15.11.2009 | Czytano: 2780

Ewa ma następczynie!

- Nareszcie się doczekałam – wykrzyknęła wielokrotna mistrzyni świata i Europy w karate kyokushin, Ewa Pawlikowska, po tym jak dotarła do niej informacja, iż jej wychowanka, Joanna Hebda wygrała zawody Pucharu Polski karate kyokushin w Bydgoszczy, w kategorii kumite do 55 kg. Mało tego. W kumite drużynowym kobiet Nowy Targ zajął trzecie miejsce.

Joasia reprezentuje SSK Yokozuna Nowy Targ. Mieszka w Ostrowsku, a uczy się w Prywatnym Liceum Wojskowym w Nowym Targu.

- Na każdych zawodach, w których Aśka startowała liczyłam, że będzie wałczyć w finale i ...doczekałam się – mówi Ewa, gdy ochłonęła. - Po małym moim sukcesie w meczu Polska -Francja, po zajęciu drugiego miejsca juniora młodszego Dawida Worwy w turnieju Challenger w Opolu, wreszcie najwyższy stopień podium. Nareszcie Aśka uwierzyła, że może wygrać, że drzemie w niej ogromny potencjał. Najlepszym dowodem jest to, że wygrała w finale z Agnieszką Helińską z Katowic, z którą w Polsce tylko ja wygrywałam. Do tej pory żadna inna zawodniczka z naszego kraju tego nie dokonała. I z tego jestem najbardziej dumna. Ciężko walczy się z zawodniczkami z Katowic, które mają już na swoim koncie spore sukcesy i renomę. Z Agnieszką w finale potykałam się cztery razy i zawsze byłam górą. Wcześniej moją rywalka finałową była Paulina Pawlusek, również z Katowic, także pokonana tylko przeze mnie To największy sukces, przerwanie dobrej passy klubu z stolicy Górnego Śląska.

Na starcie stanęło 112 zawodników i zawodniczek z 37 ośrodków, a w kategorii Hebdy rywalizowało 14 zawodniczek. W pierwszej walce zmierzyła się z Klaudią Mastalarz z Tarnowskich Gór. Oczywiście pokonała ją i trafiła na Małgorzatę Sobstyl z Katowic. Ta również nie miała arsenału, by okazać się lepsza od nowotarżanki. Walkę półfinałową wygrała walkowerem, gdyż Agnieszka Witek doznała kontuzji i nie była w stanie stoczyć pojedynku z Podhalanką.

- Finałową walkę śledziłam telefonicznie – mówi jeszcze zdenerwowana Ewa. –  Trzy minuty walki nie przyniosły rozstrzygnięcia i trzeba było stoczyć dwie dogrywki. Z uwagi na trzy kilogramy różnicy w wadze między zawodniczkami, po dwóch minutach drugiej dogrywki trzech sędziów wskazało zwycięstwo Aśki, w tym sędzia maty. Tylko jeden widział remis. Mam nadzieję, że to dopiero początek sukcesów  mojej zawodniczki. Teraz skupimy się na mistrzostwach Polski w przyszłym roku, które zdecydują o udziale w mistrzostwach Europy. Moim marzeniem jest wyjazd na czempionat Starego Kontynentu z Aśka (2 zawodniczki z jednego klubu – przyp. SL) i wspólny finał. Ma duże szanse na udział w mistrzostwa Europy, ale czeka ją dużo pracy. Ten mały- duży sukces nareszcie pozwoli mi zakończyć karierę sportową, a w przyszłym roku będzie ku temu najlepsza okazja. Czekają mnie ważne turnieje, które planowane są przez IKO Kyokushinkaikan - Los Angeles (27.01.2010), mistrzostwa świata w Chiba Tokio (kwiecień), American CUP Nowy Jork (udział w turniejach uzależniony jest od sponsorów). W kraju już nie będę startowała.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama