Początek finałowego spotkania tradycyjny w wykonaniu Podhalan, czyli marny. Stawka meczu spowodowała, iż nowotarżanie grali zbyt nerwowo. Chcieli bardzo, ale... Co nagle to po diable”. Brakowało wykończenia akcji, precyzji w oddawaniu strzałów. Do tego przytrafiały się błędy podczas wyprowadzania krążka z tercji, czy straty jego w tercji ataku. Wtedy nadziewali się na kontry. Stracili dwa gole, można rzec, z niczego.
„Szarotki” miały jednak w swoich szeregach Damiana Kapicę, któremu trenerzy Wojasa pozwolili na występ w finałowym spotkaniu. Lider zespołu dał sygnał do zmiany scenariusza. Imponował przeglądem sytuacji i dynamicznymi rajdami po skrzydle. Przewyższał szybkością gdańszczan, którzy nie mogli go powstrzymać. Zdobył dwa gole, podobnie jak Michalski. Dorzucił jednego Bryniarski i po 40 minutach „Szarotki” prowadziły 5:3. Trzeciego gola straciły po zabawie we własnej tercji.
W ostatniej tercji górale nie pozwolili już sobie odebrać zwycięstwa. Znowu Damian Kapica dał popis strzelecki i po końcowej syrenie zapanowała euforia w nowotarskim obozie. Kije, kaski i rękawice poleciały w górce. Zawodnicy rzucili się na siebie, a potem – jak tradycja każe - spłonął kapelusz kierownika drużyny. Rodzice chłopcom odśpiewali „sto lat” przy odbiorze pucharu i złotych medali.
MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 9:5 (1:2, 4:1, 4:2)
Bramki dla MMKS: Damian Kapica 4, Michalski 3, Bryniarski, Wielkiewicz.
MMKS Podhale: S. Mrugała; Gacek – Plewa, Pawlikowski – Sokołowski, Gaczoł – Piorun; Kolasa – Wcisło – Michalski, Damian Kapica - Wielkiewicz – Daniel Kapica, Kaczorowski – Bryniarski – Zarotyński, Samolej – Mienkina – Mielniczak, Pacyga. Trener Łukasz Gil.
Stefan Leśniowski