Już początek zawodów Pucharu Świata w Astanie zwiastował, że to będzie dobry występ polskich panczenistów. Artur Waś zajął bowiem czwarte miejsce w wyścigu na 500 m. Polak uzyskał czas 34,62, o dwie dziesiąte sekundy gorszy od własnego rekordu kraju. Zwyciężył Holender Daidai Ntab – 34,52.
Drogą sprintera podążyły polskie panczenistki w sztafecie, które kończyły zawody również na czwartej pozycji (3.03,58). Do trzeciego miejsca, które przypadło Rosjankom (3.02,78), zabrakło 0,8 sekundy. Wygrały Japonki (2.57,75), z którymi Polski jechały w parze. Katarzyna Woźniak, Luiza Złotkowska i Natalia Czerwonka tworzyły drużynę. Jest to najlepszy występ Polek w tej konkurencji w obecnej edycji Pucharu Świata. W Harbinie zajęły piąte, a w Nagano szóste miejsce. W Astanie nieobecna była Katarzyna Bachleda-Curuś, która zrezygnowała z tego startu i pozostała w kraju. Zastąpiła ją Natalia Czerwonka.
Później na torze zmierzyły się męskie sztafety. Japończycy powtórzyli wynik żeńskiej drużyny i uplasowali się na pierwszym miejscu (3.44,10), drugie miejsce przypadło Kanadyjczykom (3.44,95), a trzecie reprezentacji Polski. Biało-czerwoni w składzie Bródka, Szymański, Niedźwiedzki długo byli na drugim miejscu. Na trzecie zepchnęli ich wspomniani Azjaci. Warto dodać, że po upadku jednego z łyżwiarzy zdyskwalifikowani zostali hegemoni panczenów Holendrzy.
Stefan Leśniowski