Druga tercja słaba w wykonaniu obu zespołów. Hokeiści mieli ogromne problemy z celnością podań. Mnożyły się błędy, zawodnicy prześcigali się w rozdawaniu prezentów, jakby to był okres świat Bożego Narodzenia. Koncert pomyłek rozpoczął Dutka, który o tej tercji będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Najpierw nie trafił bodiczkiem Łopuskiego i ten miał otwartą drogę do bramki, który z takiej uprzejmości nie mógł nie skorzystać. W 37 minucie z kolei był łaskawy dla Radwańskiego, myląc Zborowskiego (krążek odbił mu się od kija). Święty Mikołaj grał także w koszulce w pasy, z tym, że na bramce. Nie popisał się przy strzale Sulki z niebieskiej linii, kiedy krążek majestatycznie wtaczał się do bramki. W 31 minucie Bakrlik stał mu pod nosem i pozwolił mu dołożyć łopatkę kija do strzału Ivičiča. Na początku trzeciej odsłony kolejny raz czeski napastnik zaskoczył „Dziurę”, zmuszając trenerów Cracovii do posadzenia go na ławce.
- Nie zwalałbym całej winy na „Radzika” – twierdzi szkoleniowiec „Pasów”. – Zawdzięczamy mu finały mistrzostw Polski, świetne występy w Pucharze Kontynentalnym. Każdemu może się zdarzyć słabszy dzień. Szkoda, że przytrafiło się w walce o złoty medal.
Jego miejsce między słupkami zajął Rączka. Ten skapitulował tylko raz w 47 minucie kiedy to nowotarżanie grali z przewagą jednego zawodnika. Ivičič strzałem z niebieskiej linii pokonał wychowanka nowotarskiego hokeja. – Jesteśmy najlepsi – wykrzyknął.
Od tego momentu „Szarotki” bardzo mądrze broniły wyniku, nie pozwalając krakowianom na rozwinięcie skrzydeł, na dłuższe przebywanie w swojej tercji. Jeśli było gorąco pod bramką „Zbory” bezceremonialnie wybijali gumę byle dalej od własnej tercji. Mistrzowie Polski byli bezradni, nie mieli pomysłu na zmianę niekorzystnego rezultatu.
- Przez dwie tercje graliśmy to co zakładaliśmy – powiedział Rudolf Rohaček. – Za łatwo jednak tracimy bramki, natomiast sami na nie musimy ciężko pracować. W trzeciej tercji przeciwnik mądrze kontrolował grę. Nie składamy broni, Podhale dwa razy wygrało w Cracovii my możemy w Nowym Targu.
- Jestem pełen podziwu dla chłopaków. Bardzo dobrze zagrali taktycznie – ocenił trener Podhala.
Jeden z krakowskich dziennikarzy sugerował, iż sędziowie zrewanżowali się góralom za błędy jakie popełnili w piątym meczu w Tychach. – To ich problem – odrzekł szkoleniowiec „Szarotek”. – Mam prośbę do Wydziału Sędziowskiego, by lepszych delegował na kolejne potyczki – powiedział Rudolf Rohaček.
Przyjechaliśmy do Krakowa, aby powalczyć i uzyskać jak najlepsze wyniki. Teraz zagramy dwa mecze w Nowym Targu, gdzie wspierać nas będzie publiczność. Nie będą to z pewnością łatwe spotkania, bo Cracovia się nie podda i zechce odrobić straty - podsumował "Zbora".
Cracovia – Podhale Nowy Targ 4:5 (2:1, 2:2, 1:2)
1:0 – D. Laszkiewicz – L. Laszkiewicz (2:45 w przewadze),
2:0 – Piotrowski - Pasiut (8:23 w osłabieniu),
2:1 – Baranyk - Sroka (8:37 w przewadze),
3:1 – Łopuski - (21:26),
3:2 – Sulka - Gaj (22:34),
3:3 – Bakrlik – Ivičič - Dziubiński (30:26),
4:3 – Radwański – Csorich (36:48),
4:4 – Bakrlik (41:25),
4:5 – Ivičič – Zapała (46:50 w przewadze)
Sędziowali: Wolas i Porzycki (Oświęcim) oraz Smura, Kubiszewski (Katowice).
Kary: 28 – 16 min
Widzów 2000
Cracovia: Radziszewski (41:25 Rączka); Csorich (2) – Bondarevs, Dudaš (4) – Dulęba, Kłys – Wajda, Guzik – Landowski; L. Laszkiewicz – Słaboń – D. Laszkiewicz (4), Radwański – Musial – Łopuski, Piotrowski – Pasiut – Drzewiecki (2), Biela (2+10) – Rutkowski (4)– Witowski. Trener Rudolf Rohaček.
Podhale: Zborowski; Ivičič – Sulka, Dutka (2) – Sroka (2), Łabuz – D. Galant; Kapica – Zapała (2) – Kolusz (2), Baranyk – Voznik – Bakrlik, Malasiński (4) – Dziubiński – Kmiecik (2), Ziętara – Bryniczka (2) - Gaj. Trener Milan Jančuška.
Tekst Stefan Leśniowski, Kraków
Zdjęcia Mateusz Leśniowski