Mateusz Polaczyk, który był wielkim gazie, który liczył na poprawienie rezultatu z ostatnich igrzysk olimpijskich (czwarte miejsce) przepadł w eliminacjach.
- Jestem w szoku, że Mateusz nie pojedzie do Tokio – mówi znawca kajakarstwa slalomowego, Józef Dyda. – Odkąd współpracuje z Czechem Frantiskiem Valikiem (zatrudnił go z własnych środków – przyp. aut), to widać było, że jest w wysokiej formie.
Potwierdził to w Krakowskich Slalomach, które były kwalifikacją do kadry. Chociaż Mateusz kwalifikację wywalczył wcześniej, medalem ME.
- Liczyłem na bardzo dobry wynik Mateusza – dodaje Józef Dyda. - Tor jest trudny, z bardzo szybką wodą. Wąsko jest na podjazdach. W pierwszym przejeździe eliminacyjnym Mateusz zaplatał się – jak mówią zawodnicy – popełnił błąd w najeździe. Trawersy nie są długie, nie są szerokie, ale woda mocno chodzi. Mateusz jest takim zawodnikiem, że nie kalkuluje. Nieważne czy to trening, czy zawody zawsze jedzie na maksa. W drugie przejeździe, myślę, że za bardzo się rozpędził przy bramce przodem, na której trzeba było łódkę przestawić, no i głowy w niej nie zmieścił. Jest mi go żal, bo włożył masę pracy w przygotowania.
Nadzieja na olimpijską kwalifikację w najbardziej prestiżowej konkurencji, w męskich kajakach jedynkach, jest w kolejnym kajakarzu pochodzącym z naszego regionu – Krzysztofie Majerczaku. Razem z Michałem Pasiutem będą o nią walczyć dla kraju.
- Krzysiu, to bardzo poukładany chłopak – wyjawia Józef Dyda. - W sporcie i w życiu prywatnym ma swoje cele, które spokojnie i systematycznie realizuje. Od jakiegoś czasu pływa na równym poziomie. Krzysiek jest takim przykładem, że od paru lat jako młodzieżowiec nawiązuje walkę z seniorami, co nie wszystkim się udawało. Jeżeli popłynie tak jak w kwalifikacjach, to liczę na finał.
Kwalifikacje olimpijskie są dla kraju. Rywalizujemy z Belgią, Ukrainą, Węgrami i Irlandią. Tylko totalne wpadki mogłyby któregoś z nich pozbawić szansy na uzyskanie olimpijskiej kwalifikacji.
- Nie wiem na co stać Belga, chociaż słyszę opinię, że stać go na dobry wynik – analizuje Józef Dyda. – W barwach Węgier od kilku lat pływa Słowak, którego pamiętam, gdy rywalizował w barwach naszych południowych sąsiadów. Analizując wczorajsze wyniki, porównując je z rezultatami Krzyśka czy Michała, to rywale są daleko.
Jeśli Polska uzyska kwalifikację olimpijską, to do Tokio poleci ten, który będzie wyżej w mistrzostwach Starego Kontynentu. Ściskamy kciuki za Krzyśka Majerczaka. To byłby kolejny olimpijczyk z Podhala w sportach letnich. A nie jest ich zbyt wielu.
Stefan Leśniowski