Dotychczas polscy sportowcy zdobyli 22 medale, z czego aż 18 podczas zimowych igrzysk olimpijskich w XXI wieku. To era Adama Małysza, Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha. Ile medali mogą przywieźć polscy sportowcy z Pekinu?
Wszystko wskazuje na to, że w Pekinie największe nadzieje będziemy wiązać z zawodnikami trenera Michala Doleżala. Dlatego przegląd dyscyplin rozpoczniemy od skoczków.
Skoki narciarskie. Wciąż mocni
Okres kwalifikacji potrawa do 16 stycznia 2022 roku. Podczas przydzielania kwot startowych będą brane pod uwagę występy w Pucharze Świata, Letnim Grand Prix i ewentualnie w Pucharze Kontynentalnym. W Pekinie wystartuje 65 zawodników i 40 zawodniczek. Każdy kraj, z wyjątkiem gospodarza, któremu przysługuje dodatkowe miejsce, będzie mógł wystawić w kwalifikacjach po czterech reprezentantów. Wywalczone kwoty nie są imienne, jednak jest pewien wymóg – w konkursach będą mogli wystartować zawodnicy, którzy zdobyli co najmniej jeden punkt PŚ lub LGP podczas swojej kariery oraz co najmniej jeden punkt we wspomnianym wcześniej okresie. Zadebiutuje konkurencja drużyn mieszanych.
W przypadku naszych skoczków maksymalną kwotę startową można przyjmować za pewnik. Całą ława atakowali w minionym sezonie podia PŚ. Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyla czy objawienie sezonu Andrzej Stękała, zapewnili nam potężną dawkę emocji. Co najważniejsze byli skuteczni w kluczowych momentach. Z każdej dużej imprezy Polacy wracali z medalami bądź innymi nagrodami za miejsca na podium. Prawdziwym popisem był Turniej Czterech Skoczni, który potwierdził, że ostatnio ta impreza jest polską specjalnością. Kamil Stoch trzeci raz w karierze wygrał ten świąteczno – noworoczny turniej. Młodszy o trzy lata Dawid Kubacki stanął na najniższym stopniu podium. Czterech zawodników mieliśmy w czołowej szóstce. Dominacja! Piotr Żyła piąty, a Andrzej Stękała szósty. Mistrzem świata na skoczni normalnej został Piotr Żyla, a drużyna wywalczyła brązowy medal. Ta sama drużyna w grudniu zajęła trzecie miejsce w MŚ w lotach w Planicy. W Pucharze Narodów zgromadziliśmy 4738 punktów. Ustąpiliśmy tylko Norwegii (5429), wyprzedziliśmy Niemców (4361).
Młodsze gonią liderki
Inaczej sytuacja ma się w przypadku skoczkiń. Zabrakło dobrych wyników, ale można też szukać optymizmu. Zawiodła Kinga Rajda, która była cieniem siebie sprzed roku, a problemy spotęgował wypadek, któremu uległa podczas mistrzostw Polski. Zdobyła zaledwie punkt w PŚ, podobnie jak Kamila Karpiel, która wprost mówiła o regresie i frustracji. Zawiodła również Joanna Szwab, najbardziej doświadczana zawodniczka w kadrze. Podobnie jak Rajdzie jej również szyki mógł pokrzyżować upadek. Mimo słabszych wyników liderów, nie zabrakło też dobrych momentów. Po raz pierwszy w karierze punkty zdobyła Anna Twardosz ( osiem), a podczas MŚ była 24. na dużej skoczni.
Biegi narciarskie. Młodzież naciera
Powiało optymizmem w biegach narciarskich. Złote medale Moniki Skinder i Izabeli Marcisz w mistrzostwach świata juniorów i U-23 mogą wróżyć dobrą przyszłość polskich biegów narciarskich. A jest jeszcze brązowa medalistka juniorskiego czempionatu Karolina Kaleta. Wreszcie coś się ruszyło, a był moment, że wydawało się, iż po Justynie Kowalczyk już żadna zawodniczka nie dostarczy nam tylu pozytywnych emocji, no i oczywiście medali. Niemniej ta ekipa nie jest jeszcze gotowa na sukcesy podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. One, jeśli będą nadal ciężko pracować i robić takie postępy, o medale powinny walczyć na kolejnych igrzyskach. W seniorskim czempionacie już tak dobrze nie było, ale nie było też tragicznie. A panowie? Maciej Staręga był najbliżej czołówki. Razem z Dominikiem Burym zajęli dziesiąte miejsce w drużynie podczas MŚ. Jest jeszcze Kamil Bury.
W tej konkurencji w Pekinie wystartuje 148 biegaczy i tyle samo biegaczek. Kwoty startowe będą przydzielane na podstawie Pucharu Narodów za sezon 2020/21. Miejsca 1-5 gwarantują występ czterech zawodników z danego kraju, w przypadku lokat 6-10 będzie to jeden zawodnik mniej. Druga dziesiątka zapewni start dwóm zawodnikom, natomiast trzecia – jednego. Pod uwagę będą brane punkty FIS na dzień 17 stycznia 2022 r. W minionym sezonie Polki sklasyfikowane zostały na 17 miejscu, a panowie na 14.
Biathlon. Koszmar
W konkurencjach biathlonowych w Pekinie wystartuje 105 zawodniczek i tyluż zawodników. Okres kwalifikacji zakończy się 16 stycznia 2022 roku. Podstawą przydzielenie miejsc będzie ranking olimpijski. Liczyć się będą zespoły z dwudziestki tego zestawienia. Pierwsze trzy reprezentacje będą miały prawo powołania sześciu zawodników, a pozostałe z dziesiątki po pięciu. Kraj zajmujący miejsca od 11 do 20 będzie mógł wystawić czwórkę zawodników. Oprócz tego zostanie przydzielonych 12 dzikich kart na podstawie rankingu punktów kwalifikacyjnych IBU zdobywanych w każdym z biegów indywidualnych oraz sprintów podczas PŚ oraz Pucharów IBU.
Polscy biathloniści mają za sobą fatalny sezon w Pucharze Świata. jednak wciąż stoją przed szansą na olimpijski start. Był to jeden z najgorszych startów męskiej reprezentacji w ostatnich latach. Prezes Zbigniew Waśkiewicz nazwał go „koszmarem”. Tylko kilka razy naszym biathlonistom udało się wejść do pięćdziesiątki, wiele razy zajmowali miejsca pod koniec 100-osobowej stawki. Dość częstym widokiem było schodzenie z trasy. Jednym z większych wyczynów było 12 miejsce zespołu mieszanego.
Jeszcze przed zakończeniem startów z zespołem pożegnał się norweski trenerów Polaków Anders Bratli. W ślady Norwega poszedł także trener kobiet, które również wypadły poniżej oczekiwań, Niemiec Michael Greis. Obie kadry prowadzić będzie Adam Kołodziejczyk, a posprzątać ma Justyna Kowalczyk Tekieli, nowy dyrektor sportowy.
Paradoksalnie słabe starty nie przekreślają jeszcze udziału biathlonistów w biało – czerwonych barwach w Pekinie. A wszystko przez koronawirusa, bo światowa federacja zmieniła system eliminacji (patrz wyżej). – Sprawa igrzysk jest otwarta. Nie można powiedzieć, że po tym sezonie wszystko jest stracone – powiedział Adam Kołodziejczyk.
Nadzieja w młodych, którzy uzyskali dobre wyniki z mistrzostwach świata juniorów. Sztafeta juniorów młodszych z składzie Konrad Badacz, Jan Guńka i Marcin Zawiół sięgnęła po zloty medal. Ten ostatni został też wicemistrzem, a Jan Guńka brązowym medalistą w rywalizacji indywidualnej. Kamila Żuk z kolei została mistrzynią Europy.
Narciarstwo alpejskie. Kariera Maryny inspiruje
Maryna Gąsienica Daniel dobrała się w tym sezonie do skóry czołowym alpejkom świata. Najlepsze wyniki osiągnęła po fatalnej kontuzji, z blachą i sześcioma śrubami w nodze. Osiągnęła najlepsze rezultaty od czasów sióstr Małgorzaty i Doroty Tlałek, które prowadzone były przez trenera Andrzeja Kozaka. Podczas mistrzostw świata we Włoszech Maryna Gąsienica Daniel zajęła szóste miejsce w slalomie gigancie. Tak wysoko nie była w żadnych zawodach Pucharu Świata. Znakomicie spisała się także debiutująca w imprezie tej rangi Magdalena Łuczak. 19-latka uplasowała się na 19 pozycji i pokazała, że w przyszłości będzie można na nią liczyć. Świetnie prezentowała się w Pucharze Europy, pięciokrotnie meldując się w czołowej dziesiątce, a najlepsze miejsce jakie zajęła było trzecie. Nie powiodło jej się w juniorskim czempionacie w Bułgarii. Będąc trzecia po pierwszym przejedzie, w drugim wypadła z trasy. Pracuje pod okiem trenera Ivana Ilanovsky’ego, byłego szkoleniowca Petry Vlhovej, która w tym sezonie sięgnęła po Kryształową Kulę.
Do alpejskiej potęgi nam jeszcze daleko. Dzisiaj u kobiet są dwie wymienione zawodniczki i wielka przepaść. U chłopców nadzieją jest Jan Łodziński, który został nieoficjalnym mistrzem świata do lat 16 w slalomie.
Co z igrzyskami w Pekinie? Polsce przysługuje „kwota podstawowa”. czyli na pewno wystartuje jedna zawodniczka i jeden zawodnik. Do Pekinu może wyjechać większa liczba zawodników, ale to już zależy od wyników na międzynarodowej arenie. Oprócz Maryny Gąsienicy Daniel duże szanse na wyjazd do stolicy Chin ma Magdalena Łuczak.
Snowboard. Dobra zima na jednej desce
W poprzednich sezonach na snowboardowych trasach zachwycały nas panie, a głównie Aleksandra Król. Tym razem Oskar Kwiatkowski i Michał Nowaczyk od niej odebrali pałeczkę na dobre wyniki w Pucharze Świata. Do dobrych wyników Oskara mogliśmy się przyzwyczaić już w ubiegłym sezonie, ale tej zimy wystrzeliła forma Nowaczyka. Ten po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Jak podkreśla ich trener Oskar Bem obaj wzajemnie się nakręcają. Jest więc szansa, że ich rywalizacja zaowocuje dobrymi wynikami w Chinach. Tym bardziej, iż do podiów w PŚ dorzucili świetne występy w mistrzostwach świata. I to zarówno w slalomie gigancie jak i w slalomie, co zaskoczyło samego trenera. Jego zdaniem obaj mają potencjał, by w przyszłości włączyć się do walki o Kryształową Kulę. Obaj zapewne będą się liczyć w walce o medale w Pekinie.
Tak dużego postępu nie uczyniły panie – Aleksandra Król czy Weronika Biela Nowaczyk. Za to niespodziewanie dobrze spisywały się zawodniczki ze znacznie mniejszym doświadczeniem. Udane przejazdy miały na swoim koncie Aleksandra Michalik czy Maria Chyc, która podczas zawodów w Rosji doznała poważnej kontuzji. Błysnęła też Julia Sitarz.
Panie i panowie teraz już myślą o nowym sezonie i kwalifikacjach olimpijskich. W Pekinie na starcie pojawi się 32 mężczyzn i tyleż kobiet. Każdy kraj będzie mógł wystawić maksymalnie po czterech reprezentantów, a w przypadku gospodarzy – pięciu. Muszą jednak być spełnione pewne warunki. Podstawowy to co najmniej 100 pkt. FIS na dzień 17 stycznia 2022 roku, a także chociaż jedno miejsce w czołowej trzydziestce zawodów PŚ czy MŚ wywalczone podczas okresu kwalifikacji.
Łyżwiarstwo szybkie. Powrót mistrza olimpijskiego
Rok przed igrzyskami olimpijskimi polscy łyżwiarze pokazali, że w Pekinie mogą powalczyć o miejsca w czołówce. Indywidualnie udało się wywalczyć osiem miejsc w czołowej dziesiątce, a dokonali tego głównie zawodnicy młodego pokolenia. Najwięcej lokat w czołówce miała najmłodsza 21- letnia Karolina Bosiek. Drużyna kobiet była piąta w każdych zawodach, ale z wyraźną stratą do podium. Szóste miejsce na dystansie 1500 metrów zajęła Natalia Czerwonka. Wielu zrobiło postęp, a największy sprinterka Andżelika Wójcik. Wśród kandydatów do występu w stolicy Chin jest… 37- letni Zbigniew Bródka. Mistrz olimpijski na 1500 metrów z Soczi ostatni raz w zawodach międzynarodowych uczestniczył w lutym 2019, ale kariery nie zakończył. Na krótko zawiesił łyżwy na kołku, by teraz ściągnąć je i przygotowywać się do startu w Pekinie.
O podziale kwalifikacji na Pekin zdecydują wyniki Pucharu Świata na początku przyszłego sezonu. Miejsca zostaną częściowo rozdzielone według zdobytych punktów, a częściowo według czasów. Obowiązuje limit zawodników na jednym dystansie, a także na wszystkich łącznie – od 7 do 9 w zależności od tego, czy kwalifikacje uzyskała także drużyna. Większe szanse na dobry wynik reprezentanci Polski mają jednak w rywalizacji indywidulanej niż drużynowej.
Short track. Maliszewska naszym atutem
W short tracku największe nadzieje w Pekinie wiążemy ze startem Natalii Maliszewskiej, dla której celem będzie kwalifikacja na dystansach 500 i 1000 metrów. Maliszewska to wicemistrzyni świata w biegu na 500 metrów (2018) i mistrzyni Europy na tym samym dystansie (2019), brązowa medalistka europejskiego czempionatu w sztafecie (2013) i biegu na 500 metrów (2020). Zwyciężczyni klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na dystansie 500 metrów w sezonie 2018/19 i wielokrotna triumfatorka zawodów tego cyklu.
W tej dyscyplinie Polacy jeszcze medalu nie zdobyli. W rywalizacji na krótkim torze weźmie udział 56 zawodników, w tym 52 z kwalifikacji plus cztery w urzędu dla gospodarzy. Uczestników wyłoni ranking olimpijski, oparty na trzech najlepszych wynikach w danej konkurencji z czterech zawodów Pucharu Świata rozegranych do grudnia 2021 roku. Na danym dystansie kraj może wystawić maksymalnie trzech reprezentantów.
Hokej. Pod górkę
Biało –czerwoni mogą jeszcze wystąpić w kombinacji norweskiej, łyżwiarstwie figurowym (kwalifikację ma już para taneczna Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriw; szansę ma też naturalizowana solistka Jekaterina Kurakowa), saneczkarstwie ( powinniśmy zobaczyć 4-6 naszych) i hokeju na lodzie.
W tej ostatniej dyscyplinie droga biało –czerwonych jest kręta i prowadzącą pod górkę. Musiałby się stać cud, by Polacy pojechali do Pekinu. Na tą chwilę jest dziewięć zespołów z dwunastu, które wystąpią na taflach Pekinu. Pozostałe trzy wyłonią zaplanowane na sierpień turnieje kwalifikacyjne. W jednym z nich w Bratysławie wystąpią Polacy, a ich rywale będą z górnej półki – Słowacja, Białoruś i Austria.
Polski też będą walczyć o prawo gry w Pekinie w kwalifikacyjnym turnieju w Gdańsku (październik). Ich rywalkami będą reprezentacje Holandii, Meksyku i Turcji. Jeśli zwyciężą, w listopadzie powalczą o olimpijskie paszporty ze znacznie silniejszymi rywalkami.
Bobsleje i skeleton bez nas?
Polska nie ma większych szans na wysłanie swoich przedstawicieli w bobslejach i skeletonie.
Stefan Leśniowski