05.03.2010 | Czytano: 1144

Podcięta gałąź ( + zdjęcia )

- Komu potrzebne są takie mecze? – zadawali pytania nie tylko kibice, ale także ci, którzy musieli się zmagać o... 13. miejsce w lidze.

Sztuka dla sztuki? Przecież nigdzie na świecie nie gra się o ustalenie poszczególnych miejsc. Komu to jest potrzebne? Czy coś zmieni, że jedna z drużyn zajmie 13 bądź 14 miejsce? Chyba, że organizator rozgrywek wyznaczył za to jakąś nagrodę. Nie sądzę, bo hokej jest chyba jedyną dyscypliną zespołową w kraju, najmniej zaradną, która nie ma strategicznego sponsora. Twórca terminarza chyba niezbyt dobrze przetłumaczył wyraz „play off”. Przegrywający odpada i basta. Wiem, wiem tęgie szkoleniowe głowy z centrali na pewno będą argumentowały, że to potrzeba przedłużenia sezonu. Szybko odpowiem: trzeba było tak ustalić kalendarz gier, by grano jak najdłużej. W innych krajach play off zaczyna się w połowie marca, u nas kończy. Po co miesięczne zgrupowanie kadry? Cały świat już od tego odchodzi, a my trzymamy się starych „wypróbowanych” metod i... osiągamy coraz gorsze rezultaty na międzynarodowej arenie. Zawodnicy po miesiącu przebywania razem mają już dość siebie, a szczyt formy, mozolnie wypracowany na play off, zniknie, bo zawodnicy nie będą w rytmie meczowym.

Pora zmienić myślenie ludzi decydujących o tych sprawach. Kluby ledwie wiążą koniec z końcem i muszą jeszcze rozgrywać mecz o „pietruszkę”. Ci, którzy powinni dbać o swoje podwórko, sami go niszczą. A już skandalem jest, iż mistrz Polski juniorów nie może bronić tytułu. Dlaczego? Dlatego, że nie występował w centralnej lidze juniorów. MMKS został ukarany za to, że podniósł sobie poprzeczkę. Chciał podnosić umiejętności młodych graczy, bo tylko od lepszych i w ostrej walce można się czegoś na uczyć. Zagrał więc w pierwszej lidze, bo co to byłaby nauka i satysfakcja zwyciężać w dwucyfrowych rozmiarach z rówieśnikami z CLJ. W poprzednich sezonach MMKS dostał możliwość ubiegania się o finał juniorów w barażu. Teraz nowotarżanin rządzący w centrali tupnął nogą. - Ja tu teraz rządzę – powiedział i zamknął przed nimi drzwi. A to, że najlepiej pracujący z młodzieżą klub w Polsce pozbawia punktów, a co za tym idzie funduszy z Urzędu Marszałkowskiego na „życie” w kolejnych roku, to już speca od damskiego hokeja nie obchodzi. Zapomina, że podcina gałąź, na której siedzi. Na pewno w historii nowotarskiego hokeja nie zapisze się złotymi zgłoskami.
Wrócimy jednak do meczu. Pokazał on, że jeśli nie ma stawki, to trzeba wyrównać stare porachunki. Bandy i kości trzeszczały. Żeby to jeszcze po czystych zagraniach, ale po takich, które doprowadzały do kontuzji. Najwięcej pracy miała pielęgniarka. – Rzeczywiście miałam sporo roboty, najwięcej w całym sezonie. Bez przerwy to w jednym, to w drugim boksie, kogoś opatrywałam. Nawet na lodzie musiałam udzielić pomocy (Niesłuchowskiemu – przyp. SL) – mówiła służba medyczna.

- To są najbardziej waleczne drużyny w pierwszej lidze. Nawet w ekstraklasie tak ostro nie grają – mówił Stanisław Małkow, szkoleniowiec Legii.
Ławki kar pękały w szwach. Sędzia na górali nałożył 32 minuty, a na gości 37 ( w tym kara meczu dla M. Szaniawskiego, za atak na Neupauera). Podhale w drugiej tercji przełamało opór gości. Grzesik niczym partner z drużyny wyłożył „gumę” Michalskiemu, a ten z prezentu skwapliwie skorzystał. Na początku trzeciej odsłony goście przez dwie minuty grali w podwójnej przewadze, a potem przez kolejne dwie w pojedynczej i nie potrafili założyć „zamka”. Potem jeszcze trzy razy grali w przewadze i również nieporadnie sobie poczynali. To się na nich zemściło w postaci utraty dwóch goli.
- Wygraliśmy pewnie, chociaż popełniliśmy zbyt dużo błędów. Mam na myśli faule w tercji ataku, po których wędrowaliśmy na ławkę kar – powiedział trener MMKS, Jacek Szopiński.

MMKS Podhale Nowy Targ – Legia Warszawa 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
1:0 – Michalski (38:05),
2:0 – Kos – W. Bryniczka – Woźniak (49:59 w przewadze),
3:0 – Wcisło – Michalski (57:33).

MMKS Podhale: Niesłuchowski; K. Kapica – Cecuła, W. Bryniczka – Wróbel, Gacek – Marek; K. Sulka – Neupauer – Michalski, Woźniak – Puławski – Kos, Nenko – Leśniowski – Tylka, Wcisło. Trener Jacek Szopiński.
Legia: Strąk; Grabarczyk – M. Szaniawski, Wardecki – Floriańczyk, T. Rostkowski – Wiśniewski; Stajak – G. Rostkowski – Grzesik, Plechawski – Bułanowski – K. Szaniawski, Jablonski – Stepski – Komorski, Bepierszcz – Kran – Bogus. Trener Stanisław Małkow.

Stefan Leśniowski 

Komentarze







reklama