Drugą wersję wydarzenia przedstawia wiceprezes Podhala, Aleksander Bukański. Twierdzi, iż był najbliżej zdarzenia i popularny „Baton” oberwał krążkiem, który odbił się od jego kija.
Chirurdzy katowickiego szpitala stwierdzili, iż złamanie żuchwy. Operacja zadrutowania szczęki odbyła się w środę. Nie wiadomo jak długo zostanie „Baton” w szpitalu. Być może już dzisiaj wrócili do Nowego Targu. Ma problemy z mówieniem, a trener Milan Jančuška, z uzupełnieniem formacji.
Batkiewicz zastępował Krzysztofa Zapałę ( złamany palce u ręki) na środku ataku. Na skrzydłach miał Tomka Malasińskiego i Dariusza Gruszkę. W Tychach między tą dwójkę stawił Bartłomieja Neupauera, a ten zagrał rewelacyjnie. - Jak na tak młodego gracza, to jego występ należy uznać za bardzo udany – mówi szkoleniowiec „Szarotek”.
Wydaje się, że na najbliższe mecze nie będzie zmieniał tego ustawienia. Pierwszy atak tworzyć będą obcokrajowcy, a przez niego dowodzony będzie miał w protokole wpisaną „dwójkę”. Bartek dotychczas grał w czwartym ataku. Teraz jego miejsce zajmie Maciek Sulka, przesunięty z obrony.
Po dwóch porażkach w dogrywce z Cracovią (mistrz) i Tychami (wicemistrz) toczy się dyskusja dlaczego do tego doszło. – Już trochę ochłonąłem – mówił podczas wtorkowego wieczornego treningu Milan Jančuška. – W Tychach błąd popełnili doświadczeni zawodnicy, którzy w przekroju całego spotkania byli wyróżniającymi się zawodnikami. Ten, który przegrał bulik nie powinien pójść do obrońcy. Dwóch naszych do niego skoczyło. Zawodnik z bulika powinien przypilnować tego, z którym stanął na kole, czyli z Parzyszkiem. Tymczasem środkowy tyskiego zespołu pozostawiony został bez opieki. „Zbora” obronił strzał, ale wobec dobitki był już bezradny.
O tych niepowodzeniach trzeba jak najszybciej zapomnieć. Szkoleniowcy Podhala przeprowadzili rozmowy z zawodnikami. Wytknęli im błędy, ale również uspakajali. Starają się odbudować zespół psychicznie.
- To głownie nasze zadanie, bo czekają nas kolejne mecze – mówi Milan Jančuška. – Nikt przed nami nie padnie na kolana. Niby mamy przeciwników papierowo słabszych, niż w miniony weekend, ale także szukających punktów. Mecze będą trudne, bo to dopiero początek sezonu i każdy ma jeszcze spory zapas sił. Inaczej też gra się z potentatami, a inaczej ze średniakami. Z tymi pierwszymi można wygrać, a z drugimi się musi. Będzie więc presja. Zobaczymy jak mój młody zespół zniesie ją.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski