Już w pierwszej tercji krążek dwa razy znalazł się w bramce gości, ale arbiter nie wznowił gry ze środka lodowiska. Powód?
– W pierwszym przypadku sędzia zinterpretował zagranie wysokim kijem. Przy drugim trafieniu sygnalizował karę na naszego gracza. Nim krążek znalazł się w bramce dotknęliśmy go – mówi drugi szkoleniowiec Podhala, Marek Ziętara. – Muszę przyznać obiektywnie, że wynik bezbramkowy po 20 minutach był dla nas bardzo szczęśliwy. Przeważali krakowianie, ale mieli ułatwione zadanie, gdyż złapaliśmy sporą ilość kar.
Pod koniec pierwszej odsłony kontuzji nabawił się Suur. Wstępna diagnoza mówiła o zwichnięciu kciuka. Potworny ból nie pozwolił mu wyjść na trzecią tercję. Trenerzy Podhala zmuszeni byli do przemeblowania obrony. Miejsce Estończyka zajął Kret. Nowotarżanie rozpoczęli spotkanie na cztery piątki, a w drugiej tercji grali na cztery ataki i trzy pary obron.
- Kompletnie nam ta tercja nie wyszła. Cracovia posiadała olbrzymią przewagę, którą udokumentowała dwoma golami. To były nasze prezenty, bo traciliśmy ”gumę” po niedokładnym jej rozegraniu. „Pasy” wyprowadziły dwie zabójcze kontry– ocenił drugie 20 minut, Marek Ziętara.
Trenerzy Podhala musieli coś w przerwie wymyślić, by obraz gry uległ zmianie. Nie było już czego bronić, należało postawić na atak.
– Tak też uczyniliśmy – mówi Marek Ziętarą. – Przemeblowaliśmy formacje. Za Voznika, który narzekał na ból głowy, do Baranyka i Bakrlika desygnowaliśmy Zapałę. Do Malasińskiego i Gruszki na środek ataku poszedł Neupaer, a do trzeciego ataku desygnowaliśmy Kapicę za Ziętarę. Zagraliśmy na trzy pełne piątki. Okazało się, że było to dobre posunięcie. Trzecia tercja była najlepsza w naszym wykonaniu. Przeważaliśmy, graliśmy agresywnie, dynamicznie i szybko. To sprawiało, iż pod bramką Cracovii ciągle się kotłowało. Niestety zawiodła skuteczność, podobnie jak w poprzednich potyczkach. Gdybyśmy wykorzystali chociaż 10% dogodnych sytuacji i zdobyli kontaktowego gola, to mecz mógłby się inaczej potoczyć. Niestety w hokeju najważniejsze są bramki, a nie ilość okazji czy też wrażenia artystyczne. Na dwie i pół minuty przed końcem wycofaliśmy bramkarza i gospodarze strzałem do pustej bramki postawili kropkę nad „i”.
ComaArch Cracovia – Podhale Nowy Targ 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 – Rutkowski – Biela (22:24),
2:0 – L. Laszkiewicz (27:50),
3:0 – Słaboń – D. Laszkiewicz (58:33 do pustej bramki).
Sędziowali: Wolas (Oświęcim) – Mądrala i Wierucki (Gdańsk).
Kary: 8 – 14 min.
Cracovia: Rączka; Csorich – Bondarevs, Dulęba – Dudaš (2), Kłys – Noworyta, Wajda - Guzik; D. Laszkiewicz (2) – Słaboń – L. Laszkiewicz, Łopuski – Pasiut (2) – Radwański, Drzewiecki – Musil – Piotrowski, Witowski – Biela (2) – Rutkowski. Trener Rudolf Rohaček.
Podhale: Zborowski; Dutka (2) – Suur, Ivičič – Łabuz (2), Sroka – D. Galant, Kret – Gaj; Baranyk – Voznik – Bakrlik, Malasiński – Zapała (6) – Gruszka, Ziętara – Bryniczka (4) – Kmiecik, Kapica – Neupauer – Sulka. Trener Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski