11.07.2022 | Czytano: 4225

MP. Byli mistrzami w hokeja, teraz robią furorę w darcie

Losy sportowców są nieraz pokręcone. Jedni za metą nie mogą się odnaleźć, inni wprost przeciwnie. Często też zmieniają dyscyplinę i sięgają w niej po medale.



 
Sebastian Biela i Krzysztof Zapała – tych postaci nie trzeba przedstawiać. Świetni hokeiści, medaliści mistrzostw kraju, reprezentanci kraju. Na lodowej tafli potrafili zadziwiać, byli wirtuozami. Krążek był im posłuszny. Teraz za metą postanowili się trochę zabawić, chociaż słowo „zabawić” ma znacznie większe znaczenie. Bo przecież zdecydowali się spróbować swych sił w darcie. W ostatni weekend w Tarnowie Podgórnym wzięli udział w mistrzostwach kraju   rozgrywanych pod egidą Polskiej Organizacji Darta ( POD ).
 
Sebastian Biela w debiucie od razu zapisał się  w historii  podhalańskiego darta. W gronie 244 zawodników stanął na najniższym stopniu podium czempionatu!   Turniej rozegrano w formie grupy (52 grupy 4- osobowe oraz 12 grup 3- osobowych), rywalizując  każdy z każdym. Awans do fazy pucharowej premiowały dwa pierwsze miejsca. Po grupowej fazie nastąpiła faza  pucharowa, w której porażka oznaczała koniec marzeń o mistrzostwie.
 
Sebastian Biela w grupie nie doznał porażki, tracąc po drodze tylko dwa legi. Odprawił  z kwitkiem Bogdana Komorowskiego 3:0, Adama Antoniaka 3:1 i na koniec aktualnego mistrza w odmianie softowej Mateusza Sawickiego 3:1.
 
Również Krzysztof Zapała w tej fazie pokazał się z dobrej strony i awansował do fazy pucharowej z drugiego miejsca, pokonując -  Marcina Dłużewskiego 3:2 i Jakuba Klimowicza 3:1 oraz przegrał  z Robertem Grażewskim  1:3. Popularny „Kazek” mógł sobie pozwolić na przegraną, bo awans do fazy pucharowej miał już wcześniej zapewniony.  
 
Na etapie KO już w pierwszej rundzie zakończył przygodę  pierwszy z  naszych debiutantów – Krzysztof  Zapała, który musiał uznać wyższość znanego z darterskich aren Sylwestra Karbowiaka.  „Kazek” przegrał 0:4 i jego przygoda zakończyła się na fazie last 128. Wynik do poprawy, ale doświadczenie z mistrzostw na pewno zaprocentuje w przyszłości.  Sebastian Biela fazę KO przeszedł  jak burza, rozgrywając kapitalne zawody.  Kolejnych pojedynkach odprawiał:  last128  Damiana Trybela 4:1, last64 Karola Sitnika 4:2,  last 32 Augusta Żeromińskiego 4:1, last 16 Mariusza Maciejkiewicza 4:0.
 
Jednak co zasługuje na szczególną uwagę, to kapitalny mecz ćwierćfinałowy w wykonaniu popularnego „Atina” z uczestnikiem tegorocznych mistrzostw świata federacji WDF Sebastianem Steyerem (4:2)  i fenomenalny 6 leg zakończony w 4 rundzie 12 lotką na przełamanie, pieczętujący awans do półfinału mistrzostw. To coś co naprawdę zasługuje na uznanie nawet wśród profesjonalistów! Tym samym zapewnił sobie historyczne trzecie  miejsce (w darcie nie ma meczu o 3 miejsce są dwa ex aequo) mistrzostw Polski w steel dart i możliwość gry o wielki finał.  Niestety na drodze do wymarzonego mistrzowska stanął mu największy Polski gracz młodego pokolenia Sebastian Białecki, który nie pierwszy raz staje do boju z nowotarżaninem (dwa razy w Grand Prix w tym roku górą Bialecki 5:1 i  5:2) . Tym razem ograł Bielę 4:0.
- Z przebiegu meczu nie było aż tak źle jak wskazywałby wynik.  Było parę lotek na lega, ale niestety  był to koniec  mojej pięknej przygody – powiedział Sebastian Biela.
 
 Historyczne trzecie miejsce to godny odnotowania sukces, a biorąc pod uwagę fakt, iż Sebastian i Krzysiek to dopiero  „żaki”,  jeśli spojrzeć nie na metrykę, a na  staż. Po tym świetnym starcie możemy oczekiwać,  iż kiedyś i oni staną na najwyższym stopniu podium. Podobnie jak był w hokeju.  Tego życzymy i gratulujemy.
 
Stefan Leśniowski
Foto FB
 

Komentarze







reklama