- Pierwsze osiem minut trzeciej tercji graliśmy w tercji przeciwnika. Stworzyliśmy sobie wyborne sytuacje. Kotłowało się pod bramką Kachniarza, ale ten miał wielki dzień. Bronił z wielkim szczęściem i wyczuciem. Tymczasem kryniczanie pokazali, iż są cwaniakami. Doświadczenie wyniesione z ekstraklasowych tafli procentuje. Potrafili wykorzystać każde nasze zawahanie. Jak choćby Horny, który zdobył gola numer cztery, po naszym wybiciu krążka na oślep i braku asekuracji w obronie. Ten gol trochę zespół podłamał. Przy grze w osłabieniu straciliśmy kolejne gole. Niemal w identycznych okolicznościach, kiedy mielimy krążek na łopatce kija i nie potrafiliśmy go wyrzucić z tercji. Niemniej walczyliśmy do końca. Jak tylko mogliśmy odgryzaliśmy się przeciwnikowi. Potrafiliśmy wybronić blisko 2 – minutowe podwójne osłabienie. Jeszcze w końcówce mieliśmy sytuacje, by zdobyć honorowego gola, ale Kachniarz łapał wszystko z wielkim spokojem.
- Moja młoda drużyna musi się jeszcze nauczyć cwaniactwa. Ponadto nie zgraliśmy w pełnym składzie. Zabrakło chorego Wróbla, W. Bryniczki („wisi” za karę meczu) oraz Michalskiego i Wcisło, którzy w tym samym czasie walczą o medal w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży.
KTH Krynica – MMKS Podhale Nowy Targ 6:0 (0:0, 3:0, 3:0)
1:0 – Zabawa – Horowski – M. Dubel (23:15),
2:0 – Horny – Chabior (34),
3:0 – Horowski – M. Dubel 35:40),
4:0 – Horny (45:05),
5:0 – D. Kruczek – Chabior (52:18),
6:0 – Horowski – M. Dubel – Zabawa (52:48).
MMKS Podhale: Niesłuchowski; K. Kapica – Cecuła, Tylka – Nenko, R. Mrugała – Marek; K. Sulka – Neupauer – Woźniak, Szumal – Puławski – Kos, Zwinczak – Leśniowski – Olchawski. Trener Jacek Szopiński.
Stefan Leśniowski