06.12.2009 | Czytano: 1915

Mikołaj nie był potrzebny (+zdjecia)

Koszykarki Gorców przed meczem obdarowane zostały prezentami przez Świętego Mikołaja. Nie zapomniał też o szkoleniowcu, któremu podrzucił nową tablicą do rozrysowywania wariantów gry. Nowotarżanki na parkiecie na pomoc Mikołaja nie miały co liczyć, ale też nie była im ona potrzebna. Rzuciły 118 punktów więcej niż krakowianki.

Trener Mirosław Ćwikiel podszedł swoje podopieczne psychologicznie. Pokazał dziewczętom protokoły z meczów Gorców tej samej kategorii wiekowej ( młodziczki) z 2003 roku. Wybrał najsmakowitsze kąski, z przegranych spotkań z Wisłą 16:120 i Koroną 18:139, by zadziałały na ich wyobraźnię i zapomniały o prezentach. Przypominał też o agresywnym kryciu na całym boisku. Dziewczęta świetnie założenia taktyczne realizowały i szybko na tablicy pojawił się wynik 11:0 na ich korzyść. Trener jednak był wściekły, bo dziewczęta łapały dużo fauli. – Nie kładźcie na nich ręki. Pozwólcie przejąć im piłkę i wtedy zacznijcie podwajać. Zastawiajmy do linii bocznej. Dwie i pół minuty gramy, a już mamy pięć przewinień. Tak nie można – złościł się Mirek Ćwikiel w krótkiej przerwie na żądanie.

Dziewczęta wzięły to sobie do serca, bo coraz mniej uwag płynęło z bocznej linii. Za to przy drugiej ławce Piotr Pasieczny wprost szalał i niesamowicie rugał swoje podopieczne. – Kosz masz mieć za plecami, a nie przeciwniczkę. One grają pięć -zero więc każda kryje swoją.

Uwagi słuszne, ale trzeba mieć w zespole wykonawców. Tych nie miał, a jeśli już znalazł się jakiś rodzynek, to nie mógł przebić się przez szczelną zaporę góralek. Te nie pozwalały krakowiankom wyprowadzić piłki spod własnego kosza. Agresywne krycie powodowało, że przechwytywały piłki i do razu dziurawiły kosz. Pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem nowotarżanek 41:4.

- Wyciągnijcie głowy z majtek! – wrzeszczał do nich Piotr Pasieczny. Na chwilę wyciągnęły, bo w drugiej ćwiartce straciły 50% mniej punktów. Większa jednak w tym zasługa miejscowych, które miały momentami problemy z trafieniem nawet spod kosza.

- Słabiutkie rywalki, ale są młodsze – przyznał w przerwie Mirek Ćwikiel. – Jest jednak spory z nich potencjał. To bardzo przyszłościowy zespół – dorzucał Witold Chamuczyński. – Kilka dziewcząt ma lepsze warunki fizyczne niż nasze – zauważył Wojciech Polak.

Po przerwie Piotr Pasieczny bez przerwy pytał swoje dziewczyny: – Rozróżniacie kolory?

Mógł być poirytowany, bo czuły się potwornie zagubione, niczym dzieci we mgle. Oddawały góralkom piłki pod własną tablicą, a te zdobywały kosz za koszem. Już w trzeciej kwarcie pękła setka. Setny punkt był autorstwa Oli Jachny. Posępną minę miał sponsor Korony, znany nowotarski biznesmen.

- Wynik mówi sam za siebie i trudno z niego nie być zadowolonym – mówi trener Gorców, Mirosław Ćwikiel. – Przeciwnik nie zmusił nas do wielkiego wysiłku, bo agresywnie kryliśmy na całym boisku. Może dziewczęta nie zawsze dokładnie realizowały założenia taktyczne, ale udało nam się przechwycić sporo piłek, które szybko trafiały do kosza. Nie analizowałem jeszcze karty obserwacyjnej, ale dużo mieliśmy też rzutów niecelnych spod kosza. Cieszy, że dziewczęta się widzą na boisku i bardzo dużo jest podań kończących. Wszystkie zawodniczki spędziły sporo czasu na parkiecie i było u nich widać ogromne zaangażowanie.

Gorce Steskal Nowy Targ – Korona Kraków 153:35 (41:4, 20:13, 48:5, 44:13)
Gorce: D. Cyrwus 9, Przybyło 6, Piędel 39, Długopolska 12, Jachna 12, Wolska 10, Rokiciak 18, S. Cyrwus 6, Jachymiak 26, Pudzisz 6, Rychlak 2. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski


Komentarze







reklama