Cios za cios. Akcja za akcje. Wyrównane spotkanie przez cały czas. To jedne goniły, to drugie. Skończyło się jak zawsze, porażką góralek jedną bramką, straconą w samej końcówce. Kiedy skończy się ten koszmar?
Janowianki rozpoczęły od prowadzenia, ale straciły je grając w osłabieniu. Akcja za akcję, sporo sytuacji podbramkowych, ale góralki w elemencie „skuteczność” nie brylują. Chociaż to one objęły prowadzenie w 36 sekundzie drugiej tercji. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo.
Gdy w połowie meczu gospodynie objęły prowadzenie 4:2, wydawało się, że gospodynie mają mecz pod kontrolą. Tymczasem przyjezdne pokazały góralski charakter. Nie poddały się i jeszcze w drugiej tercji złapały kontakt z rywalkami, a na początku trzeciej odsłony doprowadziły do wyrównania. W samej końcówce gospodynie zadały decydujące trafienie.
- Niestety znowu przegraliśmy jedną bramką – mówi Zbigniew Podlipni. - Mecz był równy, a o sukcesie gospodyń zdecydowało szczęście, które uśmiechnęło się do nich na 2 minuty przed końcem. Ono jakoś omija nas szerokim łukiem. Cieszę się, że strzeliliśmy cztery bramki. Oddały dziewczyny serce, ale skończyło się jak się skończyło.
Kojotki Naprzód Janów – MMKS Podhale Nowy Targ 5:4 (1:1, 3:2, 1:1)
1:0 Bula – Jaromin (6:13)
1:1 Florek – Leśnicka – Podlipni (9:36 w przewadze)
1:2 Podlipni – Florek (20:36)
2:2 Szafarczyk (24:23)
3:2 Skręt – Wójcik (29:04)
4:2 Skręt (31:13)
4:3 Pierwoła – Raducka (33:11)
4:4 Podlipni (41:12)
5:4 Skręt – Wójcik (57:11)
Kojotki: Cichy – Jaromin, Secemska, Bula, Szafarczyk, Figiel – Wencel, Bulas, Wójcik, Skręt, Zięba – Nawrat, Pawlok, Kasprzyk Golańska, Wesołek – Michalak. Trener Paweł Kurek.
Podhale: Furtak (Czaja) – Mucha, Grzybek, Leśnicka, Florek, Podlipni – Zamarlik, Paprocka Maciaś, Raducka, Pierwoła, Leśniowska – Gacek, Czubiak, Mroszczak, Szopińska, Bukowska. Trener Zbigniew Podlipni.
Stefan Leśniowski