24.11.2009 | Czytano: 2144

Jak zawsze (+zdjecia)

- To był dla nas ważny mecz i liczyliśmy na solidną walkę. Niestety kolejne spotkanie pokazało, że dużo nam brakuje, by nawiązać równą walkę nawet z drużynami z dolnych rejonów tabeli – powiedział po meczu z Warmią trener Gorców, Tomasz Klag.

Było więc jak zawsze. Niektórzy się pocieszają, że to ostatnia porażka... w tym roku. Góralki rozegrały spotkanie awansem i zakończyły pierwszą rundę na ostatnim miejscu. Następna rozpocznie się w styczniu przyszłego roku. Na pewno nowy sponsor Gorców - ZEW Niedzica SA - nie może być zadowolony z zerowego konta punktowego. Nastrój sobie i kibicom może poprawić jedynie wzmocnieniem zespołu.

Mecz zaczął się nawet dość mile, bo Maja Krzewicka wygrała pierwszego seta z Moniką Pietkiewicz, która ostatnio występowała w Bundeslidze. To utytułowana zawodniczka, dwukrotna wicemistrzyni kraju. - Majka musi grać jej na backhand, bo to jej słabsza strona – przekonywał trener Tomasz Kowalczyk. Tak też zagrała dorzucając dolną rotację, z którą problemy miała przeciwniczka. Niestety na tym skończyły się radosne chwile. Doświadczona Pietkiewicz wyciągnęła wnioski i w kolejnych setach serwisem zmusiła nowotarżankę do popełniania błędów. Po niedokładnym odbiorze piłeczka bądź wpadała w siatkę, bądź leciała poza stół.

- Kłopoty z odbiorem serwisu sprawiły, iż Majka została wyłączona z top spina forhandowego – komentował na gorąco Tomasz Kowalczyk.

- Pietkiewicz ma długi serwis, a Majka stoi zbyt blisko stołu, by mogła go odebrać – dodawała ikona nowotarskiego pingponga, Jan Sowiński.

- Nie ukrywam, że gdzieś w duchu liczyliśmy na miłą niespodziankę w wykonaniu Majki - przyznaje Tomasz Klag. – Rozpoczęła dobrze, ale dwie, trzy dobre piłki przeciwniczki „rozbiły” ją. Miała ogromne problemy z rotacjami leworęcznej zawodniczki.

Nie pograła sobie zbyt długo Paulina Kowalczyk z Chinką Si Ja Guo. – Znowu leworęczna, w dodatku z „fajfusem” na backhandzie – tak obrazowało określił sprzęt Chinki Jan Sowiński. Bardzo przeżywał mecz brat Pauliny, Tomek. – Jak zagra top spinem to wchodzi - analizował.

– Nie może prowadzić swojej gry, bo Chinka świetnym serwisem odrzuca ją od stołu. W tenisie stołowym swój serwis i jego odbiór to 80% sukcesu.

„Paula” mimo wszystko punktowała przy serwisie rywalki. Z własnego podanie wygrała po raz pierwszy piłeczkę w drugim secie przy stanie 2:6. 

- Paulina nie mogła sobie poradzić z zawodniczką mającą czopy na rakiecie i z rotacją z forhandu. Nie odrzuciła jej od stołu i to była przyczyna porażki – tłumaczył Tomasz Klag.

W ostatnich spotkaniach bardzo dobrze radziła sobie Iza Godlewska. Liczono więc, że z Roksaną Załomską powalczy o zwycięstwo. – Nie ukrywam, że bardzo liczyliśmy na Izę, ale jej nie poszło – przyznaje Tomasz Klag. - Zauważyliśmy jednak, że Iza woli grać na wyjazdach. Widocznie ranga zawodów we własnej hali ją paraliżuje.

Brązowa medalista mistrzostw Europy juniorek z tego roku szybko sprowadziła niepoprawnych optymistów na ziemię. – Ma szybkie nogi i ręce o długim zasięgu. Waliła top spina na raz. Iza z kolei uparcie grała na środek stołu i tym nie mogła zaskoczyć Roksany – ocenił Tomasz Kowalczyk.

- Mamy tylko nadzieję, że w rundzie rewanżowej bardziej się postawimy i rywalki nie będą z taką łatwością zdobywać punktów. O punkty na pewno będzie bardzo ciężko, bo każda drużyna ma skośnookie, a my gramy swoim składem – zakończył Tomasz Klag.

Gorce Nowy Targ – Warmia Lidzbark Warmiński 0:3
Maja Krzewicka – Monika Pietkiewicz 1:3 (11:6, 2:11, 3:11, 6:11),
Paulina Kowalczyk – Si Ja Guo 0:3 (6:11, 7:11, 4:11),
Izabela Godlewska – Roksana Załomska 0:3 (3:11, 5:11, 3:11).

Zdjęcia Mateusz Leśniowski
Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama