Pierwsza połowa pojedynku zdawała się potwierdzać wysoką formę nowotarżan. Miejscowi kibice z niedowierzaniem patrzyli jak piłka po strzałach Arkadiusza Rajczaka ( dwa razy), a także Marcina Kowalczyka i Rafała Waksmundzkiego trafia do bramki ich pupili.
- Graliśmy doskonale taktycznie, kreowaliśmy grę. Bez większych problemów przedostawaliśmy się na ich połowę. W ofensywie konstruowaliśmy szybkie kombinacyjne ataki, a i w defensywie zagraliśmy bez zarzutu – komentuje grający trener Krokusa Podhale, Robert Krzystyniak.
Niestety dobra forma zespołu została w … szatni. Po zmianie stron nowotarżanie zupełnie nie przypominali drużyny z pierwszych dwudziestu minut. Gospodarzom wystarczyło 9 minut, by zniwelować dystans dzielący ich od górali. Gracze Sprintera dostali wiatr w żagle i po kolejnych błędach graczy Krokusa jeszcze dwukrotnie piłka znajdowała drogę do bramki strzeżonej przez Tomasza Słowakiewicza. Na nic nowotarżanom zdało się trafienie Dawida Iglara na 27 sekund przed końcem. Czasu na wyrównanie już nie starczyło.
- Katastrofa. Tak najlepiej określić naszą grę w drugiej połowie. Na nic się zdały moje prośby, aby zapomnieć o pierwszej połowie i dalej konsekwentnie grać swoje. Indywidualne popisy doprowadziły do tego, że łatwo roztrwoniliśmy, to co sobie wypracowaliśmy – zakończył mocno rozgoryczony Krzystyniak.
Sprinter Kłaj – Krokus Podhale Nowy Targ 6-5 (4-0)
0:1 Kowalczyk 1,
0:2 Rajczak 8,
0:3 Rajczak 11,
0:4 Waksmundzki 15,
1:4 Włodarczyk 21,
2:4 Kłuś 22,
3:4 Cieślikiewicz 25,
4:4 Świerad 30,
5:-4 Domżał 32,
6:4 Olech 40,
6:5 Iglar 40.
Żółte kartki: Kuboń, Włodarczyk.
Sprinter: Wójcik – Kłuś, Szewczyk, Domżał, Cieślikiewicz, Świerad, Kuboń, Olech, Włodarczyk
Krokus Podhale: Słowakiewicz – Krzystyniak, G. Hajnos, A. Hajnos, Kowalczyk, Waksmundzki, Rajczak, Niedermaier, Kilka, Iglar, Augustyn
Tekst mathias