- Takie przynajmniej sygnały otrzymaliśmy od działaczy. Widocznie mają jakieś przecieki – mówi drugi szkoleniowiec „Szarotek”, Marek Ziętara.
W myśl zaleceń ostatnie treningi przed wypadem nad morze „Szarotki” ćwiczyły w innych ustawieniach. Niezmieniony pozostał tylko atak „stranieri”. Pozostałe zostały gruntownie przemeblowane. Krzysztof Zapała na skrzydłach będzie miał Tomka Malasińskiego i Marcina Kolusza, w obronie Sebastiana Łabuza i Martina Ivičiča. Wypadł z tej „piątki” Dariusz Gruszka, który został przesunięty do „czerwonych”. Tą formacją dowodził będzie Krystian Dziubiński, który na drugim skrzydle będzie miał Piotra Ziętarę. Obrona „czerwonych” to Rafał Sroka i Maciej Sulka, który podmienił Daniela Galanta. Ten z Barkiem Gajem tworzą czwartą parę obronną, ale tuz przed wyjazdem gorączkował i wszystko wskazuje na to, że w Gdańsku nie zagra. Z przodu zagra Damian Kapica, Kasper Bryniczka i Piotr Kmiecik. Artur Kret, Bartłomiej Neupauer i Mateusz Iskrzycki pozostają w rezerwie.
- To nie znaczy, iż w takich ustawieniach wyjedziemy w Gdańsku na lodową taflę - przekomarza się Marek Ziętara.
Tegoroczne spotkania Podhala ze Stoczniowcem mają podtekst, którym jest osoba Andrzeja Słowakiewicza, ambitnego trenera, wychowanka nowotarskiego hokeja. Popularny „Mąka” wygrał w pierwszej rundzie w Nowym Targu (7:4) i przyjaciele nie omieszkali tego zauważyć, wywieszając transparent „Mąka wróć!”. Znając go, to zapewne szykuje jakąś niespodziankę swoim ziomkom.
- Mecz w Nowym Targu kompletnie nam nie wyszedł, ale wyciągnęliśmy wnioski i na drugi koniec Polski jedziemy po wygraną – mówi Marek Ziętara. – Podbudowani jesteśmy dwoma dobrymi występami i co najważniejsze wygranymi. Liczymy, że nowe twarze w zespole wzmocnią go, chociaż trudno przewidzieć jak wkomponują się w nowe ustawienia. Co prawda trenowali z nami, ale brak rytmu meczowego na pewno się odbije na ich formie, na zgraniu z partnerami. Po trzech treningach niekoniecznie muszą zaskoczyć. Liczymy jednak na ich doświadczenie.
Stefan Leśniowski