19.11.2021 | Czytano: 1260

PALU. Pierwsze punkty obrońcy trofeum

Faworyci zgodnie z planem zgarnęli komplet punktów w kolejnej kolejce PALU.


 
Początkowe minuty spotkania Cobra Squad – Galacticos były bardzo spokojne. Ekipy szukały odpowiedniego rytmu gry i z każdą kolejną minutą gra aktualnych mistrzów ligi -  Galacticos-  wyglądała coraz lepiej. Natomiast w poczynaniach beniaminka wkradła się nerwowość, co przeciwnicy bezlitośnie wykorzystali. Galaktyczni pomału, lecz systematycznie, punktowali przeciwników i odnieśli pierwsze zwycięstwo w lidze.
 
Łukasz Kołodziejczyk (Cobra Squad): „Naszego trzeciego meczu nie zaliczamy do udanych. Niestety byliśmy tym razem mało skuteczni oraz brakowało nam celnych strzałów na bramkę przeciwnika. Nasze nastawienie do meczu było odpowiednie, jednak od początku spotkania gra nam się nie układała tak, jak sobie to zaplanowaliśmy wcześniej. Przed kolejnym spotkaniem musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki”.
 
Cobra Squad – Galacticos 2:6 (1:3, 1:3)
1:0 Obrochta
1:1 Sołtys
1:2 Bocheński – Kwaśnica
1:3 Sołtys
1:4 Kwaśnica – Rogal
2:5 Dominik – Faltyn
2:6 Bocheński
Cobra Squad: Kołodziejczyk, Faltyn, Kapica, Kraus, Łapczyński, Maciaszek, Obrochta, Ropiak, A. Siuta, M. Siuta, Staszel.
Galacticos: Brynczka (Długosz), Bocheński, Jarząbek, Kwaśnica, Luberda, Mizera, Rogal, Sołtys, Wożniak.
MVP: Kołodziejczyk – Sołtys.
 
W drugim spotkaniu faworytem była drużyna AAR, jednak to Wilki dość niespodziewanie objęły prowadzenie. Akademicy od początku mieli spore problemy z sforsowaniem dobrze zorganizowanej obrony przeciwnika. Z bardzo dobrej strony pokazał się bramkarz Wilków Krzysztof Michalak, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Końcówka pierwszej połowy, jak i druga cześć meczu, należały już do drużyny AAR. Na wyróżnienie zasługują Dariusz Panczakiewicz oraz Witold Kalata, którzy byli najjaśniejszymi punktami w swoim zespole.
 
Jakub Zaborowski (Wilki): „Przed rozpoczęciem spotkania wiedzieliśmy, że zdecydowanym faworytem będzie Akademia. Jednak postanowiliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia.  Zagramy w otwarte karty, co zaowocowało zdobyciem pierwszej bramki przez Zbyszka Danielczaka. Taki obrót sprawy zadziałał na Akademię jak płachta na byka. Drużyna zaatakowała nas z pełną furią, zdobywając szybko cztery bramki. Udało nam się jeszcze złapać kontakt przy stanie 4:2, ale już do końca Akademia kontrolowała spotkanie. Widzimy niewielki progres w naszej grze i z niecierpliwością oczekujemy kolejnych spotkań”.
 
Bartłomiej Gaj (AAR): „Wilki zawiesiły nam wysoko poprzeczkę już w pierwszej połowie meczu. Ich dobra gra w obronie oraz sporo naszych niewykorzystanych sytuacji, sprawiło, że do 12 minuty był wynik bezbramkowy. Po jednej z kontr naszych przeciwników i ich pięknym golu w samo okno straciliśmy bramkę na 0:1. Był to dla nas zimny prysznic, po którym udało nam się przełamać obronę Wilków i strzelić cztery bramki. W drugiej połowie dorzuciliśmy trzy gole, tracąc przy tym jedną. Trzeba pochwalić naszych rywali, bo z każdym meczem są lepszą drużyną i coraz wyżej podnoszą poprzeczkę swoim przeciwnikom”.
 
AAR – Wilki 7:2 ( 4:1, 3:1)
0:1 Danielczak
1:1 Kos – B. Kalata
2:1 B. Kalata – Kos
3:1 Panczakiewicz – Półtorak
4:1 Panczakiewica
4:2 Danielczak – Zaborowski
5:2 W. Kalata – Panczakiewicz
6:2 W. Kalata – Gąsior
7:2 Gąsior – Półtorak
AAR: Tarnowski, Gaj, Gąsior, B. Kalata, W. Kalata, Kos, Ożański, Panczakiewicz, Półtorak, Zientara.
Wilki: Michalak, Chowaniec, Danielczak, Guzda, J. Jachymiak, M. Jachymiak, Klimowski, Knurowski, Korczak, Kowalski, Zaborowski.
 
MVP: B. Kalata – Danielczak.
 
opr/sles
 

Komentarze







reklama