04.10.2009 | Czytano: 1736

Grad bramek (+zdjecia)

Sezon unihokejowy rozpoczęty! Oba nowotarskie zespoły odniosły zwycięstwa. Forma jeszcze nie zachwycili. Kibice mogli być jedynie usatysfakcjonowani wynikami i spora ilością goli. Kibice mogli zobaczyć sporo goli.

W grupie A ( liga podzielona została na dwie grupy) mistrz swoją gra nie zachwycił. Grał zrywami. Kilka minut poprawnej gry wystarczyło mu, by zainkasować komplet punktów. Z kolei wicemistrzowie Polski – X3M Górale – nie mieli litości dla wrocławian. Pokazali „akademikom” miejsce w szeregu, aplikując im w dwumeczu 23 gole!


Blast Szarotka Nowy Targ – UKS Orły Suwałki 9:7 (1:2, 5:4, 3:1) i 12:6 (3:1, 1:2, 8:3)
Bramki dla Szarotki: Ossowski 2, Kulesza 2, Wątorek, Budzoń, Kasperek, Ligas, Lech (I mecz); Kulesza 2, Bocheński 2, Augustyn 2, Jarząbek, Lech, Budzoń, Ryś, Ossowski, Wątorek (II mecz).

Szarotka: Batkiewicz; Ligas – Wojtak, Kasperek – Budzoń, Ryś – Korwel; Bocheński – Kulesza – Augustyn, Chlebek – Lech – Ossowski, Wątorek – Jarząbek – Tomalak. W drugim meczu bronił Karaś do 54 min., a potem Tylecki.

Mistrzowie Polski przeżywali ogromne męczarnie. Zanosiło się nawet na sporego kalibru niespodziankę. Przyjezdni prowadzili na początku drugiej odsłony prowadzili 3:1, a potem 4:2. Szarotka włączyła drugi bieg i szybko prześcignęła przeciwnika wychodząc na prowadzenie 6:4. Nie utrzymała go jednak do końca drugiej tercji, a na początku ponownie Orły objęły prowadzenie 7:6. Aż pięć bramek straciła trzecia formacja. Młodzi przekonali się, że to nie juniorskie zmagania i mimo talentu muszą jeszcze sporo się uczyć. Przede wszystkim odpowiedzialności na boisku, bo w tym meczu jej zabrakło. Zbyt dużo indywidualnych zagrań, kiwek, a tym samym strat piłeczki, które z zimna krwią wykorzystał rywal.

- Pięciu juniorów zadebiutowało w ekstraklasie, ale kiedyś muszą grać – mówi kapitan Szarotki, Lesław Ossowski. – Ogólnie dobrze się zaprezentowali, mimo strat tylu goli. Ograją się przez ten sezon i będziemy mieli z nich pożytek w przyszłości. Musieli zapłacić frycowe.

Po stracie siódmej bramki mistrzowie zaczęli grać na dwie piątki. – Panowie teraz nie ma już przelewek. Gramy na full, bo mamy nóź na gardle – mobilizował graczy Lesław Ossowski. Rozpoczęła się więc szaleńcza pogoń za uciekającymi punktami, zakończona sukcesem. Dwie świetne akcje pierwszej formacji zakończył celnymi trafieniami Kulesza i gospodarze wyszli na prowadzenie. Kropkę nad „i” postawił Lech i do sensacji nie doszło.

- Juniorzy, juniorami, ale mam pretensje do seniorów, którzy przystąpili do meczu mało skoncentrowani. Liczyli zapewne, że na luziku ogramy przeciwnika. Dopiero gdy widmo porażki zajrzało nam w oczy zagraliśmy poprawnie. W sumie było to słabe spotkanie, prowadzone w wolnym tempie. Praktycznie przez dwie tercje nie walczyliśmy. Graliśmy chodzonego – skomentował Lesław Ossowski.

Rewanżowa potyczka też do łatwych nie należała. Mistrzowie grali zrywami. Jak się paliło pod nogami, to przyspieszali akcje i wtedy rywal nie był w stanie im dorównać. Niemniej taką postawą wkurzali swoich fanów przyzwyczajonych do mistrzowskich zagrań. Te zobaczyliśmy dopiero w ostatniej odsłonie. Wtedy „rozstrzelali” Orła.

- Słaba liga sprawia, że wystarczy nam 5 -10 minut dobrej gry, by odnieść zwycięstwo – mówi Lesław Ossowski. – Mamy gdzieś zakodowane w głowach, że nie trzeba się wysilać. Najgorsze jest chyba to, że będziemy w tym sezonie walczyli sami z sobą, z przystępowaniem do meczów z maksymalną koncentracją.

W innym grupy A:
Zielonka – Pionier Tychy 10:6.


X3M Górale Nowy Targ – AZS Politechnika Wrocław 11:3 (3:0, 2:2, 6:1) i 12:3 (5:0, 3:0, 4:3)
Bramki: Podraza 5, Kostela 3, Siaśkiewicz 2, Sąder ( I mecz); Kostela 4, Sąder 2, Podraza 2, M. Mirek 2, Bełtowski, Chrobak (II mecz).

Górale: Guzik; Garb – Chrobak, Gotkiewicz – M. Mirek, Cholewa – Barszczewski; Kostela – Żuk – T. Brzana, Siaśkiewicz – Podraza – Bełtowski, Świstak – Sąder – Bukański, B. Sikora, K. Sikora, Zubek. W drugim meczu bronił Guzik do 35 min., potem P. Brzana. Grał Subik.

Wicemistrz Polski pokazali miejsce w szeregu wrocławianom, którzy latem się osłabili. Zabrakło w ich składzie reprezentantów Polski, czołowych strzelców ligi, którzy wybrali grę w Czechach. Podobnie zresztą jak Michał Dziurdzik z Szarotki, który gra w beniaminku ekstraligi Sokole Pardubice.

W każdym elemencie górale przewyższali przeciwnika. Już po pierwszej tercji sobotniej potyczki było wiadomo, że do żadnej niespodzianki nie dojdzie. Rywal był tak slaby, że żadnej krzywdy im nie mógł zrobić. Widocznie do tego samego wniosku doszli nowotarżanie, bo w drugiej połowie pozwolili sobie narzucić chaotyczny styl rywala i wbić sobie dwa gole. Na szczęście w ostatniej tercji wszystko wróciło na właściwe tory i za karę, że wrocławianie ośmielili się podnieść rękę na aspiranta do mistrzowskiego tytułu, zostali skarceni sześcioma golami. Mogło być ich więcej, gdyby Górale zbytnio nie kombinowali.

Rewanżowa konfrontacja również toczyła się do jednej bramki. Wrocławianie nie mieli żadnej recepty, by chociaż uszczypać przeciwnika. Mało tego siły ubywały im z każda minutą. Niemiłosiernie byli ogrywani, chociaż mogą mówić o dużej tolerancji ze strony przecinka, który chyba nie chciał ich „dobijać”. Świetną strzelecką dyspozycją popisał się Piotr Kostela. W pierwszym meczu trzy razy trafił do bramki przeciwnika, w drugim meczu uczynił to pięć razy.

- Przeciwnik nie zawiesił nam zbyt wysoko poprzeczki – mówi kapitan drużyny, Mariusz Sąder. – Początek pierwszego meczu był nerwowy w naszym wykonaniu. Nie graliśmy tego co potrafimy. W drugim, szczególnie w dwóch pierwszych tercjach, gra nam się kleiła, sporo było kombinacyjnych akcji. Najsłabsza była trzecia odsłona. Grali wszyscy zawodnicy, bo wprowadzamy sporo młodzieży do składu. Miała okazję zadebiutować w ekstraklasowym towarzystwie. Staramy się grać takim systemem jaki wpajał nam Szwed. Nie nastawiamy się na grę na siłę, ale na taktykę. Dla nas najważniejszymi meczami w sezonie będą konfrontacje z Szarotką. Pod kątem tej drużyny przygotowujemy taktykę i warianty gry.

Pozostałe wyniki w grupie B:
Absolwent Siedlec – Ósemka Wejherowo 6:5 i 7:5.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Stefan Leśniowski oraz Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama