25.10.2009 | Czytano: 1183

Skuteczność atutem

Gdzie te czasy, kiedy pojedynki Unii i Podhala elektryzowały cały hokejowy światek. Kibice długo przed rozpoczęciem meczu walili do hal, by nie zabrakło dla nich miejsca. Wtedy jednak oba zespoły co roku walczyły o mistrzowską koronę. Teraz przed obydwoma zespołami różne cele. Niemniej „szarotki” ściągnęły do hali w Oświęcimiu 2500 widzów. O takiej frekwencji w nowotarskiej hali marzą sternicy Podhala.


W życiu nic nie jest stałe. Zarówno Unia jak i Podhale miały tłuste i chude lata. Jeszcze trzy sezony wstecz nikt chyba nie przypuszczał, że oświęcimianie opuszczą ekstraligowe salony. Po roku banicji wrócili do ekstraligi. Podhale było na przeciwnym biegunie, zawsze walczyło o najwyższe cele. W tym roku jest tak samo, chociaż „Szarotki” nie rozpieszczają kibiców. Krótko mówiąc grają w kratkę. Do Oświęcimia wybierały się po komplet punktów. Nie mogło być inaczej, gdyż nadal nie są pewne gry w pierwszej szóstce. Porażka skomplikowałaby im sytuację.

Górale zdawali sobie z tego sprawę i przystąpili do konfrontacji mocno skoncentrowani, z emanującą wolą zwycięstwa, ale... Już 4 minucie nie ustrzeli się błędu, tracąc gola grając w osłabieniu. Uniści postawili się nowotarżanom i mimo, iż ci doprowadzili do wyrównania, szybko odpowiedzieli kolejnym trafieniem. Dopiero gol zdobyty przez Zapałę (sprezentował go Cinalski) sprawił, iż zarysowała się przewaga Podhala. Na przerwę Podhale schodziło z jednobramkowym prowadzeniem. Miejscowi kibice zachwycali się pierwszą odsłoną. Słychać było glosy: „ co za mecz”, „co za tempo”, „cios za cios”.

- Ta część gry była bardzo wyrównana – twierdzi drugi trener „Szarotek”, Marek Ziętara. – Toczyła się w dobrym tempie. Oświęcimianie przystąpili do meczu z wola zwycięstwa, zagrali agresywnie, pressingiem, atakując nas już w tercji obronnej. To troszkę sprawiało nam problemów, ale udało się wyprowadzić trzy kontrataki, które przyniosły nam prowadzenie po 20 minutach.

Kibicom zmarkotniały miny po przerwie, kiedy Podhalanie obnażyli wszystkie braki unitów. Ci, nie mogli powstrzymać falowych ataków gości i coraz częściej wędrowali na ławkę kar. To była woda na młyn Podhala, które w mig wykorzystało nadarzającą się okazję i nie tylko zmusiło szkoleniowca gospodarzy do zmiany bramkarza, ale także zmuszone było przełknąć gorzką pigułkę w postaci straty czterech goli.

- Ta tercja zdecydowała o naszym sukcesie – mówi Marek Ziętara.Dominowaliśmy na tafli, a co najważniejsze wreszcie zagraliśmy skutecznie. Skuteczność była dotychczas naszą największa bolączka, nie potrafiliśmy wykorzystywać czystych sytuacji. Tym razem była naszym atutem. W ostatniej tercji tempo gry siadło. Odniosłem wrażenie, że z gospodarzy „uszło powietrze”. Pogodzili się z porażką. My natomiast staraliśmy się grać uważnie w obronie. Popełniliśmy błąd w ostatnich sekundach, gdy graliśmy w trójkę przeciwko piątce gospodarzy. Sędzia musiał skorzystać z zapisu wideo, by rozstrzygnąć czy krążek trafił w poprzeczkę, czy też ześlizgnął się z niej i przekroczył linię bramkową.

Aksam Unia Oświęcim – Podhale Nowy Targ 4:7 (2:3, 1:4, 1:0)
1:0 – Adamus – Modrzejewski (3:16 w przewadze),
1:1 – Sulka – Neupauer (7:44),
 2:1 – Wojtarowicz – Gallo – Jakubik (8:24),
2:2 – Zapała – gruszka (9:15 w przewadze),
2:3 – Baranyk – Łabuz (13:00)
2:4 – Bakrlik – Baranyk – Zborowski (24:28)),
3:4 – Stachura – Bibrzycki (27:21),
3:5 – Voznik – Suur (29:11),
3:6 – Bakrlik – Baranyk – Voznik (32:52),
3:7 - Ivičič – Bakrlik – Baranyk (36:48),
4:7 – Szewczyk – Buček (59:50 w podwójnej przewadze).
Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Kaczyński, Polak (Bytom).
Kary: 22 – 20 min.
Widzów 2500.
Unia: Szydłowski (24:28 Stańczyk); A. Kowalówka – Gallo (2), Obstraczyk (4) – Javin, Twardy (2) – Cinalski (4), Krzemień; Wojtarowicz (2) –Klisiak (2) - Jakubik, Buček – Stachura – Modrzejewski (2), Adamus – Sękowski – Bibrzycki (4), Szewczyk, Przystał. Trener Josef Doboš.
Podhale: Zborowski; Dutka – Suur (6), Ivičič (2) – Łabuz (2), Sroka (4) – D. Galant, Kret (2) – Gaj; Baranyk – Voznik – Bakrlik, Malasiński (2) – Zapała – Gruszka, Ziętara – Bryniczka – Kmiecik, Kapica – Neupauer (2) – Sulka. Trener Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama