Pod koniec rywalizacji pierwszego dnia zaliczył poważny upadek, który wydawać by się mogło, przekreśli jego szanse na niedzielny start. Mimo mocnego poturbowania dosiadający KTM 250 EXC TPI zawodnik podjął rękawicę i weekend podsumował wynikiem 2-2 w klasie Open!
Przygotowany na 4 i 5 rundę Mistrzostw Polski SuperEnduro tor zdecydowanie należał do jednych z najszybszych w tegorocznym sezonie. Motocrossowy charakter toru w połączeniu ze spektakularnymi przeszkodami, typowymi dla SuperEnduro, przyniósł emocjonującą walkę, w tym w najmocniejszej z klas, czyli Open. Kaczmarczyk do walki pierwszego dnia przystąpił z dobrym nastawieniem i wygraną w kwalifikacjach. Po opadnięciu bramek startowych pierwszego finału zaliczył świetny start i rozpoczął ucieczkę przed Grzegorzem Kargulem i Emilem Juszczakiem, któremu ostatecznie po zaciętej walce oddał prowadzenie i do mety dojechał z drugim czasem. W biegu drugim właściciel KTM z numerem 6 na polu startowym spóźnił nieco start, przez co musiał gonić stawkę. Po pogoni Kaczmarczyk w końcu wyprzedził Kargula i na mecie zameldował się ponownie jako drugi. Najwięcej zawirowań przyniósł jednak bieg trzeci, w trakcie którego na jednym ze skoków Oskar uderzył przednim kołem w belkę i katapultował się z motocykla wprost pod koła Kargula. Mimo mocnych stłuczeń Nowotarżanin dojechał do mety z trzecim wynikiem. Rezultat 2-2-3 dał mu tego dnia 2 lokatę.
W niedzielę, kiedy wielu kibicom wydawało się, że po sobotniej rolce nie zobaczą już Kaczmarczyka w akcji, ten nie zamierzał się poddać i podjął próbę. Ból w nadgarstku i w operowanej w styczniu tego roku nodze, która także ucierpiała w upadku, dawały się mu jednak we znaki, co przyniosło wolniejsze tempo jazdy i trzeci wyniki na mecie. W biegu drugim i trzecim Oskar jakby odzyskał wiarę w siebie i dwukrotnie zameldował się na finiszu z drugim wynikiem. Niedzielne 3-2-2 po raz kolejny zapewniło mu miejsce na drugim schodku podium i pozwoliło dorzucić do puli punktów w klasyfikacji generalnej 48 pkt.
Zawody w Ogrodnikach uznaję za udane i to nie tylko ze względu na to, że obie rundy skończyłem na drugim miejscu. Cieszę się także, że gleba i uderzenie przez motocykl Grześka, który po mojej katapulcie nie miał szans ominięcia mnie lub wyhamowania, skończyła się tylko na serii stłuczeń. Wiem, że mogło być o wiele gorzej. Najbardziej w wyniku tej sytuacji dała mi we znaki noga. Pech chciał, że dostałem centralnie w bliznę po dawnych śrubach, w efekcie czego noga porządnie napuchła. Choć drugiego dnia chciałem wystartować, to do poranka temat stał pod znakiem zapytania, bo nie wiedziałem, co mnie będzie czekało po przebudzeniu. Na szczęście jakoś się ogarnąłem i dałem radę. Tego dnia jechałem już jednak z blokadą w głowie i nie skakałem tej sekcji, ale obroniłem drugie miejsce i z tego trzeba się cieszyć. Sam tor bardzo mi się podobał i miałem naprawdę doskonały feeling podczas jazdy. – Oskar Kaczmarczyk
Przed stawką Mistrzostw Polski SuperEnduro 2018 już tylko runda finałowa, która została zaplanowana na 22 września. Po drodze do tego przystanku, zawodników, w tym Oskara Kaczmarczyka czeka także start w największej imprezie Hard Enduro w Europie Środkowo-Wschodniej – Red Bull 111 Megawatt (8-9 września 2018).
Materiał prasowy