10.12.2009 | Czytano: 1451

Horror bez happy endu

Spotkanie z Norweżkami w mistrzostwach świata kobiet w unihokeju było bardzo ważne dla naszej drużyny narodowej. Zwycięzca już zapewniał sobie udział  w następnym czempionacie globu. Przegranego czekać będą kwalifikacje. Niestety po dramatycznym meczu Polski w karnych uległy rywalkom, mimo iż 35 sekund przed zakończeniem regulaminowego czasu prowadziły 5:4.



Ci, którzy śledzili to spotkanie przez Internet (Sverige Webben) na pewno nie żałują. Nieczęsto można oglądać 70 minut nieprzeciętnych emocji, niesamowitą, ambitną walkę, dramatyczną końcówkę, dogrywkę i pięć serii rzutów karnych!

Po pierwszej tercji mieliśmy nietęgie miny. Już w 103 sekundzie straciliśmy bramkę z kontrataku po strzale Haug. Polki starały się atakować, ale zbyt często traciły piłeczkę w strefie przeciwnika, który wyprowadzał niebezpieczne kontrataki. Norweżki nie wykorzystały dwóch świetnych okazji i w 12 minucie spotkała ich za to kara z plastikowej laski Kolasińskiej. Remisem cieszyliśmy się zaledwie 66 sekund. Knudsson wykorzystała brak zdecydowania w naszych szeregach. Ta sama zawodniczka 2 minuty później znowu trafiła do naszej bramki. Polscy trenerzy w trakcie tej tercji często zmieniali ustawienia formacji. Czyżby szukali optymalnego zestawienia?

Druga tercja rozpoczęła się od mocnego akcentu Polek. Niesione na fali dopingu zepchnęły Norweżki do głębokiej defensywy. Świetną akcję w 22 minucie rozegrał duet Piotrowska - Kolasińska. Ta ostania bardzo przytomnie zachowała się pod bramka, wpychając odbitą piłeczkę do siatki. Również z dobitki wyrównaliśmy 4 minuty później. Dopiero w końcówce odsłony Norweżki wyszły z głębokiej defensywy i wtedy dwukrotnie z „krzyża” poważnie zagroziły naszej bramce. Gorące chwile przeżywaliśmy, gdy w 36 minucie na ławkę kar powędrowała Kwiecińska, zdobywczyni wyrównującej bramki. Zbyt agresywnie atakowała bramkarkę i ukarana została za uderzanie. Polki świetnie się broniły, blokowały strzały rywalek, a raz kapitalną interwencją popisała się Podstawa.

W 45 minucie Polski straciły piłeczkę w ataku i rywalki wyprowadziły zabójczą kontrę. Nygar pociągnęła z lewego skrzydła i nasza golkipera była bezradna. Od tego momentu Polki niemal bez przerwy gościły na połowie przeciwniczek i zasypywały je gradem strzałów. Brakowało jednak szczęścia. Strzały były blokowane, bądź brane na ciało przez Norweżki, a raz w sukurs przyszła im poprzeczka. To jednak co się wydarzyło w ostatnich dwu i pół minutach regulaminowego czasu przejedzie do historii polskiego unihokeja. Kiedy wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie nasze panie w odstępie 47 sekund, między 58 i 59 min., zdobyły dwa gole. Przy wyrównującej bramce trzeba podziękować bramkarce, która popełniła fatalny błąd przy strzale z połowy boiska. Piątego gola zdobyliśmy po pięknej akcji. Plechan ze skrzydła nagrała do Piotrowskiej, która w pełnym biegu dostawiła łopatkę kija i piłeczka wyładowała w bramce. Norweżki rozpoczęły grę bez bramkarki ( 58:07 min.). Nasze dwukrotnie miały okazję trafić do pustej bramki, ale 35 sekund przed końcem za zagranie wysokim kijem ukarani zostaliśmy rzutem karnym. Zimną krew zachowała Eistulen, doprowadzając do dogrywki, która nie wyłoniła zwycięzcy.

Oba zespoły bardzo nerwowo wykonywały rzuty karne. Spudłowały po cztery razy. U nas Piotrowska, Białoń, Waksmundzka i Kwiecinska. W piątej serii Petersen trafiła, a Plechan ostemplowała poprzeczkę.

- Świetne widowisko z obu stron – mówi Dominik Siaśkiewicz.Początek nerwowy w naszym wykonaniu, ale strata pierwszego gola podziałała na dziewczyny mobilizująco. Zaczęły walczyć. Technicznie ustępowaliśmy przeciwnikowi, ale nadrabialiśmy to walecznością. Niestety nie można popełniać takich błędów jak w ostatniej minucie. Zawodniczki muszą wiedzieć, że trzeba być odpowiedzialnym. Byliśmy w posiadaniu piłeczki i nieodpowiedzialne podanie Kwiecińskiej zaprzepaściło nasz bezpośredni awans na kolejne mistrzostwa świata. Nie ulega jednak wątpliwości, że dziewczyny walczyły i dały z siebie wszystko.

POLSKA – NORWEGIA 5:6 ( 1:3, 2:0, 2:2; 0:0) w karnych
Bramki dla Polski: Kolasińska 12, 22, Kwiecinska 26, Zielenkiewicz 58, Piotrowska 59.
Polska: Podstawa (Szarmach - karne) – Białoń, Samson, Sarna Pohrebny, Kwiecińska, Mroch – Plechan, Kolasińska, Zielenkiewicz, Pazio, Piotrowska – Stachowiak, Krzystyniak, Waksmundzka, Jurkowska, N. Koszela. Trenerzy: Bogdan Zajdziński, Christem Bertilson.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama