Nie ma co ukrywać, że ci najmocniejsi poradzili sobie z trudnymi wietrznymi warunkami i fruwali ładnie i przede wszystkim daleko. Niestety w tej grupie zabrakło biało –czerwonych. Wczoraj po prologu powiało optymizmem w stosunku do tego, co działo się dotychczas w tym sezonie. Polacy w prologu zaprezentowali się rewelacyjnie, ale dzisiaj wszystko wróciło do normy. Konkurs zakończył się po pierwszej serii, bo wiało i lało, kombinezony namokły i nie miało sensu skakać w konkursie, który wypacza zasady sportowej walki.
Zwycięstwo odniósł Ryoyu Kobayashi. Reprezentant Japonii poszybował na 145 m i to zwycięstwo pozwoliło mu odzyskać plastron lidera klasyfikacji generalnej, bo Karl Geiger skoczył słabiutko i zając dopiero 20 miejsce (120,5 m). Obok Japończyka na „pudle” stanęli dwaj Norwegowie - Halvor Egner Granerud (143 m) i Marius Lindvik (137 m). Na czwartym miejscu konkurs ukończył Severin Freund (140 m), piątym - Yukiya Sato (136,5 m), zaś na szóstym Stephan Leyhe (136,5 m).
A Polacy? Najlepszy okazał się Paweł Żyła, który wylądował na 130 metrze i dało mu to 14 miejsce, ale po konkursie został zdyskwalfikowany za... buty. Dwudziesty drugi był Kamil Stoch (115,5 m), natomiast dwudziesty ósmy Dawid Kubacki (112,5 m). Gdyby była druga seria, to ta trójka miałaby możliwość poprawienia lokat. Stefan Hula po skoku na odległość 108,5 metra zajął trzydziestą czwartą lokatę i również miał nieprzepisowe buty i został zdyskwalfikowany Czwartą dziesiątkę wyników zamknął Paweł Wąsek (99,5 m).
Stefan Leśniowski