Obecny zarząd MMKS zapewnia, że będzie konsekwentnie bronił swoich finansowych interesów i kto wie czy w przyszłym sezonie nie użyczy swoich graczy. Nosi się z zamiarem zbudowania drużyny. Czy ekstraklasowej? Gdyby Wojas nie przystąpił do rozgrywek, a tak może być jeśli nie będzie miał zawodników, to MMKS może go zastąpić. Taka jest klauzula, gdy Wojas przejmował drużynę od MMKS. Ten ma potencjał zawodniczy, ale czy znajdzie sponsorów na ekstraklasę? Sternicy młodzieżowego klubu zdają sobie sprawę, iż nikomu nie będą potrzebne wagoniki, gdy nie będzie lokomotywy? Wiedzą zapewne, iż hokej to tradycja i wizytówką Nowego Targu.
Z lekkim sercem – jak to stwierdzono - pojechali młodzi zawodnicy do Jastrzębia. Trenerzy jednak nie mieli spokojnej głowy. Tym razem nie mogli skorzystać z usług Tomka Malasińskiego i Krystiana Dziubińskiego. Pierwszy ma kłopoty z nadgarstkiem, a drugi z barkiem. Znowu trzeba było eksperymentować składem, ale już pierwsza akcja przyniosła góralom prowadzenie. Źle ustawionego Kosowskiego pokonał Voznik. „Szarotki” grały spokojnie, chociaż zbyt często wędrowały na ławkę kar. Nie potrafili tego wykorzystać gospodarze, którzy motali się jak ryba w sieci, grając bez ładu i składu. Nie potrafili założyć „zamka”. Raz mogli nawet stracić gola w przewadze, uratował ich słupek. Nie wykorzystali także 39 – sekundowej podwójnej przewagi.
Jak to się robi pokazali im nowotarżanie na początku drugiej tercji. Okres podwójnej przewagi wykorzystał Kolusz, a chwilę później w pojedynczej przewadze trafił Bakrlik, kładąc wcześniej Kosowskiego na lodzie. Gdy zaś Lipina odpoczywał na ławce kar, Piekarski nie pozwolił mu na niej długo przebywać, zaskakując swojego bramkarza. W hokeju nie ma samobójczych goli, więc zapisano temu, który był ostatni w posiadaniu krążka (Suur). Nauka jednak nie poszła w las. Kolejne osłabienie Podhala wykorzystał Danieluk, ale wcześniej Furca wygrał pojedynek sam na sam z Lipiną Jednak skapitulował w 34 sekundzie trzeciej tercji. Urbanowicz dał sygnał do pogoni za uciekającymi punktami i w 55 minucie górale prowadzili już tylko jedną bramkę. 37 sekund przed końcem gospodarze wycofali bramkarza i po 11 sekundach Bakrlik, strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania.
- Spotkanie nie miało znaczenia na układ tabeli i dało się to wyczuć w poczynaniach hokeistów – mówi drugi trener Podhala, Marek Ziętara. – Zabrakło walki, hokeja kontaktowego i determinacji. Może to nie współgrać z ilością kar, ale muszę stwierdzić, chociaż nie krytykuję arbitrów, że gwizdali na poziomie damskiego hokeja. Każdy kontakt był odgwizdywany i karany. W pierwszej tercji świetnie graliśmy w osłabieniach, gospodarze nie mogli stworzyć sobie sytuacji. Sami zaś, gdy grali w osłabieniu stracili gole. Jastrzębianie grali wolno, bez pomysłu i to chyba nas uśpiło w trzeciej tercji. Wynik w końcówce był na styku i spotkanie się ożywiło.
JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 4:6 (0:1, 1:3, 3:2)
0:1 – Voznik - Baranyk (0:54),
0:2 – Kolusz – Ivičič (24:03 w podwójnej przewadze),
0:3 – Bakrlik – Voznik – Ziętara (25:21 w przewadze),
0:4 - Suur (33:54 w przewadze),
1:4 - Danieluk - S. Kowalówka - Labryga (38:18 w przewadze),
2:4 – Urnbanowicz (40:34),
2:5 – Bakrlik – Voznik (49:49 w przewadze),
3:5 –Kąkol - Labryga – Piekarski (52:06 w podwójnej przewadze),
4:5 – Piekarski – Urbanowicz (54:23),
4:6 – Bakrlik – Dutka – Vpoznik (59:34 do pustej).
Sędziowali: Marczuk – Szachniewicz, Moszczyński (Toruń).
Kary: 18 – 22 min.
Widzów 400
JKH GKS: Kosowski; Byrk (2)– Wolf, Labryga (2) – Piekarski (4), Dąbkowski (4) – Górny; Zdrahal – Kulas – Lipina (2), Danieluk – S. Kowalówka – Urbanowicz, Kąkol (2) – Kiełbasa – Gawlina (2). Trener Wojciech Matczak.
Podhale: Furca; Ivičič (4) – Sroka (2), Suur – Dutka, D. Galant – Łabuz (2); Baranyk (4) – Zapała - Kolusz, Ziętara (2) – Voznik – Bakrlik, Kmiecik – Bryniczka (4) – Gruszka, Iskrzycki - Sulka (2) – Gaj. Trener Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski