- Dostrzegamy bramkarski problem – mówi trener MMKS, Jacek Szopiński. - Potrzebą chwili są specjalistyczne treningi. W końcówce sezonu nie da się wszystkich braków wyeliminować, ale będziemy pracowali. W strategii klubu na przyszły sezon priorytetem powinna być specjalistyczna praca z golkiperami.
Jego podopieczni nieźle się prezentowali. Często zamykali katowiczan w ich tercji obronnej, ale niestety posiedli dziwną manierę wycofywania „gumy” do tyłu, bądź poszukiwania jeszcze jednego podania, a wtedy rutynowany przeciwnik przechwytywał krążek i wyprowadzał groźne kontry. Podhale mało strzelało, aż do przesady kombinowało. Chyba próbowało skopiować pierwszego gola, przy którym bezbłędnie rozklepano defensywę górników i Neupauer do pustaka wpakowali czarny kauczukowy przedmiot. Frączek co prawda szybko odpowiedział, ale kolejne minuty należały do górali, którzy zmarnowali dwie „setki”.
W drugiej tercji Podhale atakowało, stwarzało sobie dogodne sytuacje, ale Goj tylko raz skapitulował. Nie miał szans przy strzale Michalskiego, który zrobił obrót i natychmiast wypalił. Krążek wylądował w krótkim, górnym rogu bramki. Za to katowiczanie z ziminą krwią korzystali z łaski górali, którzy nie potrafili sytuacji sam na sam zamienić na gola. Trzy razy się taka sytuacja powtórzyła i tyleż razy goście mieli powody do radości. Inna rzecz, że wydatnie pomógł im w tym Tobiasiewicz. Strzały nie były rewelacyjnie mocne, ale znajdowały lukę między jego parkanami.
W trzeciej tercji młodzież Podhala zagoniła „starszych panów” z Katowic, ale zabrakło czasu, by skorygować wynik. Po meczu trener Jacek Szopiński uciął sobie 25- minutową pogawędkę z zawodnikami.
- Wszyscy byliśmy wściekli, bo mecz był do wygrania – twierdzi Jacek Szopiński. - Znowu starzy ligowi wyjadacze ograli nas cwaniactwem. Za bardzo w ich tercji kombinowaliśmy. Bramki dostaliśmy albo w osłabieniu, albo z kontry, bo o jedno podanie było za dużo. Po drugiej tercji byłem przekonany, że dojdziemy rywala, bo ten słabł z każdą minutą. Sądzę, że gdyby mecz trwał pięć minut dłużej, to doszlibyśmy przeciwnika. W mojej drużynie drzemie ogromny potencjał i okazuje się, że nawet z tak cwanymi lisami juniorzy potrafią sobie radzić. Wyróżniał się Michalski, dobrze radził sobie Olchawski. Szkoda, że nie byliśmy w stanie wystawić pełnego składu. Zabrakło mi dwóch podstawowych obrońców – W. Bryniczki i Cecuły. Napastnik musiał zagrać w defensywie. Również Zwinczak nie zgrał, bo ma sesję egzaminacyjną na uczelni.
MMKS Podhale Nowy Targ – HC GKS Katowice 5:7 (1:1, 1:4, 3:2)
1:0 – Neupauer – Michalski – K. Sulka (6:11 w przewadze),
1:1 – Frączek – Grobarczyk (10:02),
1:2 – Bernaś – Kozłowski (23:17 w przewadze),
2:2 – Michalski (25:54),
2:3 – Jurča (30:31 w przewadze),
2:4 – Cichoń (35:25),
2:5 – Frączek – Grobarczyk (38:27),
3:5 – K. Sulka – Tylka – Neupauer (40:25 w podwójnej przewadze),
3:6 – Belica – Jurča (42:10),
3:7 – Belica – Wieloch – R. Sobała (54:06),
4:7 – Tylka – Leśniowski – K. Kapica (57:02),
5:7 – Kos – Nenko (58:09 w przewadze).
MMKS Podhale: Tobiasiewicz ( 40:00 Niesłuchowski); K. Kapica (2) – Tylka (4), Wróbel (2) – Nenko, Marek – R. Mrugała (2); K. Sulka (2) – Neupauer (2) – Michalski, Szumal – Puławski – Kos, Woźniak – Leśniowski – Olchawski. Trener Jacek Szopiński.
GKS: Goj; Urban (4) – R. Sobała (2), Urbańczyk – Jurča, Rasikoń (2) – Kozłowski (2); Bernaś – Pidło – Cichoń, Wieloch – Belica – Lustinec, Grobarczyk – Frączek – Krzysztofik (2), Krzesak, Hercog, Peksa. Trener Marian Brusil.
Stefan Leśniowski