Zawody rozegrano w Abestone, które dało popalić zawodnikom. Organizator zadbał, żeby zawody na górze Abetone zostały na długo zapamiętane przez jej uczestników. Przygotował zawodnikom mordercze wyzwanie. Włoska rywalizacja trwała trzy dni. W pierwszym rywalizacja przebiegała na krótkim i kamienistym Extreme Test. Nazajutrz jeźdźcy mieli do pokonania 10-kilometrowy Special Test, który był połączeniem technicznych leśnych tras z kilkoma szybkimi, górskimi szlakami. Zaś w niedzielę rozegrano Super Finał dla 50 najszybszych ze stawki 150 zawodników.
Aby dostać się do tego grona wybrańców trzeba było przebrnąć przez kwalifikacyjne sito. Zdominował je Billy Bolt wygrywając wszystkie przejazdy i to on otwierał trasę w finale. Z trzeciej pozycji ruszał Tadeusz Błażusiak, a trzydziesty trzeci po kwalifikacjach był Oskar Kaczmarczyk.
Super Finał składał się z dwóch okrążeń Hard Enduro. Przez cały wyścig zawodnicy narzucili ogromne tempo. Dwunastosekundowa przewaga Bolta szybko stopniała. Przez pełne dwa okrążenia duet Bolt - Lettenbichler ciągle zamieniał się miejscami. Finalnie Anglikowi udało się objąć prowadzenie na ostatnich zjazdach i utrzymać przewagę aż do końca wyścigu. Trzeci linię mety przeciął 46- letni Graham Jarvis.
Błażusiak miał upadek w drugiej części zmagań i przekreślił jego szanse na podium. Tadek skończył zmagania na szóstej pozycji i zarobił 10 cennych punktów do klasyfikacji generalnej mistrzostw świata FIM Hard Enduro.
Drugi z nowotarżan, Oskar Kaczmarczyk, zadebiutował w klasie PRO. Po eliminacjach sklasyfikowany został na 33 pozycji i znalazł się w finałowej „50”. „Moje występy w tej fazie nie do końca mnie satysfakcjonują. Gdyby nie „gleba” w pierwszej próbie, przebicie tublissa na drugiej i mój błąd zakończony upadkiem w trzeciej, wiem że byłoby lepiej i na wyniki oczekiwałbym z większym spokojem. No ale pierwszy krok został zrobiony, czyli kwalifikacja do Super Finału” – pisze na swojej stronie.
W nim miał różne momenty i ostatecznie sklasyfikowany został na 19 pozycji. „Po starcie straciłem sporo czasu na pierwszym podjeździe. Był stromy, ale bardziej niż to przeszkadzał brak miejsca i tworzący się zator. Straciłem tam dziesięć minut zanim mogłem odkręcić mocniej gaz i ruszyć w stronę szczytu. Utrzymywałem później równe tempo. Jedną z większych strat poniosłem na sekcji głazów, gdzie przeleciałem przez kierownicę i poturbowałem się mocno. Lądowanie na skałach nie jest niczym przyjemnym. Pozbierałem i ruszyłem dalej. Trasa była wymagająca, ale nie zawierała niczego, co by mnie zaskoczyło. Sekcje były naprawdę świetne. Bez wątpienia na długo w mojej pamięci pozostaną obrazki z potoków, gdzie głazy były wielkości… samochodów! Podłoże było więc mocno skalne, a odcinki leśne i korzenie – zdradliwe. Wrogiem numer był czas. Na ukończenie zawodów mieliśmy cztery godziny. Po pierwszym okrążeniu musiałem przycisnąć, aby zdążyć. Udało się udało. Drugi cel włoskiej wyprawy, ukończenie finałowego wyścigu, został zrealizowany.
Wyniki Abestone Hard Enduro
1. Billy Bolt (Husqvarna) - 1:44:36
2. Manuel Lettenbichler (KTM) - strata 41.686
3. Graham Jarvis (Husqvarna) +13:37.827
4. Jonny Walker (Beta) +14:35.019
5. Alfredo Gomez (Husqvarna) +15:03.058
6. Tadeusz Błażusiak (GASGAS) +17:52.934
7. Mario Roman (Sherco) +27:48.692
8. Wade Young (Sherco) + 29:42.319
9. Michael Walkner (GASGAS) +30:15.407
10. Francesc Moret Clota (Rieju) +45:24.961
….
19. Oskar Kaczmarczyk (GASGAS) - + 2:04:38.320
Stefan Leśniowski
Foto iridehardenduro