13.01.2010 | Czytano: 1241

Grochem o ścianę (+zdjecia)

Juniorzy młodsi MMKS Podhale Nowy Targ odnieśli dwa przekonywujące zwycięstwa na Sokołami z Torunia. Niemniej nadal grają zrywami. Mają momenty świetnej gry, po której ręce same składają się do oklasków, ale też takiej, że nie można było na nią patrzeć.

Gdy krążek wędrował od kija do kija nowotarskich graczy, akcje były składne, miały polot, to wtedy padały gole godne kamery filmowej. Później jednak następowało rozluźnienie i... pozwalali przeciwnikowi na zbyt wiele. Jeśli ten jest mocny, to wykorzystuje przestoje górali, którzy komplikują sobie życie. Były spotkania, w których dochodziło do nerwowych końcówek i przegrywali wygrany mecz. Jeśli rywal jest tej klasy co torunianie (przyjechali bez piątki graczy), to wtedy nie ma obaw o końcowy rezultat. Niemniej w obu meczach nowotarżanie przegrali trzecie tercje.

Na pewno nie jest to spowodowane złym przygotowaniem fizycznym - twierdzi trener MMKS, Łukasz Gil. – Być może jest to spowodowane wysokim prowadzeniem i brakiem koncentracji. Na pewno nie jest to zdrowe zjawisko, bo w tym sezonie przegraliśmy 90% trzecich odsłon. Staram się trafić do głów zawodników, ale moje uwagi odbijają się od nich jak groch od ściany.

W pierwszym pojedynku Podhalanie już po 20 minutach prowadzili 4:0, grając momentami bardzo dobry hokej. Jeszcze znośna była druga odsłona, ale trzeciej nie dało się już oglądać. Gospodarze zapewne uznali, iż wysokie prowadzenie ich satysfakcjonuje i postanowili popisywać się indywidualnymi sztuczkami. Zapomnieli, iż hokej to gra zespołowa i samemu nie można zbyt wiele zdziałać. Szansa jednak wpisania się do protokołu strzelców jest jednak mocniejsza do racjonalnego myślenia. W końcu przy grze zespołowej mniej traci się sił.

Drugi mecz rozpoczął się wczesnym rankiem i hokeiści obu drużyn pierwszą tercję przeznaczyli na przebudzenie się. Nie było w nich fajerwerków, ale sporo niecelnych podań i wolne tempo. Podhale schodziło na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Goście po przerwie szybko wyrównali i to dopiero zmusiło górali do pracy.

– Podrażniło ich do tego stopnia, że zaaplikowali torunianom osiem goli – mówi trener „Szarotek”, Łukasz Gil. – Bardzo dobrze zagraliśmy w drugich 20 minutach. Świetnie rozegrali zamek w podwójnej przewadze. Zrobili to co ćwiczymy na treningach, a elementowi gry w przewadze poświęcamy na zajęciach sporo czasu. Przerabiamy różne warianty i jeden z nich wypalił.

Po słonecznej tercji, przyszła znowu deszczowa. Najlepiej byłoby zapomnieć o ostatnich 20 minutach. To była ślizgawka w wykonaniu miejscowych. Znowu uskuteczniali zabawę z ”gumą”. Nie dostrzegano partnerów, przewożono krążki, mało dodawano strzałów. Chciano z krążkiem w efektowny sposób wjechać do bramki.

MMKS Podhale Nowy Targ – Sokoły Toruń 8:2 (4:0, 2:0, 1:2) i 9:3 (1:0, 8:2, 0:1)
Bramki: Kaczorowski 2, Wielkiewicz 2, Wcisło, Mielniczek, Worwa, Kolasa (I mecz); Michalski 3, Kolasa 2, Wcisło, Mielniczek, Pacyga, Wielkiewicz (II mecz).

MMKS Podhale: S. Mrugała; Gacek – Sokołowski, Pawlikowski – Bielak, Piorun; Kolasa – Kaczorowski – Wcisło, Mielniczek – Mienkina – Pacyga, Worwa – Bryja – Wielkiewicz, Bąk. Trener Łukasz Gil. W drugim meczu od 40:00 strzegł bramki Hreśka. Zagrał Michalski.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama