W tym roku skoczkowie do rywalizacji wrócili bardzo wcześnie, bo pierwsze zawody rozegrano w ramach Igrzysk Europejskich. W nich złoty medal na Wielkiej Krokwi wywalczył Dawid Kubacki. Reprezentant Polski jest specjalistą od wygrywania na igelicie. Wygrał cykl w 2017, 2019, 2020 i 2022 roku. Pod tym względem jest najbardziej utytułowanym skoczkiem. Ma na koncie 14 zwycięstw w LGP. W zeszłym sezonie drugie miejsce w LGP zajął Austriak Manuel Fettner, a trzeci był Kamil Stoch. Trzykrotnie najlepsi w tym cyklu byli: Adam Małysz (2001, 2004, 2006) i Austriak Thomas Morgenstern (2003, 2007, 2011).
Na wstępnej liście zawodów znalazło się 54 skoczków z 16 krajów. Nie było wśród nich zawodników z pierwszej dwudziestki klasyfikacji generalnej ostatniego Pucharu Świata. To była najsłabiej obsadzona impreza w historii. Najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem był Norweg Robert Johansson, który ukończył ostatni zimowy sezon na 21 pozycji. Biało –czerwoni również wystąpili w rezerwowym składzie. Nie zobaczyliśmy na starcie Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha i Pawła Wąska.
Konkurs padł łupem Gregora Deschwandena. Szwajcar uzyskał 130,5 i 115,5 metra i o 8,1 punktu wyprzedził Wladimira Zografskiego i Marco Woergoetter. A Polacy? Aleksander Zniszczoł zajął ósmą lokatę (127,5 i 122 m), Klemens Murańka trzynastą, Maciej Kot czternastą, Kacper Juroszek siedemnastą, a Jakub Wolny dziewiętnastą.
Stefan Leśniowski
Foto PZN FB