Spotkanie przypominało prawdziwą bitwę. Nie było się zmiłuj, ani z jednej, ani z drugiej strony. Gorąco było na tafli, ale również na widowni. Dobrze, że arbiter nie dostał się w ręce kibiców, bo... Chociaż w pomeczowym protokole znalazła się notatka, iż kibic zaatakował (odepchnął) sędziego liniowego. Najbardziej kibiców wzburzyła decyzja z 58 minuty, kiedy W. Bryniczka został odesłany do szatni. Grunwald uderzył twarzą w bandę i rozciął wargę. W momencie, gdy Podhale z ogromną determinacją dążyło do wyrównania ( w tym momencie przegrywało 4:5), a pod bramką legionistów dochodziło do gorących spięć. Wydawało się, że wyrównująca bramka wisi w powietrzu. Górale marnowali szansę za szansą. To wykluczenie sprawiło, iż górale w osłabieniu musieli się odkryć, bo nie mieli nic do stracenia. W efekcie nadziali się na dwie kontry.
- Uważam, że wejście W. Bryniczki było czyste – mówi Jacek Szopiński. – Zdarzenie rozegrało się blisko bandy i o żadnym rzuceniu na nią nie mogło być mowy. Widziałem gorsze wejścia na zagranicznych lodowiskach i nie były karane.
Krew polała się również w drugiej tercji. Leśnicki stracił zęba, drugi został przesunięty, dwa pękły i jeszcze doznał dwóch ciętych ran nad górną wargą. Wersje tego zdarzenia były rożne. Obserwator spotkania Krzysztof Rzerzycha twierdził, iż było to przypadkowe zahaczenie łyżwą. Sam poszkodowany, iż dostał kijem. Napastnik „Szarotek” już nie wrócił na taflę, a dentystka ( mama kolegi z zespołu, Szymona Wróbla) w ekspresowym tempie, w swoim gabinecie, uratowała mu uzębienie.
Druga odsłona obfitowała w mnóstwo kar. Podhalu w tej części gry odnotowaliśmy 28 minut (!), a w całym meczu 65 minut (!). Nowotarżanie w tym okresie stracili pięć goli.
- Zdecydowanie za dużo ich było – przyznaje szkoleniowiec MMKS-u. – Uczę grać ciałem, ale tak, by unikać wejść łokciem, z tyłu, wysokim kijem. Cześć kar wynikało z ferworu gry, których w moim odczuciu nie było. Sędzia nie był rewelacyjny. Za byle co wyrzucał. To tylko zabija nasz hokej. Grając na międzynarodowej arenie jesteśmy zdziwieni, że ktoś wchodzi w nas ciałem i gwizdek sędziego milczy. Natomiast zahaczanie czy bicie kijem u nas uchodzi płazem, nie tylko w tej lidze, ale także w ekstraklasie. Nasi sędziowie muszą oglądać mecz najlepszych w świecie, gdzie walka jest bezpardonowa i uczyć się jak się gwiżdże.
Kary to jedna przyczyna porażki, drugą była słaba dyspozycja bramkarza. Już pierwszy gol go obciąża, a w drugiej tercji przepuszczał krążki nawet z zerowego kąta.
- Golkiper słabo zagrał – przyznaje Jacek Szopiński. – Ma sporo braków i potrzebny mu jest specjalistyczny trening. Zmieniony został za późno. Po czwartym straconym golu zapadła decyzja o zmianie, ale zmienik nie był jeszcze gotowy. Dwie minuty dostał na przygotowanie się i w tym czasie straciliśmy kolejnego gola.
Niesłuchawski między słupkami spisywał się zdecydowanie lepiej. Skapitulował dopiero w samej końcówce, w okolicznościach, które wyżej opisywaliśmy.
- Szkoda punktów – kręci głową trener Podhala. – Inna rzecz, że dla tej drużyny jest to dobry poligon, w którym się ogrywa i nabiera doświadczenia. Nie ma parcia, by po trupach wygrywać i grać tylko 10 zawodnikami. Jak jest ich 20, to trzeba każdemu dać szansę gry. Niemniej czas ochronny dobiega końca. Grać będą tylko ci, którzy są zaangażowani w treningu. Stawiał będę na tych, którzy są w najlepszej dyspozycji. Naszym celem w dolnej szóstce jest zajęcie miejsca premiowanego grą w play off. Jestem przekonany, że praca jaką wykonaliśmy zaowocuje wygranymi.
Drużynę Jacka Szopińskiego komplementował także warszawski szkoleniowiec, były trener Podhala, Stanisław Małkow. – To bardzo perspektywiczni gracze. Pod okiem Jacka Szopińskiego robią szybkie postępy. Podhale w przyszłości będzie miało z nich pociechę. Zresztą ja też mam młody zespół, który chce grać twardy, agresywny hokej. Trafiliśmy na dobrego przeciwnika. Mieliśmy okazję sprawdzić się w trudnych, bojowych warunkach i cieszy mnie, że wyszliśmy zwycięsko z tej konfrontacji.
MMKS Podhale Nowy Targ – Mazowsze Legia Warszawa 4:7 (2:2, 2:3, 0:2)
1:0 – Neupauer – Woźniak (2:40 w przewadze),
1:1 – T. Rostkowski – Pawłowski (3:04),
1:2 – Grunwald – Plechawski (7:39),
2:2 – K. Bryniczka – Woźniak – Neupauer (9:57),
2:3 – Grunwald – Plechawski – G. Rostkowski (26:23 w przewadze),
3:3 – Michalski – Cecuła (28:15),
3:4 – Plechawski – Grunwald (33:52 w przewadze),
4:4 – Neupauer – W. Bryniczka (35:32),
4:5 – Grunwald – G. Rostkowski (37:14 w przewadze),
4:6 – Plechawski – Bepierszcz (58:04 w przewadze),
4:7 – Bepierszcz – Bogus (59:24 w przewadze).
Sędziowali: T. Radzik – P. Radzik i J. Syniawa z Krynicy.
Kary: 65 – 12 min.
MMKS Podhale: S. Mrugała (37:14 Niesłuchowski); R. Mrugała – Nenko, Wróbel (2) – W. Bryniczka ( 25), Marek (4) – K. Sulka (2), Cecuła (12) – Wcisło; Leśnicki – Leśniowski – Tylka (6), Szumal (4) – Puławski – Kos, Michalski – Neupauer (6) – Woźniak, Kmiecik – K. Bryniczka (4) – Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.
Mazowsze Legia: Strąk; Bogus (2) – Bułanowski, Kram (2) – Wardecki (2), Pawłowski – Niewiadomski; Grzesik – Stajak (2) – Bepierszcz, G. Rostkowski (2) – Grabarczyk – Plechawski (2), Grunwald – Wąsiński – T. Rostkowski. Trener Stanisław Małkow.
Stefan Leśniowski