- Zagraliśmy słabo w obronie, bojaźliwie, bez pomysłu w ataku - tak podsumował to spotkanie trener Świtu Kazimierz Dygoń. - W tym meczu trudno było w moim zespole dostrzec zawodniczkę, która pokierowałby grą. Na dodatek przegrywaliśmy pojedynki „jeden na jeden”, ataki kończyliśmy sygnalizowanymi rzutami, brak było współpracy w grze ofensywnej, nie mówiąc już o katastrofalnych „dziurach” w obronie to największe nasze grzechy w tym spotkaniu - dodaje szkoleniowiec Szaflar.
Oczywiście absencja najlepszej piłkarki Szaflar Izabeli Tylki bez wątpienia miała kluczowe znaczenie na końcowy wynik spotkania, ale to niestety nie usprawiedliwia dziewcząt z Szaflar. Chcąc osiągać dobre wyniki a pierwsza runda rozgrywek na to wskazywała muszą radzić sobie nawet bez liderki w spotkaniach ze słabszymi rywalkami, W tym meczu sobie nie poradziły i to jest smutny dla nich komentarz z tego meczu. Jedna Monika Kalata meczu nie wygra.
Świt Adecco Szaflary – MKS Kusy II Kraków 29-31 (17-14)
Bramki: M. Kalata 14, A. Marek 5, J. Mąka 4, A. Bieniek 3 D. Rzepka 2, S. Szewczyk - A. Król 6, J. Kapuścińska 5, M. Żak 4, D. Franczyk 4, B. Karwowska 4, K. Cupiał 3, A. Wojciechowska 2, E. Bujanowicz 2, W. Adamska.
Szaflary: Szaflarska, Bieniek, J. Kalata, Mąka, A. Marek, M. Kalata, Rzepka, Szczerba, Szewczyk.
Kusy II Kraków: Kamińska – Kapuścińska, Żak, Bujanowicz, Cupiał, Franczak, Wojciechowska, Adamska, Lorenc, Król, Karwowska, Wojnarowska, Suder, Franczyk.
Tekst Ryb
Zdjęcia Andrzej Bielecki