- Dla Finów był to drugi mecz. Widać u nich brak zgrania. Grali poprawnie, ale nie mieli wpływu na zmianę oblicza toruńskiego zespołu. Niemniej dla torunian będą jakimś wzmocnieniem – mówi drugi trener Podhala, Marek Ziętara.
Również pozostali toruńscy hokeiści długo się męczyli ze „Zborą”. Dopiero w 28 minucie Dołęga otrzymał prostopadłe podanie i znalazł się oko w oko z ostatnią instancją górali. Tym razem góra był torunianin. Idealnie trafił pod poprzeczkę. Podhalanie nie zasypiali gruszek w popiele. Po początkowym huraganie hokeistów z grodu Kopernika, przystąpili do kontrofensywy. Pierwszą świetną okazję miał Ziętara, potem Bakrlik i Voznik. We wszystkich przypadkach Plaskiewicz nie dał się pokonać. Podobnie jak tuż przed utratą gola, gdy wygrał pojedynek sam na sam z Neupauerem. Ta sytuacja się zemściła. Gospodarze wyprowadzili kontratak i cieszyli się z bramkowej zdobyczy.
Jednobramkowe manko to w hokeju niewiele, tym bardziej, gdy do zakończenia pojedynku pozostało co najmniej 20 minut. Wydawało się, że Podhalanie rzucą się do ataku, a tymczasem… Gruszka w 45 minucie powędrował na ławkę kar i „zamek” toruńskich „pierników” zakończył się powodzeniem. Wychowanek nowotarskiego hokeja, Talaga „ przestrzelił” Zborowskiego z niebieskiej linii. Pierwszy punkt, za asystę w naszej lidze, przypisano Koivisto. Gospodarze poszli za ciosem i 2 minuty później znowu toruńska hala eksplodowała. Bomastek wygrał pojedynek sam na sam z golkiperem Podhala.
Podhale nie miało już nic do stracenia. Atakowało, ale nie potrafiło wykorzystać liczebnej przewagi, gdy na ławce kar przebywał Lidtke i Koivisto. Sroka trafia w słupek (51 min.), a Bryniczka w boczną siatkę (53 min.). Podhale do końca próbowało odwrócić losy spotkania, ale bezskutecznie.
- Niemoc strzelecka zdecydowała o naszej porażce. Jeśli się nie strzela, nie można wygrać meczu. Mieliśmy w multum wyśmienitych okazji. W drugiej tercji zmarnowaliśmy pięć „setek” nim straciliśmy gola – twierdzi Marek Ziętara.
Podhale tym razem zagrało czysto. Złapało zaledwie cztery minuty kary. – Po ostatnim meczu była męska rozmowa, bo w Jastrzębiu zagraliśmy nieodpowiedzialnie w trzeciej tercji. Założenie było grać czysto i to się nam udało zrealizować, chociaż straciliśmy bardzo ważną bramkę na 2:0 – tłumaczy drugi szkoleniowiec „Szarotek”.
TKH Nesta Toruń – Podhale Nowy Targ 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
1:0 – Dołęga – Koseda – Chyliński (27:39),
2:0 – Talaga – Koivisto (46:27 w przewadze),
3:0 – Bomastek – Dołęga – Cychowski (48:20),
Sędziowali: Wolas (Oświęcim) – Moszczyński i Szachniewicz (Toruń).
Kary: 10 – 4 min.
Widzów 1000
TKH Nesta: Plaskiewicz (2); Koseda – Buřil (2), Talaga – Cychowski, Porębski – Lidtke (2); Bomastek (2) – Dzięgiel – Dołega, Marmurowicz – Porthen – Koivisto (2), Chrzanowski – Kuchnicki – Minge, Jastrzębski – Chyliński – Wieczorek. Trener Tomasz Rutkowski.
Podhale: Zborowski; Ivičič – Łabuz, Dutka – Suur (2), Sroka – D. Galant, Kret – Gaj; Malasiński – Zapała – Gruszka (2), Baranyk – Voznik – Bakrlik, Ziętara – Bryniczka – Kmiecik, Kapica – Neupauer – Sulka. Trener Milan Jančuška.
Stefan Leśniowski