- W sumie miałem "ciąga" i to wykorzystałem - wypalił reprezentant Polski w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu.
Wygrał Marius Lindvik, który poleciał 100,5 metra i wyprzedził swojego kolegę z reprezentacji Roberta Johanssona, który pobił rekord skoczni (103,5 m). Dawid Kubacki (94 m) zajął 16. miejsce, a Stefan Hula (90,5 m) był dwudziesty siódmy. Kamil Stoch mimo, że skakał tuż po Żyle, to niestety miał inne warunki wietrzne i… doleciał zaledwie do 83,5 metra. Ten wynik dał mu miejsce w czwartej dziesiątce. Podobny los spotkał Petera Prevca, który podobnie jak Stoch wyśmienicie skakał na treningach.
- Nie czułem, żeby było cokolwiek pod nartami. Wręcz czułem, jakby mi ktoś położył pustaki na narty - wytłumaczył skoczek Stoch, dziennikarzowi Eurosportu. I dodał: - Nie było idealnie, wkradło się trochę nerwowości, nie mogłem złapać czucia w pozycji najazdowej, ale to nie są jakieś duże błędy.
"Bomba Piotra, kapiszon Kamila", "Wnioski po kwalifikacjach? Wiemy, że nic nie wiemy. Loteria" - piszą eksperci po kwalifikacjach skoczków narciarskich na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
Z grona 53 skoczków tylko trzech odpadło - Anton Korczuk, Filip Skakala i jedyny reprezentant gospodarzy Qiwu Song.
Stefan Leśniowski