03.02.2010 | Czytano: 1380

Na wyciągnięcie ręki

W zaledwie ośmioosobowym składzie udały się nad morze unihokeistki MMKS Podhale Nowy Targ, by rozegrać zalegle spotkania w ramach mistrzostw Polski seniorek. Mimo sporego osłabienia, nowotarżanki zagrały zdecydowanie lepiej niż przed kilkoma dnia przed własną widownią. Były o krok od sprawienia sporej niespodzianki.

W drugim spotkaniu mistrzynie kraju dopiero w dogrywce przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry nowotarżanki objęły prowadzenie 3:2. Już wcześniej mogły rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Zmarnowały bez liku wyśmienitych wręcz sytuacji. Niemniej sensacja była na wyciagnięcie ręki.
Mistrzynie Polski mogą mówić o dużym szczęściu. Doświadczenie wyniesione z międzynarodowych parkietów, pozwoliło im zachować zimną krew do ostatniej sekundy. Nie spanikowały. Wycofały bramkarkę, wprowadziły szóstą zawodniczkę w pole. Wyrównującego gola zdobyły minutę przed końcową syreną. Szybko, spod bandy, rozegrały piłeczkę z wolnego. Nastąpił przerzut na dugą stronę i gdańszczanka lobem wrzuciła ją do bramki.
- Pojechałyśmy nad morze w okrojonym składzie, bo dziewczyny zatrzymały obowiązki rodzinne i... zabrakło nam sił. Sporo ich straciłyśmy w pierwszym pojedynku. Rywalki były w naszym zasięgu, ale, szczególnie w drugiej tercji, zabrakło nam skuteczności – mówi kapitan MMKS, Karolina Piekarczyk.
– Nie zagraliśmy najlepszego spotkania – twierdzi trener gospodyń, Bogdan Zajdziński. - Graliśmy bardzo statycznie, niedokładnie, popełniając mnóstwo prostych błędów. Góralki zacieśniły strefę obronną i wykorzystywały każdą okazję do przeprowadzenia kontrataku. Oddawaliśmy za mało strzałów, ale w dogrywce nasze walory taktyczno –techniczne wzięły górę. Pierwszy mecz był pod naszą kontrolą, ale dziewczęta musiały bardzo uważać, by nie nadziać się na kontrę. Przyjezdne zamurowały bramkę, ale jakoś udało nam się wcisnąć sześć piłeczek do ich bramki.
Góralki pierwszą potyczkę rozpoczęły od mocnego uderzenia. za sprawą Timek. Gospodynie przy wyrównującej bramce miały sporo szczęścia. Piłeczka znalazła się w bramce po rykoszecie, odbiwszy się od klatki piersiowej gdańszczanki. Na początku drugiej tercji unihokeistki znad morza prowadziły już 5:1 i zanosiło się na pogrom przybyszek spod Turbacza. Od czego jednak góralski charakter? Pokazały go nowotarżanki, które mozolnie odrabiały straty i na drugą przerwę schodziły z jednobramkowym mankiem.
W ostatniej części gry nowotarżanki miały sporo szans, by doprowadzić do wyrównania. Ba, nawet wyjść na prowadzenie. Celowniki miały jednak rozregulowane. Nie miały też szczęścia, gdyż raz od utraty gola unihokeistki znad Bałtyku uchronił słupek. To się zemściło. Na Grynię nałożoną została kara za uderzanie i gospodynie wykonywały rzut karny.
- Rozegrałyśmy lepsze spotkania niż przed tygodniem w Nowym Targu – twierdzi Karolina Piekarczyk. - Skąpy skład nie pozwalał nam na prowadzenie otwartej gry. Skupiłyśmy się na obronie i czyhałyśmy na kontry. Świetnie między słupkami spisywała się Guzik. W ataku pierwszoplanową postacią była Agnieszka Timek.

Energa Olimpia Osowa Gdańsk – MMKS Podhale Nowy Targ 6:4 (2:1, 3:3, 1:0) i 4:3 (2:1, 0:1, 1:1; 1:0)
Bramki dla MMKS Podhale: Timek 3, Siuta (I mecz) - Krzystyniak 2, Siuta (II mecz).
MMKS Podhale: Guzik; Dębska – Grynia, Skiba; Krzystyniak – Piekarczyk – Timek, Siuta

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Energia
8
23
49-20
2
Absolwent
8
15
51-45
3
MMKS Podhale
8
7
31-43
4
Multi Killers
8
3
42-64

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama