05.09.2016 | Czytano: 2420

Nie tak miało być

- Drużyna, która powinna rozdawać karty w lidze nie prezentuje się na miarę swoich możliwości. Każdy ją ogrywa i nie wiem jak temu zapobiec. Wszyscy zawodnicy, których w lecie pozyskaliśmy, to wartościowi piłkarze – mówi trener NKP Podhale, Marek Żołądź.


- Przeżywasz aktualnie najtrudniejszy moment w trenerskiej karierze?

- Nie mam żadnej trenerskiej kariery, to jest dla mnie przygoda z piłką. Takie sytuacje zdarzają się. Jeśli ktokolwiek myśli, że w tej pracy są same przyjemne rzeczy, to niech za nią się nie bierze. Nie ukrywam, że jest to dla mnie trudny moment. Tym bardziej, iż nie mogę znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy. Drużyna, która powinna rozdawać karty w lidze nie prezentuje się na miarę swoich możliwości. Każdy ją ogrywa i nie wiem jak temu zapobiec.

- Patrząc na całe okienko transferowe jesteś zadowolony z kadry, którą udało się skompletować?

- Oczywiście, że tak. Wszyscy zawodnicy, których w lecie pozyskaliśmy, to wartościowi piłkarze. Kadra jest bogata i mam w czym wybierać. Niestety od początku sezonu nie miałem możliwości w rotowaniu młodzieżowcami. Kontuzje Potońca i Luberda ograniczyły pole manewru. Skomplikowały mi zmontowanie optymalnego składu. Kontuzje są elementem gry. Nie udało się fajnie wejść w sezon i dlatego bardzo się męczymy. Przed ostatnim meczem doszli dwaj bramkarze - Gorzelański i Al-Ani oraz Zając. Teraz mam wszystko co jest potrzebne.

- Nie brak opinii, że siedem kolejek za nami, a podstawowa jedenastka nie wykrystalizowała się.

- Każdy ma prawo do swojego zdania. Ja tak nie uważam. Nie wykrystalizuje się jedenastka, w drużynie, w której jest po dwóch równorzędnych zawodników na każdej pozycji. W takiej sytuacji trzeba obserwować zawodników i dawać szansę gry tym, którzy w tygodniowym mikrocyklu prezentują się najlepiej. Porażki powodują, że nie wszyscy funkcjonują tak jak powinni. Nie możemy ciągle stawiać na tych samych zawodników, których gra nie przynosi zwycięstw, podczas gdy na ławce siedzą piłkarze mogący dać impuls zespołowi. Muszą dostawać szansę. Będę miał większe zaufanie do tej grupy zawodników, która będzie dawać zwycięstwa. Tak nie jest, więc trzeba szukać innych personalnych rozwiązań.

- Kibice martwią się, że drużyna nie ma snajpera z prawdziwego zdarzania.

- Mamy mocne dziewiątki – Pająk i Gadzina. Z obu nie mogłem skorzystać. Z pierwszego z powodu spraw osobistych. W sierpniu miał inne sprawy na głowie, bo zmieniał stan cywilny i to go absorbowało. Wrócił już i korzystam z niego, tyle, że jeszcze nie w pełnym wymiarze czasowym. Gadzina wznowił treningi po kontuzji. Absencje skomplikowały mi sytuację z młodzieżowcami. Liczyłem, że w linii defensywnej będę mógł wystawić więcej niż jednego młodzieżowca. To spowodowałoby, że dysponowalibyśmy większą siłą z przodu, na pozycji dziewięć, najbardziej wysuniętego napastnika. Niestety tak się nie stało i na tej pozycji grał młody zawodnik, z małym bagażem doświadczeń. Trudno też zdobywać gole w sytuacji kiedy w większości spotkań drużyna nie prezentuje się na swoją miarę, nie stwarza wielu sytuacji bramkowych.

- Można odnieść wrażenie, że w zasadzie nikt sobie nie radzi. Jest dziś piłkarz, który gra na miarę swojego potencjału?

- Najmniej zmian wprowadziłem w osi boiska od bramkarza po środek. Sotnicki najczęściej występował między słupkami. Bronił na swoim poziomie, ale sam zarzuca sobie, że nie pomaga drużynie, że nie miał meczu określanego „wygranego przez bramkarza”. Nie można obwiniać go za stracone bramki. Nie miał na tyle szczęścia, żeby w tych sytuacjach lepiej się zachować. Urbański jest ostają defensywy i też najwięcej grał. No i stabilny środek z Jaworskim, Świerzbińskim i od niedawna z Ligienzą. Grają na swoim poziomie. Oprócz Ligienzy pozostali są w tej drużynie najdłużej. Od nich rozpoczyna się ustalanie składu. Na pozostałych pozycjach była rotacja. Wiemy, że Nawrot, Dziadzio, Bedronka, Piwowarczyk czy Ochman są ograni w ligach i muszą dać większą jakość. Bardzo się starają. Oddają całe serce i zaangażowanie w grę, ale to nie przekładało się na wynik zespołu. Dlatego cały czas szukamy innych rozwiązań, które przyniosą wymierny efekt.

- Może latem nastąpiła zbyt duża „czystka” w zespole?

- Teraz można gdybać – „może duża, może mała”. Podhale to klub, który cały czas chce się rozwijać, iść do przodu i dlatego zmiany są nieuniknione. Powinienem sobie z nimi poradzić. W każdej rundzie dochodziło do przetasowań w składzie i radziłem sobie. Teraz się zacięło. Są problemy z ułożeniem tych klocków.

- Jak ostatnie niepowodzenia wpłynęły na zespół?

- W szatni zapanowała grobowa cisza. Ogólne załamanie i duża złość wśród chłopaków, bo gramy całkiem przywozicie jeśli chodzi o posiadanie piłki, kreowanie i sposób gry. Tylko w defensywie nie potrafimy szybko odbudować ustawienia po stracie piłki. Tak, aby przeciwnik nas nie zaskoczył. To jest denerwujące, powodujące nawet wściekłość.

- Niewiele strzelacie, za dużo tracicie, nie potraficie utrzymać korzystnego rezultatu.

- Dokładnie, chociaż wychodzimy z założenia, żeby skupić się przede wszystkim na defensywie. Nie tracić bramek, bo nasza siła ofensywna jest tak duża, że w każdym meczu powinniśmy zdobywać gole i stwarzać sobie dogodne sytuacje bramkowe. Na treningach kładziemy duży nacisk na odbudowę ustawienia, przejścia z ofensywy do defensywy. Ten element najbardziej szwankuje.

- Po wygranej z Unią Tarnów wszyscy wierzyli, ty także, że lepszego momentu do odbicia nie będzie…

- Wszyscy na to liczyliśmy. Przeliczyłem się. Bardzo trudna dla nas jest rywalizacja z zespołami z lubelskiego i podkarpackiego. Do tej pory nie możemy sobie z nimi poradzić. To dla nas nowość, chociaż staramy się maksymalnie, jak to jest możliwe, prześwietlić przeciwników. Mamy sporo materiału filmowego z internetu. Nie czuliśmy się gorsi od Radzynia w sposobie gry, a zawiodła nas skuteczność w działaniach ofensywnych i defensywnych. Jest taka niepisana zasada, żeby przywozić z wyjazdów chociaż jeden punkt. Dla nas na razie trudne do zrealizowania.

- Pomysł na wyjście z tej trudnej sytuacji?

- Nie byłbym w porządku, gdybym powiedział, że mam pomysł. Na każdy mecz mamy pomysł i on jak dotychczas nie przełożył się na dobrą i skuteczną grę. Trudno mieć tych pomysłów nie wiadomo ile. Wszystko leży w głowach piłkarzy. Trzeba dotrzeć do ich głów, tchnąć w drużynę wiarę. Pozytywnie piłkarzy motywować, nie katować ich złymi momentami, ale wyciągać pozytywy z meczów. Ci piłkarze nie raz pokazali, że potrafią grać na tym poziomie. Tylko dlaczego tak się nie dzieje? Wszyscy musimy się zastanowić jak z tej sytuacji wybrnąć. Dochodzą nowi zawodnicy po kontuzjach, może zmiany personalne coś nowego wniosą.

Rozmawiał Stefan Leśniowski
 

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama