć jak piłeczka im wędrowała od kija do kija. Robili to bardzo szybko, zmuszając rywala do biegania, a z upływem czasu do popełniania błędów brzemiennych w skutkach. Kombinacyjne akcje podobały się kibicem i nagradzali gromkimi brawami. Wszystkie bramki padły po cudownych zagraniach. Choćby przy golu numer dziewięć. Podawał Augustyn z własnej połowy do wbiegającego przed bramkę Lecha, ale ten odwrócony był tyłem do bramki. Lech musnął tylko piłeczkę końcem kija i... – Bramkarz był źle ustawiony i zostawił lukę między nogami. W nią wpadła piłeczka. To było instynktowne zagranie – mówi strzelec gola.

Były akcje, po których piłeczka zrywała „pajęczynę” w bramce rywala, bądź rozklepana defensywa przyglądała się jak ażurowy przedmiot wpadał do „pustaka” ( Czeladziński).

- Połowę bramek zdobyli amatorzy – żartował Wojciech Pala, były zawodnik Szarotki. „Pił” do tego, że zarówno Jarosław Lech ( zdobył sześć goli) jak i Adrian Bocheński (cztery gole) występują w Podhalańskiej Lidze Unihokeja. – Amatorska pomaga, chociaż tam gra się inaczej – śmieje się Jarosław Lech. – Tam bardziej preferuje się grę indywidualną. Sześć bramek strzelonych przeze mnie to zasługa całej piątki, która świetnie rozdawała piłeczki. Do mnie należało dopełnianie formalności.

- Nie był to wymagający rywal – mówi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Spodziewaliśmy się takiego scenariusza, bo to był najsłabszy zespół w sezonie zasadniczym, w dodatku przyjechał w ośmioosobowym składzie. Byliśmy dzisiaj skuteczni, szczególnie pierwsza formacja. Ilość zdobytych goli nas satysfakcjonuje, ale zdajemy sobie sprawę, że dla nas play off zacznie się dopiero od półfinału.

Rewanżowe spotkanie rozpoczęło się zgoła sensacyjnie. W 3 minucie goście wykorzystali rzut wolny. Z prowadzenia cieszyli się zaledwie 38 sekund, a potem wszystko wróciło do normy. Mistrzowie Polski grali swobodnie, jakby od niechcenia, a piłeczka była im posłuszna. Nie forsowali wysokiego tempa i nie zamierzali ustanawiać strzeleckich rekordów. Niemniej kilka bramek było przedniej urody, zdobyte po zagraniach na jeden dotyk i strzałach z pierwszego. Bramkarz nie zdążał się przemieścić od słupka do słupka. Trzeba jednak przyznać, że był najmocniejszym punktem zespołu i uchronił go od porażki w wyższych rozmiarach. Goli byłoby zapewne więcej, gdyby Szarotka częściej strzelała, ale mając słabego przeciwnika, preferowała metodę tysiąca podań, chcąc efektownie wjechać z piłeczką do bramki.

- Zagraliśmy z mniejszym zaangażowaniem niż dzień wcześniej – twierdzi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Trudno jednak o pełną mobilizację jeśli w podświadomości tkwi, iż rywal jest słaby, w dodatku w ośmioosobowym składzie. Za mało oddawaliśmy strzałów, za długo przetrzymywaliśmy piłeczkę. Nic wielkiego w tym meczu się nie działo. Dla widza było to nudne widowisko. Te spotkania nie dały nam odpowiedzi, czy jesteśmy dobrze przygotowani do decydującej fazy. Dla nas play off zacznie się od półfinału. Tam czeka na nas Absolwent Siedlec. 

Czytaj również na: http://myfloorball.eu/index.php?s=news&set=140


 X3M Górale Nowy Targ – Orły Suwałki 10:5 (6:2, 4:1, 0:2) i 12:4 (1:1, 3:1, 8:2)
I mecz:
1:0 – samobójcza (1:21),
2:0 – Polaczek – Kostela (1:28),
3:0 – Siaśkiewicz – Rusnak (4:37),
3:1 – Bułtralik (13:54),
3:2 – Dubin – Bułtralik (14:43),
4:2 – Lipkowski – Kostela (15:05),
5:2 – Rusnak (15:47),
6:2 – Barszczewski – Sąder (19:02),
7:2 – Rusnak – Gotkiewicz (21:11),
8:2 – Sąder – Barszczewski (22:16),
9:2 – Bełtowski – Rusnak (24:55 w osłabieniu),
9:3 – Dubin – Bułtralik (31:15 w przewadze),
10:3 – Siaśkiewicz – Mirek (32:42),
10;4 – Kaszkiel – Bertman (43:35).

II mecz:
1:0 – Siaśkiewicz (1:31),
1:1 – Bułtralik (1:45),
2:1 – Żuk – Sąder (22:37),
3:1 – Siaśkiewicz (27:20),
3:2 – D. Osiński – Misiukiewicz (28:22),
4:2 – Rusnak – Siaśkiewicz ( 38:23 w osłabieniu),
5:2 – Kostela – Siaśkiewicz (42:33 w przewadze),
6:2 – Rusnak – Siaśkiewicz (43:04),
7:2 – Kostela – Chrobak (48:12),
8:3 – Dubin – Bułtralik (54:44),
9:3 – Chrobak – Siaśkiewicz (56:21),
10:3 – Rusnak – Bełtowski (57:25),
10:4 – D. Osiński – Sz. Osiński (57:25),
11:4 – Lipkowski – Kostela (59:26),
12:4 – Kostela (59:54).

Stan rywalizacji play off: 2:0. Awans; X3M Górale.

X3M Górale: Pawlik; Chrobak – Cholewa, Gotkiewicz – M. Mirek, Subik – Barszczewski; Bisaga – Lipkowski – Kostela, Siaśkiewicz – Rusnak – Bełtowski, Sąder – Polaczek – Żuk, Starmach, Bukański. (I mecz); Pawlik; Chrobak – Barszczewski, Gotkiewicz – M. Mirek, Starmach; Bisaga – Lipkowski – Kostela, Siaśkiewicz – Rusnak – Bełtowski, Sąder – Polaczek – Żuk, Starmach, Bukański (II mecz).
Orły: Skwara; Sz. Osinski – Misiukiewicz, Bertman; Bułtralik – Dubin – Rojek, D. Osiński – Kaszkiel – Jaroś.

Górale nie mieli problemu z uczynieniem pierwszego kroku do drugiej fazy play off. Początek był dla nich wymarzony. W odstępie 7 sekund zdobyli dwa gole. Najpierw po samobójczym uderzeniu, a potem Polaczek ciągnionym strzałem. Gdy w 5 minucie Siaśkiewicz po raz trzeci zmusił do kapitulacji Skwarę wydawało się, że będziemy światkami spektaklu do jednej bramki. Tymczasem wicemistrzowie kraju się rozluźnili i zainkasowali dwa gole.

- Rywal wykorzystał nasz chwilowy przestój i zdobył dwie przypadkowe bramki. Pierwszą z wolnego, a druga z kontry – mówi grający trener Górali, Dominik Siaśkiewicz.

Jego team szybko zwarł szeregi i kolejne minuty toczyły się pod jego dyktando. Przez dwie tercje byliśmy świadkami strzeleckiego festiwalu nowotarżan. Po 40 minutach prowadzili 10:3, a mogli wyżej, bo mieli sytuacje sam na sam, z kolei w 24 minucie karnego nie wykorzystał Siaśkiewicz.

Trzecią tercję Górale odpuścili i przyjezdni otrzymali okazję na zredukowanie niekorzystnego rezultatu. Wykorzystali dwie okazje.

– Cały czas kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku – mówi Dominik Siaśkiewicz. – Zmarnowaliśmy pięć „setek”. Dwie sytuacje sam na sam nie wykorzystał Rusnak, jedną Lipkowski, a Kostela dwa razy nie potrafił ulokować piłeczki w pustej bramce. Takie sytuacje musiały się zemścić.

- Chłopcy myśleli, że znowu będzie łatwego i przyjemnie – mówi Dominik Siaśkiewicz o drugim spotkaniu. - Tymczasem goście przystawili się.

Zastosowali pressing, który częściowo utrudniał zadanie wicemistrzom kraju, przy wyprowadzaniu składnej akcji. Były rwane lub przerywane na środku boiska. Górale posiadali optyczną przewagę, ale po 20 minutach tylko remisowali. Na początku drugiej odsłony odskoczyli na dwie bramki, lecz rywal ponownie złapał kontakt i ochotę na przedłużenie ćwierćfinałowej serii. Przełomowym momentem była 39 minuta. Gospodarze grali w osłabieniu. Najpierw M. Mirek długo bawił się w kotka i myszkę z Orłami za ich bramką. Przyjezdni mieli problemy z odebraniem mu piłeczki. Sfaulowali go i na boisko weszła druga czwórka nowotarżan. Manewr kolegi z zespołu powtórzył Siaśkiewicz, który najpierw w narożniku, a potem zza bramką rywala tak długo czarował go, że go zahipnotyzował. Pięknie nagrał do Rusnaka, a ten z pierwszego nie dał najmniejszych szans dobrze spisującemu się w bramce Skwarze.

W trzeciej tercji na boisku dominowali już gospodarze, którzy urządzili sobie bramkowe łowy. Trzy gole w tej części były autorstwa Piotra Kosteli. – Zdobyłem dwa gole, bo jeden to zasługa bramkarza, który sam sobie wepchnął piłeczkę do bramki – mówi Piotr Kostela. – Przez dwie tercje gra nam się nie kleiła, ale w trzeciej zagraliśmy najlepszym składem jakim dysponowaliśmy, bo nie chcieliśmy się tłuc na drugi koniec Polski. Dobrze i skutecznie dwa mecze zagrał drugi atak, to ich gra była kluczem do sukcesu.

- Wynik pierwszych 40 minut nie odzwierciedlał tego co działo się na boisku – twierdzi Dominik Siaśkiewicz. – Mecz cały czas był pod naszą kontrolą. Skutecznie zagrała druga piątką. Chwała Suwałkom i bramkarzowi, że podjęli walkę.

 

Pozostałych parach ćwierćfinałowych:
MUKS Zielonka – Ósemka Wejherowo 6:5 i 13:4 ( stan rywalizacji 2:0, awans: Zielonka),
Absolwent Siedlec – Pionier Tychy 4:5, 8:3 i 4:3 po dogrywce ( stan rywalizacji 2:1; awans: Absolwent).

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama