Po zwycięstwie Jabłonki nad Borem, byli tacy, którzy uważali, iż koszykarze z Orawy zawieszą wysoko poprzeczkę faworytowi. Chyba niektórym zaimponowali warunkami fizycznymi, bo szybko okazało się, że innych atutów nie mają. Ich niedostatki uwypukliły się w konfrontacji z dobrze wyszkolonymi technicznie i taktycznie podopiecznymi Wojciecha Tischnera. Wzrost i waga na Goszczyńskiego nie wystarczyły. Koszykarze z Orawy mieli problemy z kozłowaniem, przeglądem sytuacji i nie mieli ręki do rzutu. – Rzucają jak cegłą - zauważył Grzegorz Sułkowski. Nic więc dziwnego, że w dwóch pierwszych kwartach rzucili rywalowi tylko dwa punkty, a w całym meczu – sześć.
Wojciech Tischner miał szeroką ławkę i korzystał z niej bez obaw, bo wszyscy reprezentowali wysokie umiejętności. – Grupa liczy 15 zawodników i jest perspektywiczna – mówi. – W niej mam tylko dwóch zawodników, którzy zdają w tym roku maturę. Pozostali uczęszczają pierwszej i drugiej klasy.
- Wiedziałem, że nie damy rady, więc oszczędzaliśmy siły na kolejny mecz, by zająć drugie miejsce – tłumaczył Michał Wójt, opiekun koszykarzy z Orawy.
Zajęli drugie miejsce, ale mimo wszytko sił im zabrakło z Ekonomikiem. Doznali sensacyjnej porażki. Po pierwszej kwarcie prowadzili 8:1, by później przez dwie ćwiartki nie trafić do kosza. Dramatyczna była końcówka, bo pięciopunktowa przewaga Ekonomika, 27 sekund przed końcem, stopniała do jednego „oczka”. Trener Wiesław Firek wziął czas i ustalił taktykę, by grać do końca. Jeden z jego zawodników się pospieszył i od razu, niemal z połowy boiska, oddał rzut. Piłkę przechwycił rywal i miał trzy okazje na zmianę rezultatu.
- Nie da się grać, jak koszykówkę widzi się tylko w telewizji – powiedział Wiesław Firek. Już sam awans do finału jego zespołu okazał się wielką niespodzianką. Trener nie kryje, iż to efekt szczęśliwego losowania. Chłopcy chcieli jednak udowodnić, że na awans zasłużyli. Nie mają sali gimnastycznej, ćwiczą na korytarzu i trudno nawet ręce podnosić do góry, bo... spadają lampy.
Zwycięstwo nic im nie dało, gdyż trzy drużyny wygrały po jednym meczu i dopiero mała tabelka zdecydowała o kolejności na miejscach 2 - 4. Kiepski poziom reprezentowały te zespoły. Sporo było w nich humorystycznych scen. – W tym turnieju było już wszystko – powiedział Witold Chamuczyński, gdy kolejny raz piłka po rzucie osobistym zamrożona została między obręczą a deską. – Jak jeszcze zatrzyma się na górnej krawędzi tablicy, to mogę umierać –żartował.
Kolejna humorystyczna scenka. - Wystawiłem najmocniejszą piątkę na czwartą kwartę – informował Wojciecha Tischnera opiekun Ekonomika, Wiesław Firek. – Nie rób mi tego – błagał trener Goszczyńskiego, którego chłopcy prowadzili już 33:3!
Wyniki:
Zespół Szkół nr 3 Nowy Targ – Zespół Szkół Jabłonka 14:28,
Zespół Szkół Ekonomicznych Nowy Targ – I LO Nowy Targ 5:42,
ZSE – ZS nr 3 13:29,
I LO – ZS Jabłonka 40:6,
ZSE – ZS Jabłonka 13:12,
I LO – ZS nr 3 30:17.
1. I LO - 6punktów
2. ZS Jabłonka - 4
3. ZS nr 3 - 4
4. ZSE - 4
I LO Nowy Targ: Łukasz Draus, Hubert Giłka, Piotr Nenko, Maciej Kacprzak, Fabian Lesner, Maksymilian Dewera, Rafał Jachymiak, Mariusz Wcisło, Maciej Bogacz, Bartosz Grzesiak, Jakub Koszarek, Maksymilian Szal, Jakub Nowak, Szymon Waksmundzki. Trener Wojciech Tischner.
Zespół Szkół Jabłonka: Dawid Stokłosa, Piotr Kulak, Wojciech Stańdo, Dariusz Brząkała, Krystian Pawlak, Marcin Więch, Kamil Białoń, Adrian Grzelak, Michał Gut, Roman Matonóg, Mateusz Buszta. Trener Michał Wójt.
Zespół Szkół nr 3 Nowy Targ: Zbigniew Niegłos, Michał Rokicki, Tomasz Chamuczyński, Andrzej Jagielski, Dawid Gacek, Bartosz Pindel, Tomasz Żółtek, Hubert Worwa, Jakub Suski. Trener Wiesław Krauzowicz.
Zespół Szkół Ekonomicznych Nowy Targ: Bartłomiej Podawacz, Bartłomiej Sikora, Krystian Kocańda, Szymon Handzel, Rafał Wrocławiak, Paweł Zawada, Wojciech Ścisłowicz, Grzegorz Bochnak, Grzegorz Łapsa. Trener Wiesław Firek.
Stefan Leśniowski