Tym, że jest nowotarżaninem! To nie ulega wątpliwości, bo z takimi działaniami Wiktora Pysza mieliśmy do czynienia wtedy, gdy był selekcjonerem drużyny narodowej. Wiktor Pysz nie lubi pracować w krajanami. Jest tylko jeden wyjątek. Chyba, że ktoś jest z jego rodziny. Kiedy pracował z drużyną narodową jego asystentem był jego starszy brat Marian. Wtedy zawodnicy Podhala nie mieli łatwego życia. Poprzeczka dla nich była zawsze ciut wyżej zawieszona niż dla innych, a o tym, że nie jadą na mistrzostwa świata, nie mieli odwagi powiedzieć im prosto w oczy. Zainteresowani dowiedzieli się z… telegazety.
Oczywiście szef tłumaczy, że ma „plan” uzdrowienia młodzieżowego hokeja, a więc czytaj: SMS. Wydaje mi się, że wybrał zły okres i kierunek. Nie wiem dlaczego nie zajął się Tomaszem Rutkowskim, on już miał swoje „dziesięć” minut i zawalił na całym froncie, zarówno sportowym jak i wychowawczym.
Stefan Leśniowski