08.01.2022 | Czytano: 1633

TCS. Jedna jaskółka

Cudów po występie biało –czerwonych nie można było się spodziewać. Od czwartku metamorfozę na plus przeszedł tylko Piotr Żyła. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.



 
Tylko on, po skoku na 137 metrów, i Dawid Kubacki (124 m) awansowali do serii finałowej. Z tym, że wiślanin zajmował piąte  miejsce. Na tym skończyły się dobre wieści. Co prawda  Dawid Kubacki zakwalifikował się do serii finałowej, ale  wystartował w niej jako pierwszy. Odpadł Andrzej Stękała (123 m), który sklasyfikowany został na 36 pozycji, a 48 miejsce zajął Jakub Wolny (112 m). Zdyskwalifikowany za szerokość paska został Paweł Wąsek.
 
 Prowadził dość niespodziewanie  Philipp Aschenwald, który pofrunął na odległość 139 m.  O 0,3 pkt. wyprzedzał lidera PŚ Ryoyu Kobayashego (135 m).  Trzeci był Halvor Egner Granerud (133,5 m). Żyłę wyprzedzał jeszcze Marius Lindvik (133,5 m).
 
Rozpoczął druga serię Dawid Kubacki, który skoczył 129,5 m, ale miejsca nie poprawił. Ostatecznie sklasyfikowany został na 27 pozycji. Z zaciekawieniem czekaliśmy na występ Piotra Żyły. Mieliśmy nadzieję, że powalczy o podium. Nie poleciał tak daleko (132,5 m), by włączyć się do walki o miejsce na podium.  Rywale skakali daleko i w pięknym stylu i zepchnęli go na siódme miejsce.    Cudowną walkę o podium stoczyli Norwegowie – Lindvik z Granerudem. Bardziej utytułowany kolega z reprezentacji  136 metrow i to nie wystarczyło na Lindvika, który wylądował trzy metry dalej i o stanął na najwyższym stopniu podium. Niesamowitego Japończyka  tym razem (133 m)  zabrakło go w strefie medalowej (czwarte miejsce). Lider na półmetku nie wytrzymał presji i pofrunął tylko na odległość 131,5 m i spadł na piąte miejsce.  Na najniższym stopniu stanął jego rodak Jan Hoerl, po skoku długości 137,5 m.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama