10.01.2021 | Czytano: 1119

PŚ. Nie zawsze świeci słoneczko

Nie zaświeciło dzisiaj Polakom słoneczko. Po prostu nie wyszedł im konkurs. Można zawołać: Kamil! Co się stało?


 
Halvor Egner Granerud prowadził po pierwszej serii. Reprezentant Norwegii lideruje po skoku na odległość 140 metrów. Miał  4,9 punktu przewagi nad drugim Danielem Andre Tande i 5,2 nad trzecim Markusem Eisenbichlerem.  Szósty był Dawid Kubacki (134 m), a siódmy Jakub Wolny (136 m). Polacy w komplecie awansowali do finału, ale… Skok zawalił Kamil Stoch, który po skoku na odległość 123,5 m zajmował dopiero 25 miejsce. Adam Małysz aż złapał się za głowę po jego skoku.  Piotr Żyła był siedemnasty (129 m), Andrzej Stękała – 21 (129,5 m), Paweł Wąsek – 28 (128 m) i Aleksander Zniszczoł – 30 (128,5 m).
 
W drugiej Polacy też nie zachwycili, a Norweg skakał jak natchniony. Pofrunął na 138 m i nie dał szans konkurentom. Drugi był jego rodak Andre Daniel Tande, który uzyskał taką samą odległość. Na trzeciej pozycji Stefan Kraf – 136 m. Najwyżej z naszych reprezentantów sklasyfikowany został Dawid Kubacki, był szósty, w drugiej próbie pofrunął na 137 metr. Dwie pozycje niżej sklasyfikowano Jakuba Wolnego – 134 m. Na 16 miejscu konkurs ukończył Piotr Żyła (131,5 m), a tuż za nim uplasował się Kamil Stoch (131 m). Andrzej Stękała był 21 (128 m), 28. Aleksander Zniszczoł (121,5 m), 30. Paweł Wazek (120 m).
 
Podczas sobotniej dekoracji nie został odegrany Mazurek Dąbrowskiego. Komitet organizacyjny konkursów Pucharu Świata w Titisee-Neustadt  przeprosił za ten incydent. Ponoć powodem  były problemy techniczne. „Chcielibyśmy oficjalnie przeprosić reprezentację Polski, Polski Związek Narciarski, polskich kibiców oraz Naród Polski” -  czytamy w oświadczeniu.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama