04.12.2009 | Czytano: 1155

Gol z dedykacją

Hokeiści Jastrzębia odgrażali się, że zła passa z Podhalem się zakończy. – To my będziemy dzisiaj górą – buńczucznie zapowiadał, Maciej Urbanowicz. I na buńczucznych zapowiedziach się skończyło. Jak w poprzednich trzech konfrontacjach górą były „Szarotki”.


Niemniej w pierwszych dwóch odsłonach postawili się góralom. Gospodarze, w pierwszych 20 minutach, zagrali bardzo agresywnie nie tylko we własnej strefie obronnej, ale również w tercji ataku. Góralom trudno był zainicjować akcję zaczepną. Jak tylko byli w posiadaniu krążka, to od razu któryś z jastrzębien „siedział” im na plecach. Były straty krążka i gorąco pod bramką Zborowskiego. Ostatnia instancja przyjezdnych skapitulowała w 12 minucie, po dwóch dobitkach. Gospodarze wyprowadzili kontratak trzy na dwa. – Młodzież zapędziła się za daleko – powiedział bramkarz Podhala.

Odpowiedź gości była bardzo szybko. Dziubiński wyjechał z narożnika lodowiska i mimo iż dwóch rywali „siedziało” mu na plecach zdołał, padając, ulokować krążek w bramce. Niemniej to miejscowi schodzili na przerwę w lepszych nastrojach, bowiem w 17 minucie brak w kryciu umożliwił Lipnie dobitkę po uderzeniu Zdrahala. Chwilę później Dziubiński, po wspanialej akcji całej formacji znalazł się oko w oko z Kosowskim, lecz nie zdołał go pokonać.

Początek drugiej odsłony dla „Szarotek”. Już w 51 sekundzie Kolusz wyłuskał krążek obrońcy Jastrzębia i w sytuacji sam na sam trafił pod „ladę” z nadgarstka. – Bramkę dedykuję mamie, która ma dzisiaj imieniny. Gol ten dodał nam pewności – powiedział strzelec.

7 minut później Gruszka wywalczył krążek w narożniku tercji rywala, przejął go Ziętara, wyjechał przed bramkę i pokonał Kosowskiego. „Guma” nim zatrzepotała w siatce odbiła się od słupka. Jastrzębianie byli zszokowani i dość długo nie potrafili zawiązać składnej akcji, a jeśli już to ich strzały były blokowane przez górali. Dopiero w końcówce, gdy grali dwukrotnie z przewagą jednego zawodnika, „zakręcili” nowotarżanami, ale gola zdobyli w najmniej oczekiwanym momencie. – Moja nonszalancja została ukarana - przyznał się do winy Marcin Kolusz, który w poprzek podawał „gumę” do Dutki. Przechwycił ją Zdrahal i prostopadłym podaniem uruchomił Zdenka, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Zborowskiemu.

Mieliśmy dużo szczęścia, że straciliśmy tylko jednego gola, bo po rogach ostro nami kręcili gospodarze – dodawał Kolusz.

- W pierwszych dwóch tercjach brakowało nam stabilizacji – twierdzi drugi trener Podhala, Marek Ziętara. – Były momenty dobre w naszym wykonaniu i także takie, po których cierpła skóra. Szczególnie w końcówce drugiej odsłony, kiedy rzucili się na nas gospodarze. Przeważyło jednak lepsze nasze przygotowanie fizyczne. W trzeciej tercji nasz przeciwnik nie miał już sił, by nas ugryźć. Byliśmy szybsi, zwinniejsi i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

Nowotarżanie zdobyli w ostatnich 20 minutach zdobyli trzy gole. Rozpoczął „dobijanie” gospodarzy Ivičič. Bryniczka wygrał wznowienie po lewej ręce Kosowskiego, Słowak mocnym uderzeniem z niebieskiej linii zaskoczył golkiepra JKH. W 47 minucie kapitalną akcję indywidualną przeprowadził Zapała, który na metrze odjechał rywalom z szybkością najszybszego pociągu świata. Z wielką swobodą minął dwóch rywali i ulokował krążek w długim rogu bramki. Wynik spotkania ustalił Dziubiński strzałem do pustej bramki. Strzelec został chamsko potraktowany przez Lipinę, który wsadził mu kij między nogi. Oczywiście nasi wspaniali sędziego tego nie dostrzegli. Po raz kolejny Krysia ośmieszyły kamery telewizyjne.

- Nie był to rewelacyjny mecz w moim wykonaniu - powiedział Krzysztof Zborowski, który wybrany został MVP spotkania. – Cieszymy się z trzech punktów. Trochę było błędów w tyłach, ale dobrze chłopaki zagrali z przodu.

Liczby meczu
4 – tyle razy w tym sezonie przegrali jastrzębianie z Podhalem,
27 – tyle razy na bramkę Kosowskiego strzelały „Szarotki”.
31 – tyle wznowień wygrali górale, o dwa mniej niż gospodarze.
34 – tyle razy musiał interweniować Zborowski.
117 – tyle sekund przed końcem trzeciej tercji Wojciech Matczak wycofał bramkarza.

JKH GKS Jastrzębie – Podhale Nowy Targ 3:6 (2:1, 1:2, 0:3)
1:0 – Kulas – Kąkol – Kiełbasa (11:28),
1:1 – Dziubiński – Ziętara (13:21),
 2:1 – Lipinia – Zdrahal – Zdenek (16:10),
2:2 – Kolusz (20:51),
2:3 – Ziętara – Gruszka (27:53),
3:3 – Zdenek – Zdrahal (38:50 czterech na czterech),
3:4 – Ivičič – Bryniczka (43:06),
3:5 – Zapała – Ivičič (46:43 w przewadze),
3:6 – Dziubiński – Gruszka – Ziętara (58:58 do pustej).
Sędziowali: Kryś (Katowice) – Bernacki (Sosnowiec), Pobroźniak (Katowice).
Kary: 8 – 12 min.
Widzów 800.
JKH GKS: Kosowski; Wolf – Bryk, Piekarski – Dąbkowski (2), Górny – Pastryk; Lipina (2) – Zdenek (2) – Zdrahal, Urbanowicz – Radwan – Danieluk, Kulas – Kiełbasa (2) – Kąkol, S. Kowalówka – Gawlina – Mackiewicz. Trener Wojciech Matczak.
Podhale: Zborowski; Ivičič (4) – D. Galant (2), Dutka – Suur, Sroka (2) – Sulka, Kret; Malasiński – Zapała – Kolusz, Baranyk – Voznik – Bakrlik (2), Ziętara – Dziubiński (2) – Gruszka, Kapica – Bryniczka – Kmiecik. Trener Milan Jančuška.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama