Wielkie główkowanie mieli szkoleniowcy – Milan Jančuška i Marek Ziętara. Kolejny raz musieli się porządnie zastanowić jak zbudować formacje. Nadal nie moli skorzystać z usług Milana Baranyka ( wisi trzy mecze za zamiar zaatakowanie głową) oraz kontuzjowanych – Františka Bakrlika, Rafała Sroki i Krzysztofa Zapały. Narzekająca na urazy trójka brała co prawda udział w tygodniowym mikrocyklu, ale nie pracowała na „pełny gwizdek”. Największe trzęsienie ziemi przeszła formacja z Marcinem Koluszem. Kolejny raz. Kolusz zyskał nowych skrzydłowych – Piotra Ziętarę i Kaspra Bryniczkę.
- To tylko ta formacja jest nowa. Pozostałe dwie cały tydzień pracowały ze sobą Na nie spadnie cały ciężar odpowiedzialności za mecz, chociaż pierwsze trio nie jest z tego zwolnione. Stać ich na dobry występ – przekonywał przed pierwszym gwizdkiem, Milan Jančuška.
„Szarotki” rozpoczęły spotkanie bardzo mocnym akcentem. Po 9 minutach prowadziły 2:0. Posiadały sporą przewagę, i... Wydawało się, że będzie łatwo i przyjemnie. Tymczasem janowianie po przerwie przeszli metamorfozę. Nie złożyli broni, a gol Jastrzębskiego, uzmysłowił im, że można z góralami powalczyć nawet o wygraną. Nowotarżanie stracili we własnej tercji krążek i dodatkowo zapomnieli o byłym zawodniku Podhala, pozostawili go bez opieki w korytarzu międzybulikowym, a ten po prostu z takiej uprzejmości nie mógł nie skorzystać. Mecz się wyrównał. W połowie meczu trener Milan Jančuška wziął czas, by uporządkować grę. Opłaciło się, bo 4 minuty później, rozgrywający świetną partię Krystian Dziubiński, po raz drugi w znalazł sposób na pokonanie ostatniej instancji miejscowych. Strzelec lewą flanką wdarł się do tercji, wycofał „gumę” do Gruszki, a ten wypalił na bramkę M. Elżbiecika. Wydawało się, że nie był to mocny strzał, ale miał z nim sporo kłopotów golkiper Naprzodu. „Wypluł” krążek przed siebie i dobitka Dziubińskiego wylądowała za jego plecami. 61 sekund przed końcem odsłony kolejna strata krążka górali we własnej tercji. Krążek przejął Kubenko ( w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Podhala), objechał bramkę Zborowskiego, który leżał na lodzie, i ulokował czarny kauczukowy przedmiot w pustej bramce.
Podhalanie mieli problemy z wykorzystywaniem przewag. Już w pierwszej tercji nie potrafili wykorzystać dwóch, a na początku drugiej było podobnie. Jak wykorzystuje się ten element gry, pokazali gospodarze w 44 minucie. Bardzo ładnie rozegrali „zamek” i Kačiř do „pustaka” wyłożył krążek Słodczykowi. Janowianie poszli za ciosem i trzy minut później po raz pierwszy objęli prowadzenie. „Zakręcili” nowotarską obroną i Pohl dopełnił tylko formalności. Nowotarżanie rzucili się do ataku. Trener Jančuška zagrał va banque, na dwa ataki. Do Voznika przeszedł Kolusz, a drugim skrzydle został Kapica. Już w pierwszej zmianie ta formacja mogła doprowadzić do wyrównania. Kolusz nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam. 66 sekund przed regulaminowym zakończeniem meczu Gruszka z Dziubińskim rozprowadzili akcję. M. Elżbieciak odbił przed siebie „gumę” wystrzeloną przez Dziubińskiego i nadjeżdżający Ivičič ulokował ją pod poprzeczką, doprowadzając do dogrywki. W niej nie padło rozstrzygnięcie. Karne. Pierwsza seria karnych zakończyła się remisem 1:1 (trafił Kolusz, spudłowali: Malasinski i Gruszka). Drugą serię rozpoczął Ivičič i trafił wprost do łapaczki bramkarzowi. Nie pomylił się Zatko.
- Obawialiśmy się tego meczu – mówi drugi trener Podhala, Marek Ziętara. – Nie dość, że zmuszeni byliśmy grać na trzy piątki, to jeszcze po bardzo intensywnych treningach w tygodniu. Pierwsza tercja toczyła się pod nasze dyktando. Oba gole zdobyliśmy po podręcznikowych kontratakach. Potem stopniowo opadaliśmy z sił, w konsekwencji czego popełnialiśmy proste błędy w rozegraniu krążka. 5 minut przed końcem zastosowaliśmy manewr z wymieszaniem formacji i doprowadziliśmy do wyrównania. Karne to loteria. Zabrakło szczęścia. Szkoda przegranej, bo mogliśmy zamknąć historię z bonusami, a tak jest 4:3 dla nas i musimy się jeszcze sprężyć z janowianami w ostatnim meczu.
Naprzód Janów – Podhale Nowy Targ 5:4 (0:2, 2:1, 2:1; 0:0) w karnych 2:1
0:1 – Dziubiński – Gruszka (4:25),
0:2 – Malasiński – Dziubiński (8:29),
1:2 – Jastrzębski – Ł. Elżbieciak (23:15),
1:3 – Dziubiński – D. Galant – Gruszka (34:23),
2:3 – Kubenko – Pavliš (38:59),
3:3 – Słodczyk – Pohl – Kačiř (43:37 w przewadze),
4:3 – Pohl – Słodczyk – Kačiř (46:36),
4:4 – Ivičič – Gruszka – Dziubiński (58:54),
5:4 – Zatko (karny).
Sędziowali: Marczuk (Toruń) – Młynarski (Sosnowiec), Ryniak (Sanok).
Kary: 8 – 18 min.
Naprzód: M. Elżbieciak; Bernacki – Działo, Pawlak – Kulik, Kurz (2) – Zatko (2), Gwiżdż; Salamon – Gryc – Sowiński, Pohl (2) – Słodczyk – Kačiř, Pavliš – Kubenko – Jóźwik, Sosnierz – Jastrzębski – Ł. Elżbieciak (2). Trener Krzysztof Kulawik.
Podhale: Zborowski; Ivičič (4) – Sulka, Dutka ( 2 + 10 za niesportowe zachowanie) – Suur, D. Galant – Łabuz, Gaj; Ziętara– Kolusz (2) - Bryniczka, Kapica – Voznik – Kmiecik, Malasiński – Dziubiński – Gruszka, Iskrzycki. Trener Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski