21.10.2009 | Czytano: 1390

Panowie, o co tu chodzi? (+zdjecia)

Tym retorycznym pytaniem jednego z kibiców można podsumować to co działo się na lodowej tafli podczas zaległego spotkania MMKS- u z HC Katowice. „Szarotki” zwiędły, trzeci raz w odstępie pięciu dni. Zaprezentowały radosny hokej, szczególnie w defensywie. Mało tego wielu hokeistów po prostu przeszło obok gry. Coś niedobrego dzieje się z zespołem.

To już nie tylko o porażkę chodzi, bo przegrać można, ale o styl, o podejście do meczu. Jeśli ktoś decyduje się wyjechać na taflę, to nie po to by się poślizgać. Trzeba dać z siebie wszystko, zostawić na lodzie serce. Z takiego podejścia dotychczas znaliśmy młodych górali. Ogromnym zaangażowaniem odbierali punkty faworytom. Od jakiegoś czasu brakuje im determinacji. Odnosiło się wrażenie jakby grali od niechcenia, z przymusu.

To musiało się spotkać z ostrą reakcją trenera Jacka Szopińskiego. Widocznie reprymenda po meczach z bytomską Polonią i Orlikiem Opole była zbyt łagodna i nie odniosła zamierzony efekt. Widocznie nauki szkoleniowca nie dotarły do zawodników. Dlatego dziewczyny po meczu musiały długo przebierać nogami, by doczekać się chłopaków. Trener zamknął zawodników w szatni i nie zważając na czas i porę prowadził monolog. Doszedł do wniosku, że trzeba nimi wstrząsnąć. Skończyła się ochronka. Za zamkniętych drzwi dochodził tylko głos trenera, który beształ chłopaków niemiłosiernie. Czy hokej traktujecie poważnie? – padło jedno z pytań.

Porażki z Polonia, Orlikiem i GKS Katowice straszliwie bolą, bo wszystkie te zespoły wygrały dzięki wydatnej pomocy górali. Nowotarżanie w każdym z tych spotkań zabawiali się w świętego Mikołaja. Czyżby niedawne opady śniegu sprawiły, iż pomylili miesiące?

Z Katowicami zaczęło się nawet optymistycznie, od pięknego strzału W. Bryniczki w sam winkiel. Krążek nim zatrzepotał w siatce ślizgnął się po poprzeczce. Potem zaczęła się radosna twórczość „Szarotek”. Jeszcze ofensywie było jako tako, ale w defensywie już tragicznie.

Niesłuchowski dość długo naprawiał błędy kolegów, ale i on w końcu się poddał. Jak długo można ganiać od słupka do słupka, bo pod jego bramką koledzy nie mogli się spotkać z krążkiem. Katowiczanie też nie byli lepsi, a Szałaśny w bramce był najsłabszy.

Rzadko ogląda się spotkania z 15 bramkami, a przy czym żadna ze stron nie posiadała wyraźnej przewagi. Typowanie zwycięzcy nawet na kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem przypominało obstawianie ruletki. Gole padały na przemian, w dziwnych okolicznościach. Mecz z powodzeniem mógł się zakończyć zwycięstwem gospodarzy, którzy obejmując prowadzenie partaczyli „setki” i nie potrafili odskoczyć rywalowi na odległość co najmniej dwóch bramek. Za to katowiczanie szybko doprowadzali do wyrównania i w trzeciej tercji udało im się odskoczyć na 5:7. Gospodarze, którzy przez 40 minut „złapali” zaledwie 2 minuty kary, w na początku trzeciej tercji zaczęli wędrować parami, a nawet trójkami na ławkę kar. To się zemściło. Wydawało się, że są już pogodzeni w przegraną, aż tu nagle zobaczyliśmy zryw górali. W odstępie 31 sekund doprowadzili do wyrównania. Niestety 53 sekundy później kolejna zabawa z krążkiem we własnej tercji zakończyła się dla nich tragicznie.

MMKS Podhale Nowy Targ – HC GKS Katowice 7:8 (2:3, 3:2, 2:3)
1:0 – W. Bryniczka – Puławski (7:41 w przewadze),
1:1 – Luštinec – Cichoń (11:45),
2:1 – Zwinczak – Wcisło (12:08),
2:2 – Luštinec – Grabarczyk (15:22),
2:3 – Wieloch – Krzysztofiak – Jurča (17:49),
3:3 – Kos – Szumal – Puławski (21:49),
3:4 – Cichoń – Grabarczyk (25:48),
4:4 – K. Sulka – Zwinczak – Neupauer (30:24),
5:4 – Leśnicki (35:20),
5:5 – Cichoń – Krzysztofiak (38:05),
5:6 – Cichoń - Luštinec – Szymański (51:09 w przewadze),
5:7 – Luštinec – Grabarczyk (53:09),
6:7 – Michalski – Leśniowski – Cecuła (56:59 w przewadze),
7:7 – Neupauer – Kapica – Wróbel (57:30),
7:8 – Luštinec – Cichoń (58:23).

MMKS Podhale: Niesłuchowski; Marek (2) – Cecuła, Gacek – Nenko, W. Bryniczka – Wróbel (4), Wiktor – R. Mrugała; Leśnicki – Leśniowski – Michalski, Kapica – Neupauer – K. Sulka, Kos - Puławski – Szumal, Zwinczak – Tylka (2) – Wcisło. Trener Jacek Szopiński.
GKS Katowice: Szałaśny ( 35:20 Goj 2); Urban – Jurča, Rasikoń (2) – Szymański (2); Wieloch (2) – Krzysztofiak – Bernaś, Grabarczyk – Cichoń – Luštinec, Krzesak, Trybuś. Trener Marian Brusil.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama