26.01.2010 | Czytano: 1108

Gorzej niż na Syberii

- Nie wiem czy dogramy mecz, bo chyba jest 40 stopni mrozu. Potwornie zimna hala. Gorzej niż na Syberii – mówił przed trzecią tercją kierownik MMKS Podhale, Paweł Bachulski. Miał wtedy gorące wieści. Podopieczni Jacka Szopińskiego prowadzili 4:2. W ostatniej tercji dorzucili kolejnego gola i pewnie rozstrzygnęli pojedynek rozgrywany awansem.



Hokeiści Podhala nie zmarzli, bo bez przerwy kręcili kręciołki w tercji bytomian. Momentami bawili się z gospodarzami jak kocur z biedną przestraszoną myszką. Nowotarżanie byli zespołem dojrzalszym, lepiej poukładanym, grającym szybkim krążkiem i bardzo składnie. Kilka akcji w ich wykonaniu zasługiwało na wielkie brawa. Bytomianie mogą dziękować niebiosom, że stracili tylko pięć goli. To był najmniejszy wymiar kary jaki ich spotkał. Już po 20 minutach górale mogli prowadzić różnicą 5 – 6 bramek. Potencja strzelecka nowotarżan nadal jest niska. Nad tym elementem przed play off trzeba popracować.

- Od pierwszego gwizdka sędziego uzyskaliśmy ogromną przewagę – twierdzi trener MMKS, Jacek Szopiński. – Wypracowaliśmy sobie sporo doskonałych sytuacji. Sulka i Wróbel nie potrafili zmusić do kapitulacji bramkarza będąc z nim oko w oko. Zabrakło też wykończenia po wspaniałych kombinacjach dwa na jeden, czy trzy na jeden. Gdyby bytomianie po pierwszej odsłonie przegrywali 5:0, to do nikogo nie powinni mieć pretensji. Grali słabo. Już w pierwszej minucie objęliśmy prowadzenie, po kapitalnej trójkowej akcji. Nenko z K. Sulką i Neupaerem rozklepali defensywę polonistów i ostatni z wymienianych po zwodzie i kiwce znalazł się w sytuacji sam na sam, trafiając pod poprzeczkę. Ten sam atak wypracował drugiego gola. Po kombinacyjnej akcji Nenko z Neupaerem znaleźli się w sytuacji dwa na zero i temu ostatniemu nie pozostało nic innego tylko dopełnić formalności.

- W drugiej tercji zdobyliśmy trzeciego gola w przewadze. Uderzenie Cecuły z niebieskiej linii było mocne, precyzyjne po lodzie i bramkarz nie zdołał je zatrzymać. Potem przytrafił nam się błąd w naszej tercji i wykorzystali to gospodarze. Niemniej szybko odpowiedzieliśmy. W tercji miejscowych zrobiliśmy potworny kocioł. Rywal się pogubił, a Leśniowski wyjechał zza bramki i w krótkim rogu ulokował krążek w bramce. Stwarzaliśmy kolejne sytuacje. Bramki wisiały w powietrzu, ale nasze gapiostwo wykorzystał doświadczony D. Puzio, który znalazł się za plecami naszych obrońców i pokonał S. Mrugałę.

- W ostatnich 20 minutach posiadaliśmy przygniatającą przewagę. Bez przerwy kotłowało się pod bytomską świątynią. Dochodziło nawet pod nią do dantejskich scen, ale czarny kauczukowy przedmiot tylko raz znalazł drogę do siatki. Grając w przewadze, spokojnie i dokładnie rozgrywaliśmy zamek. Krążek trafił do K. Kapicy, który mocnym strzałem z okolic bulików przestrzelił bramkarza.

Polonia Bytom – MMKS Podhale Nowy Targ 2:5 ( 0:2, 2:2, 0:1)
Bramki dla MMKS: Neupauer 2, Cecuła, Leśniowski, K. Kapica.
MMKS Podhale: S. Mrugała; K. Kapica – Cecuła, Wróbel – W. Bryniczka, R. Mrugała – Marek; K. Sulka – Neupauer – Nenko, Szumal – Puławski – Kos, Zwinczak – Leśniowski – Tylka. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama