15.01.2010 | Czytano: 1213

Młodzież robiła grę (+zdjecia)

W niedzielę, 3 stycznia, hokeiści Cracovii rozegrali z Podhalem piąty mecz w tym sezonie i po raz pierwszy przegrali 4-8, choć prowadzili już 3-0. Teraz nadarzyła się okazja do rewanżu, a prestiżu dodawał fakt, że nowotarżanie w tym roku jeszcze nie przegrali i mieli na koncie pięć kolejnych zwycięstw.

Goście przystąpili do spotkania bez trzech podstawowych graczy: Milan Baranyk pauzuje przez trzy spotkania, a kontuzje leczą František Bakrlik i Krzysztof Zapała.

Od początku mecz był bardzo szybki i mógł się podobać. Krakowianie atakowali, ale musieli uważać na szybkie i groźne kontry górali. W 3 minucie Marian Csorich znalazł się sam przed Krzysztofem Zborowskim, ale nie zdołał go pokonać. Po chwili obok słupka strzelał z bliska Michał Radwański. W 7 minucie "Szarotki" objęły prowadzenie. Na ławce kar przebywał Filip Drzewiecki i przyjezdni założyli "zamek". Marcin Kolusz atakowany przez dwóch obrońców Cracovii zdołał przepchać krążek i sam przed Markiem Rączką znalazł się Damian Kapica. Młodzieniec zachował się jak rutyniarz, minął zwodem bramkarza i wpakował "gumę" do pustej siatki. Miejscowi zaskoczeni takim obrotem sprawy długo nie mogli dojść do siebie. Dopiero w 12 minucie stworzyli dwie doskonałe okazje, lecz David Musial i Mikołaj Łopuski z dwóch metrów nie trafiali. W odpowiedzi dwukrotnie błyskotliwy tego dnia Piotr Kmiecik zmarnował dwie "setki" trafiając w golkipera. Później szansę zaprzepaścili Daniel Laszkiewicz (obok słupka) i Łopuski trafiając w "Zborę". Z drugiej strony nie popisał się Dariusz Gruszka, który przymierzył w słupek.

– Zagraliśmy bez trzech rutyniarzy, ale nasi młodzi gracze w tej tercji mogli i powinni podwyższyć rezultat. Jechaliśmy trzech na jednego, dwóch na jednego i nie można takich sytuacji marnować - żalił się trener Podhala, Milan Jančuška.

Tuż po rozpoczęciu drugiej tercji nowotarżanie mieli kolejną stuprocentową okazję. Strzelał Kmiecik, dobijał Kolusz, ale Rączka zachował czyste konto. W 25 minucie bliski wyrównania był Leszek Laszkiewicz, który strzelił technicznie trafiając w... kij Zborowskiego! Po chwili na ławkę kar powędrował Gruszka i "Pasy" to wykorzystały. Leszek Laszkiewicz mocno przymierzył w bramkarza a z dobitką zdążył Damian Słaboń pakując krążek pod poprzeczkę. Po upływie zaledwie 13 sekund Cracovia strzeliła drugiego gola. Składną akcję Mariusza Dulęby z Mariuszem Radwańskim wykończył Mikołaj Łopuski, który miał przed sobą tylko Zborowskiego. Tempo gry nie słabło i pod obiema bramkami było gorąco. Krystian Dziubiński i Tomasz Dziubiński stworzyli kolejną "setkę", a Rafał Dutka powinien się zapytać Rączki w który róg ma trafić, lecz posłał "gumę" wysoko ponad poprzeczką! Dopiero w 34 minucie podhalanie wyrównali. Arbiter sygnalizował karę dla Martina Dudaša, więc gospodarze stanęli. Tymczasem do bezpańskiego krążka doskoczył Kmiecik i wykorzystując niepewną interwencję kijem Rączki wepchnął go do bramki. I znów goście chyba zbytnio się zdekoncentrowali, bo po upływie 24 sekund stracili gola. Nie upilnowany Jarosław Kłys potężnie uderzył z korytarza między bulikami i Zborowski był bezradny.

Mieliśmy okresy świetnej gry, ale i momenty bezradności z błędami w defensywie. Nie będę o tym mówił z dziennikarzami, ale jutro porozmawiam z zawodnikami - stwierdził trener Rudolf Rohaček.

Na przełomie drugiej i trzeciej tercji "Szarotki" przez 46 sekund grały w podwójnej przewadze (na karach Sebastian Biela i Igor Bondarevs). Nie wykorzystały tego i kiedy na lód wyjeżdżał Bondarevs straciły gola. Musial podawał zza bramki i Radwański z kilku metrów posłał krążek między parkanami nowotarskiego golkipera. Wydaje się, że był to przełomowy moment spotkania. Grający na trzy formacje goście osłabli, z trudem zjeżdżali na zmiany, a szybcy dotąd napastnicy nie byli już w stanie kłuć przeciwnika zabójczymi kontrami. W tej sytuacji Cracovia kontrolowała wydarzenia na lodzie i konsekwencją tego był piąty gol. Dodajmy, że zdobyty w przewadze. Krążek chodził jak po sznurku pomiędzy Jarosławem Kłysem, Patrykiem Noworytą i Grzegorzem Pasiutem. Zborowski nie zdążył się przemieścić do drugiego słupka i Pasiut wpakował "gumę" do pustej bramki. W 56 minucie Krystian Dziubiński zaprzepaścił kolejną stuprocentową okazję trafiając w Rączkę. Po chwili błyskotliwą akcję lewą stroną przeprowadził Marcin Kolusz i obsłużył Piotra Kmiecika, któremu pozostało dołożyć łopatkę kija. W końcówce trener Jančuška już myślał o wycofaniu bramkarza. Krzyczał, aby wstrzelić krążek do tercji gospodarzy, jednak nadzieję na to zniweczył Dziubiński łapiąc karę.

– To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, choć zagraliśmy bez trzech podstawowych graczy. Młodzież robiła grę, stwarzała okazje, ale fatalnie pudłowała. W moim zespole chciałbym wyróżnić także Zborowskiego - powiedział trener Jančuška.

– Zdobyte punkty cieszą. Mieliśmy problemy w obronie, bowiem nie da się grać na stojąco. Zwłaszcza przeciwko szybkim napastnikom, którym zostawialiśmy zbyt dużo miejsca na lodzie - dodał szkoleniowiec Cracovii.

Cracovia - Podhale Nowy Targ 5-3 (0-1, 3-1, 2-1)
0-1 Kapica - Kolusz - Sroka 6:11 w przewadze
1-1 Słaboń - L. Laszkiewicz 27:02 w przewadze
2-1 Łopuski - Radwański- Dulęba 27:15
2-2 Kmiecik - Kapica 34:03
3-2 Kłys - Drzewiecki - Pasiut 34:27
4-2 Radwański - Musial 41:50
5-2 Pasiut - Noworyta - Kłys 53:21 w przewadze
5-3 Kmiecik - Kolusz 56:24

Sędziowali: Patryk Pyrskała (Tychy) - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (Katowice).
Kary: 10 - 10 min.
Widzów 2000.

CRACOVIA: Rączka – Csorich (2), Bondarevs (2); L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš (2), Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski – Noworyta, Kłys; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Guzik, Wajda; Rutkowski, Biela (2), Witowski.
PODHALE: Zborowski – Ivičič (4), Sroka; Kapica, Kolusz, Kmiecik – Dutka (2), Suur; Ziętara, Voznik, Kryniczka – Galant, Łabuz; Malasiński, Dziubiński (2), Gruszka (2) oraz Sulka.

Tekst Andrzej Godny /Kraków/
Zdjęcia Jacek Kawiatkowski

Komentarze







reklama