04.10.2009 | Czytano: 1330

Na własne życzenie (+zdjecia)

Konia z rzędem temu, kto po 20 minutach wietrzył sensację na nowotarskim lodowisku. Podhale po prostu dało koncert gry, zdobyło trzy gole, a mogło ich co najmniej drugie tyle. Tymczasem po przerwie górale przeszli ogromną metamorfozę. Dali sobie narzucić styl gry i w przedziwnych okolicznościach dali się ograć sosnowiczanom.

Podhale od pierwszego gwizdka rzuciło się na rywala jakby chciało zmazać plamę za porażkę w Janowie. Pod bramką Dzwonka bez przerwy dzwoniono na alarm, ale czarny kauczukowy przedmiot długo ani rusz nie chciał wpaść do siatki. Świetne okazje miał Malasiński ( 15 sekunda), Bakrlik (1 min.), Baranyk ( 2 min.), Kmiecik ( 11 min.). Dopiero w 13 minucie jego świątynie odczarował Suur, po dograniu Baranyka zza bramki. 42 sekundy później Gruszka zmusił Dzwonka do wyjęcia krążka z bramki. W 19 minucie było już 3:0, po potężnej bombie Łabuza z niebliskiej linii. Goście sporadycznie atakowali, dłużej przebywali w tercji Podhalan tylko wtedy, gdy ci grali w osłabieniu. Żadnej jednak ich groźnej sytuacji reporterski laptop nie odnotował.

- Graliśmy jakbyśmy przyjechali na piknik – stwierdził stary znajmy górali, Milan Skokan. Teraz prowadzi w sosnowiczan, a kiedyś był trenerem „Szarotek”. - W szatni doszło do męskich rozmów i chłopcy pokazali charakter – dodawał.

Jego zespół po przerwie zmienił się o 360 stopni. Uszczypliwe uwagi kibiców pod adresem zawodników podhalańskiego chowu w barwach Zagłębia, zrobiły swoje. Ta formacja dala sygnał do zmiany scenariusza. – Dotychczas nie błyszczeli. W sparingach zdobywali gole, ale w lidze się przyblokowali – mówił Milan Skokan.

No to się odblokowali w Nowym Targu. Pozwoliło im na to Podhale., które nie atakowało już z takim impetem jak w pierwszych 20 minutach. Czyżby byli przekonani, że rezultat 3:0 wystarczy? Prezent w postaci bramki jaki otrzymali przyjezdni, spowodował, iż cały zespół złapał wiatr w żagle. Pod bramką Zborowskiego bez przerwy się kotłowało, ale goście mieli źle nastawione celowniki. Nie potrafili też spożytkować liczebnych przewag. „Szarotki” w 22 minucie mogli przeciwnikowi odebrać ochotę do gry, gdyby Bakrlik wykorzystał sytuację sam na sam, a chwilę później Ivičič w dogodnej sytuacji nie posłał „gumy” nad poprzeczką.

Starania gości uwieńczone zostały sukcesem w 55 minucie. Dość długo kręcili góralami w ich tercji, Łabuz wybijając krążek trafił w nogi rywala i Jaros posłał krążek pod poprzeczkę. Zaś 59 sekund przed końcem, gdy Ivičič powędrował na ławkę kar, grający w sześciu goście doprowadzili do wyrównania. W dogrywce najlepszą sytuację zmarnował Malasiński, a karne lepiej egzekwowało Zagłębie.

- Po stracie pierwszej bramki zaczęliśmy się bać. Nie wiem czego. Zbyteczne kary i błędy pozbawiły nas zwycięstwa. Przegraliśmy na własne życzenie. Pierwsza tercja była najlepsza w naszym wykonaniu w tym sezonie. Szkoda, że tylko jedna – powiedział trener gospodarzy.

Popularny „Kazek” po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się na ligowej tafli. Pauzował po złamaniu palca w meczu reprezentacji kraju z Francją. Wykazywał ogromną ochotę do gry. Widać było, że czuje głód hokeja. – Potrzebuje jeszcze gry, bo miał długą przerwę. Musi wejść w rytm meczowy – twierdzi Milan Jančuška.

- Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Chłopaki pokazały charakter. Od drugiej tercji byliśmy reżyserami gry. Dopadła nas plaga kontuzji, ale jakoś sobie radzimy. Jak będziemy w kompletnym składzie, to pokażemy lwi pazur – zakończył Milan Skokan.

- Błędy indywidualne zadecydowały o naszej przegranej. Nie potrafiliśmy w najważniejszym momencie wybić krążka z tercji i goście zdobyli kontaktowego gola. Zbytecznie faulowaliśmy i to w końcowych sekundach pomogło gościom doprowadzić do wyrównania. Szkoda, że „Malaś” w dogrywce nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W karnych byli lepsi – twierdzi Dariusz Gruszka.

Podhale Nowy Targ – Pol Aqua Zagłębie Sosnowiec 3:4 (3:0, 0:1, 0:2; 0:0) karne 0:1.
1:0 – Suur – Baranyk – Voznik (12:22 w przewadze),
2:0 – Gruszka – Malasiński – Zapała (13:54),
3:0 – Łabuz – Malasiński (8:51 w przewadze),
3:1 – Koszarek – Podlipni – Różański (22:27),
3:2 – Jaros - Sarnik – Opatovsky (54:24),
3:3 – Opatovsky ( 59:06 w podwójnej przewadze),
3:4 Barnat (karny).

Sędziowali: Porzycki (Oświęcim) – Hyliński (Oświęcim), Madeksza (Sosnowiec).
Kary 14- 14 min.
Widzów 1000.

Podhale: Zborowski; Ivičič (2) –Łabuz, Dutka (2) – Suur, Sroka (4) – D. Galant, Kret – Gaj; Malasiński – Zapała – Gruszka (2), Baranyk – Voznik (2) – Bakrlik (2), Ziętara – Bryniczka – Kmiecik, Kapica – Neupauer – Sulka. Trener Milan Jančuška.
Zagłębie: Dzwonek; Bychawski (2) – Galvas (2), Marcińczak – Gabryś, Duszak – Dronia; Luka – Jakubik (2) – Bernat, Jaros – Sarnik (2) – Opatovsky (4), Różański – Koszarek – Podlipni, Ślusarczyk – T. Kozłowski – M. Kozłowski (2). Trener Milan Skokan.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama