„Trzynastego, wszystko zdarzyć się może… - tak brzmiały słowa piosenki. Tym razem dzień nie był tą liczbą numerowany, ale kolejka. Więc piłkarze mogli mieć pod ręką wytłumaczenie w razie kiepskiej postawy czy też przegranej. „Byliśmy lepsi, ale ten pech”.
Zapewne tak pomyślą piłkarze NKP, po remisie ze zespołem, który jeszcze trzy kolejki wstecz był w strefie spadkowej. To prawda, że Podhale napierało, miało piłkę przy nodze, ale sytuacji bramkowych nie kreowało. Więcej, gdy zdobyło gola – postawiło na minimalizm. Taka postawa zawsze odbija się czkawką. W futbolu wystarczy jedna akcja i zostaje się skarcony. Tak było w przypadku podopiecznych Grzegorza Hajnosa, którzy oddali inicjatywę przeciwnikowi. Zapomnieli, iż najlepszą obroną jest atak. No i stało się. Ręka w polu karnym i jedenastka wykorzystana przez przyjezdnych. Zamiast kompletu punktów, trzeba było zadowolić się jednym. Dodajmy, na własne życzenie zostały stracone dwa. Tutaj tłumaczenie się „trzynastką” nie mają pokrycia, bo ten gol należał się Wiązownicy za postawę po stracie gola. W końcówce to goście byli bliżej, aby przechylić szalę zwycięstwa, ale nie pozwolił im na to dobrze dysponowany Maciej Styrczula.
Czarnym zwycięstwo potrzebne było jak tlen. – Dotarliśmy do dna i czas jest na to, żeby się od niego odbić – powiedział trener zespołu z Połańca Michał Szymczak. Chcieć a móc – to dwie różne rzeczy. Trener mógł bowiem przypuszczać, że goszcząc tarnowski zespół, który dostaje bęcki niemal od każdego, nic na własnych „śmieciach” mu się złego stać nie może. Chyba, że ta feralna „trzynastka” pokrzyżuje plany. No i stało się. Trzeba było przełknąć gorzką pigułkę. Znowu piłkarze z Połańca stracili bramkę w końcówce spotkania po prostym błędzie.
KSZO Ostrowiec zmierzało pewnie wygrać ze znacznie niżej notowaną Lublinianką. – Interesuje nas tylko komplet punktów – deklarował Rafał Wójcik i jego podopieczni ten komplet wytargali, bo nie można inaczej tego nazwać. Nie pierwszy raz w tym sezonie piłkarze Lublinianki stracili punkty w końcówce spotkania. Jeszcze w 70 minucie ekipa z Wieniawy prowadziła na trudnym terenie 2:1. Niestety, już 9 minut później było 3:2 dla KSZO i takim rezultatem zakończył się mecz.
Podbudowani pierwszym zwycięstwem przed własną publicznością w tym sezonie piłkarze Wisły udali się na mecz do Dębicy. – Na pewno morale w drużynie nieco się podniosło po zwycięstwie z Sokołem. Jednak dla nas każdy kolejny mecz jest jak walka o życie – powiedział prezes sandomierskiego klubu Sebastian Wieczorek.
Z kolei Wisłoka ograła krezusów w poprzedniej kolejce (Wieczystą) i planowała marsz w górę tabeli. Po pokonaniu faworyta sezonu, drużyny o największym budżecie w lidze, akcje Wisłoki wystrzeliły w górę, ale... Czyżby znowu „trzynastka” namieszała dębiczanom. Pewnie tak pomyślą piłkarze Wisłoki, bo.. - Wisła w drugiej połowie nie stworzyła pół sytuacji, a strzeliła nam bramkę - mówił po meczu Damian Łanucha, kapitan Wisłoki.
- Ostatnio wprowadzaliśmy pewne zmiany w ustawieniu zespołu, niektóre były wymuszone – mówił Łukasz Surma, szkoleniowiec zespołu ze Stalowej Woli, który sprawdza grę trzema obrońcami. – Z drugiej strony samo ustawienie meczu nie wygrywa. Trzeba jeszcze pokazać serducho, reagować na zmieniające się okoliczności.
Jego podopieczni zdobyli bardzo ważne trzy punkty w pojedynku z Podlasiem. Pozwoliło „Stalówce” utrzymać stały kontakt ze ścisłą czołówką ligi. Podlasie to jedyna obok Unii drużyna, która w tym sezonie nie wygrała jeszcze u siebie.
W Świdniku odbyły się derby województwa pomiędzy Avią a Chełmianką. Padła tylko jedna bramka. Długo kazali swoim kibicom czekać na drugie zwycięstwo w Świdniku piłkarze Avii. Żółto-niebiescy przed własną publicznością wygrali tylko na inaugurację. Później w pięciu kolejnych występach zanotowali trzy remisy i dwie porażki. Wreszcie doszło do przełamania, bo drużyna Łukasza Mierzejewskiego ograła w derbach Chełmiankę 1:0.
Wieczystej „trzynastka” odezwała się przy karnych. Krakowianie mieli dwie okazje, by z „wapna” pokonać bramkarza rywala, a tego nie zrobiła (Mak i Majewski). Gol z 5 minuty Majewskiego dał prowadzenie gościom, a gospodarze od 37 minuty grali w dziesiątkę. Wieczysta odniosła ósme zwycięstwo, a rezerwy Korony zakończyły serię siedmiu spotkań bez porażki. Ostatni raz kielczanie polegli 27 sierpnia.
Łagów – Cracovia II to mecz na szczycie. Spotkały się zespoły, które po 12. kolejce zajmowały pierwsze i trzecie miejsce. Krakowianie po dwóch porażkach odbudowali się na Podhalu. Jechali na teren rywala w nadziei, że za nimi „złe moce”. Niestety nie będą dobrze wspominać tej kolejki. Przegrali, a ich rywal utrzymał pozycję lidera, wygrywając siódme spotkanie z rzędu.
Potyczka pomiędzy Sokołem a Orlętami rozstrzygnęło się w pierwszych 45 minutach. Wtedy padły wszystkie gole – trzy dla gości i jeden dla gospodarzy. Tym samym piłkarze z Radzynia Podlaskiego utrzymali kontakt z czołówką.
XIII kolejka: Wisłoka – Wisła 1:1, Avia – Chełmianka 1:0, KSZO – Lublinianka 3:2, Czarni – Unia 0:1, Podhale – Wiązownica 1:1, Podlasie – Stal 0:1, Korona II – Wieczysta 0:1, Łagów – Cracovia II 2:1, Sokół – Orlęta 1:3.
1 | Łagów | 13 | 30 | 21:9 | 9 | 3 | 1 |
2 | Wieczysta (b) | 13 | 27 | 29:12 | 8 | 3 | 2 |
3 | Avia | 13 | 25 | 18:8 | 7 | 4 | 2 |
4 | Stal | 13 | 25 | 21:14 | 8 | 1 | 4 |
5 | Cracovia II | 12 | 24 | 27:13 | 7 | 3 | 2 |
6 | Orlęta | 13 | 23 | 22:16 | 7 | 2 | 4 |
7 | Korona II | 13 | 21 | 20:14 | 5 | 6 | 2 |
8 | KSZO | 13 | 20 | 19:16 | 6 | 2 | 5 |
9 | Wisłoka | 13 | 17 | 19:18 | 4 | 5 | 4 |
10 | Sokół | 13 | 17 | 18:23 | 5 | 2 | 6 |
11 | Podhale | 13 | 16 | 15:15 | 4 | 4 | 5 |
12 | Podlasie | 13 | 15 | 14:15 | 3 | 6 | 4 |
13 | Chełmianka | 13 | 13 | 18:16 | 3 | 4 | 6 |
14 | Unia | 13 | 13 | 13:36 | 4 | 1 | 8 |
15 | Wiązownica (b) | 13 | 12 | 18:25 | 3 | 3 | 7 |
16 | Lublinianka (b) | 13 | 10 | 12:22 | 3 | 1 | 9 |
17 | Wisła | 13 | 9 | 14:30 | 2 | 3 | 8 |
18 | Czarni | 13 | 7 | 7:22 | 2 | 1 | 10 |
1 - Awans – eWinner 2 liga
16 – 18 Spadek
XIV kolejka: Wieczysta – Avia, Cracovia II – KSZO, Lublinianka – Podlasie, Chełmianka – Czarni, Unia – Podhale, Stal – Sokół, Wisłoka – Korona II, Wiązownica – Łagów, Wisła – Orlęta.
Stefan Leśniowski