Polski przystanek światowej serii Hard Enduro po raz trzeci z rzędu padł łupem Brytyjczyka – Jonny’ego Walkera i okazał się ponadto niezwykle pomyślny dla polskiego zawodnika – Oskara Kaczmarczyka! 20-latek z Nowego Targu na mecie zarejestrował się razem z najlepszymi jeźdźcami tej dyscypliny i tegoroczny Megawatt ukończył na 12 lokacie! Linię mety przekroczyło jedynie 28 zawodników.
Kaczmarczyk na dzikie bezdroża Red Bull 111 Megawatt powrócił po rocznej przerwie, spowodowanej poważną kontuzją, której nabawił się na tydzień przed startem edycji 2016. Skręcony kręgosłup, wstrząśnienie mózgu i zwichnięty obojczyk przekreśliły wówczas jego szanse na start i skazały na przypatrywanie się rywalizacji z perspektywy kibica. W tym roku Oskar powrócił jednak silniejszy i w doskonałej dyspozycji, czego nie krył przed przystąpieniem do rywalizacji.
Start niedzielnego wyścigu Hard Enduro poprzedziły kwalifikacje, mające na celu wyłonić finałową 500-tkę. Łącząca szybkie próby motocrossowe i techniczne elementy SuperEnduro trasa nie sprawiła jeźdźcowi KTMSKLEP.PL / EUVIC zbyt wielu trudności. W blisko tysięcznej stawce fanów offroadu z ponad 20 krajów, dosiadający motocykla KTM 250 EXC Kaczmarczyk wykręcił 28 czas. Zapewnił sobie tym samym start z pierwszej linii głównego wyścigu, stając łokieć w łokieć z m.in. Grahamem Jarvisem, Wadem Youngiem, czy też Jonny Walkerem.
Punktualnie o 13:11 (1:11) ojciec bełchatowskiej imprezy, a zarazem legenda dyscypliny – Tadeusz Błażusiak – dał sygnał o rozpoczęciu wyścigu! Oskar Kaczmarczyk zaliczył perfekcyjny start i od razu przystąpił do działania! Na blisko 90 kilometrową trasę Hard Enduro wyjechał plasując się w granicach 20 lokaty, ale z każdym kilometrem podkręcał tempo. W efekcie po dwóch okrążeniach był 13, co rozpaliło wyobraźnie ponad 30-tysięcznej publiczności, która przybyła by nieść doping najtwardszym motocyklistom na świecie. Dokładnie po 2h 40min Oskar wjechał na finałową sekcję składająca się z ogromnych głazów. Po zaciętej rywalizacji ze skałami, zmęczeniem i rywalem Pol Taressem, Kaczmarczyk triumfalnie wjechał na metę, przechodząc tym samym do megawatowej historii jako najlepszy Polak czwartej edycji imprezy. Oskar wyprzedził m.in. takich zawodników jak Kevin Gallas, Diego Herrera, czy Wade Young i zajął 12 miejsce.
- Megawatt z roku na rok jest coraz trudniejszy. Tegoroczna edycja naprawdę wymagała od nas stalowej kondycji. Było bardzo mało przelotówek, podczas których można byłoby odpocząć. Było za to naprawdę sporo trudnych sekcji, w tym stromych, piaszczystych podjazdów. Pierwsza pętla była dla mnie perfekcyjna. Nie miałem żadnych problemów i naprawdę mocno napierałem. Problemy pojawiły się na drugim okrążeniu, kiedy dojechaliśmy dublowanych zawodników. Wówczas automatycznie na wszystkich podjazdach zrobił się niesamowity tłok, co znacząco utrudniało ściganie i jazdę swoim tempem. Straciłem wówczas sporo minut na jednym z takich podjazdów, ale w końcu wyjechałem. Trzecia pętla obyła się bez większych przygód. Niestety na finałowej sekcji przegrałem walkę z Pol Tarresem, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony ze swojego występu! Dziękuję wszystkim za wsparcie, które było naprawdę nieocenione - powiedział Oskar Kaczmarczyk.
Obecnie przed nowotarżaninem przygotowania do ostatniej rundy cyklu Mistrzostw Polski SuperEnduro, która odbędzie się na początku października na torze Lublinek. Kaczmarczyk pozostaje liderem klasyfikacji generalnej cyklu i wszystko wskazuje na to, że 8 października sięgnie po upragniony tytuł Mistrza Polski SuperEnduro!
Materiał prasowy