Pikanterii dodawał fakt, że rywal nowotarżan miał być ostatnim przeciwnikiem w poprzednim sezonie. Pandemia COVID-19 przerwała rozgrywki i mecz się nie odbył. Obie drużyny miały więc zaległe porachunki.
Początek spotkania to gra punkt za punkt. Widać było, że drużyny spragnione są grania. Ale też widać było długą przerwę w graniu. Akcjom obu drużyn, mimo wielu ciekawych zagrań, brakowało pewności. Ten set padł łupem gospodarzy.
Drugi set też cały czas na pograniczu. Wahania wyniku raz w jedną raz w drugą stronę aż do stanu 19:19. I tutaj więcej szczęścia mieli gospodarze, odskoczyli i rozstrzygnęli partię na swoją korzyść.
W siatkówce wynik jednak nie jest rozstrzygnięty, bo trzeba wygrać trzy sety. Często bywa, że prowadzący 2:0 może przegrać całe spotkanie. Zanosiło się na to, że sprawdzi się siatkarska teoria, że jak nie chcesz wygrać w trzech setach, to przegrywasz w pięciu. Trzeci set to mądra i skuteczna gra KS Gorce. Poprawione przyjęcie, gra różnymi opcjami i całość zakończona zwycięstwem do 23.
Wygrany set wlał energię i nadzieję w serca górali.
Na czwartą odsłonę wyszli mocno zmotywowani. Ta partia, to punkt za punkt. Czasem tylko któraś z drużyn zdobywała 2-3 punkty przewagi, ale zaraz rywal się budził i albo natychmiast odrabiał, albo wykorzystywał zmiany i czasy, aby wybić przeciwnika z uderzenia. Tę taktyczną bitwę wygrali przyjezdni na przewagi do 26.
Przyszła pora na tie-break. Początek seta znów wyrównany - punkt za punkt do stanu 6:5 dla Gorców. I wtedy trochę zabrakło góralom sił. Przeciwnik doprowadził do zmiany stron przy stanie 8:6 na swoją korzyść. Później nie pozwolił się wybić z uderzenia i zwyciężył do siedmiu. Siatkarska teoria nie znalazła w tym przypadku potwierdzenia.
- Trzeba podkreślić, że mimo przegranej, wracaliśmy z meczu w dobrych humorach. Było dużo ciekawych akcji. Szybka gra, Dobry przegląd pola. Szybkie korekty błędów na boisku. Przyznać należy, że był to mecz walki. Mecz, w którym nasza zdziesiątkowana kontuzjami, chorobami i innymi wypadkami losowymi drużyna, w ilości 7 zawodników, walczyła z przeciwnikiem, który miał do dyspozycji 14 zawodników w tym 2 libero. U nas na środku mięliśmy dotychczasowego przyjmującego (Apostoł), nominalny libero wcielił się w rolę przyjmującego a zarazem kapitana zespołu (Pańszczyk). Grający zawsze w ataku Jasiurkowki grał tym razem na przyjęciu i jakby tego wszystkiego było mało, to jeszcze nasz podstawowy rozgrywający wystąpił z kontuzją barku, a jeden zawodnik wypadł ze składu w ostatniej chwili, rano przed meczem... Mieliśmy też w składzie jednego debiutanta w lidze (Oleś). Zabrakło też na ławie trenera Bałosa. Był to więc kompletny eksperyment na żywym organizmie. Biorąc to wszystko pod uwagę trzeba przyznać, że chłopaki dali z siebie wszystko i co prawda mecz przegraliśmy, ale po pięknej walce. Każdy z osobna zasłużył na wyróżnienie – podsumował debiutujący w roli trenera, Piotr Rypel.
MKS Ryglice - KS Gorce Nowy Targ 3:2 (25:21; 25:20; 23:25; 26:28; 15:7)
Gorce: Wojciech Filarecki, Łukasz Pańszczyk, Dawid Oleś, Damian Jankowski, Michał Rapacz, Aleksander Apostoł, Paweł Jasiurkowski. Trener Piotr Rypel.
opr/sles