W pierwszej tercji nie zobaczyliśmy bramek, ale była ciekawa. Pierwsze minuty należały do gości. Prowadzili grę, którą robił L. Laszkiewicz, a Pasiut był pierwszy, który sprawdził dyspozycję Zborowskiego. Nowotarżanie zagrali defensywnie i czekali na kontrę. To właśnie po niej w 7 minucie Baranyk ograł dwóch obrońców, którzy omal się nie zderzyli i w sytuacji jeden na jeden ostemplował spojenie słupka z poprzeczką. Czeski napastnik dał sygnał do zmiany scenariusza. Od tego momentu stroną przeważającą byli górale, którzy często zatrudniali Radziszewskiego. Bardzo aktywny Malasiński przeprowadził dwie świetne akcje, pokonać „Dziurę” próbował Łabuz z niebieskiej linii, a Ziętara chytrze uderzył zza obrońców. Krakowianie też nie zasypiali gruszek w popiele. Piotrowski i Pasiut kąśliwie strzelali. Ten w 15 minucie z korytarza międzybulikowego fatalnie przestrzeli.
- To była fatalna tercja w naszym wykonaniu – przyznał trener Cracovii, Rudolf Rohaček. - Próbowaliśmy grać hokej, który nie boli. Kluczowym momentem była kara. Dostaliśmy gola i przestaliśmy grać. Zbyt długo przetrzymywaliśmy krążki, a przeciwnik świetnie wykorzystywał pressing. Podhale grało szybkim krążkiem i gubiliśmy się w defensywie.
W trzeciej tercji obraz gry uległ zmianie. Cracovia się przebudziła i napierała, ale wszystko bronił Zborowski. Przetrzymała trudny okres gry w osłabieniu i… zdobyła kontaktowego gola. W najmniej oczekiwanym momencie. Witowski zmienił lot krążka po uderzeniu Dulęby. Gospodarze protestowali, że gol został zdobyty nieprawidłowo. – Zagrał nogą i sędziowie powinni to zagwizdać – złościł się strzelec dwóch goli, Milan Baranyk.
– Bulik został wygrany łyżwą, a to jest niedozwolone. Ten gol odebrał nam siły fizyczne i psychiczne – żalił się trener Podhala.
„Pasy” poszły za ciosem, ale dopiero 62 sekundy przed końcem trzeciej odsłony wyrównały. Bezpański krążek tańczył w polu bramkowym i najsprytniejszy był L. Laszkiewicz. W dogrywce „dobił” górali wychowanek nowotarskiego hokeja M. Piotrowski.
- Wystrzeliłem zza obrońcy i wpadło – powiedział. – Cieszę się, że potrafiliśmy wyjść obroną ręką z dużych opresji, bo długo gra nam się nie układała. Wyszliśmy na trzecią tercję ogromnie zmotywowani.
- Mieliśmy dobre pierwsze i ostatnie 10 minut – potwierdza Rudolf Rohaček. –Najlepsza była trzecia odsłona. Zaczęliśmy grać agresywnie, na cztery ataki i to przyniosło sukces.
- Przegraliśmy wygrany mecz. Pierwszy gol nas załamał – krótko skomentował Milan Jančuška.
- Do 50 minuty świetnie graliśmy. Później stanęliśmy. Nie, nie z braku kondycji, bo jesteśmy dobrze przygotowani. Zabrakło drużynie doświadczenia w tak dramatycznych końcówkach – powiedział Martin Voznik
Podhale Nowy Targ – Cracovia ComArch 2:3 (0:0, 2:0, 0:2; 0:1)
1:0 – Baranyk – Voznik – Suur (26:49 w przewadze),
2:0 – Baranyk – Bakrlik – Batkiewicz (34:58),
2:1 – Witowski – Dulęba (50:56),
2:2 – L. Laszkiewicz – Csorich (58:58 w przewadze),
2:3 – M. Piotrowski – Musial (62:10).
Sędziowali: Meszyński (Warszawa), Bernacki (Sosnowiec), Hyliński (Oświęcim).
Widzów 1300.
Kary: 10 – 12 min.
Podhale: Zborowski; Suur – Dutka, Łabuz (2) – Ivičič (4), Sroka (2) – Galant; Bakrlik – Voznik – Baranyk, Gruszka – Batkiewicz – Malasiński, Kmiecik (2) – K. Bryniczka – Ziętara, Kapica - Neupauer – Iskrzycki. Trener Milan Jančuška.
Cracovia: Radziszewski; Csorich – Wajda, Dulęba (2) – Dudaš, Kłys – Noworyta, Guzik; D. Laszkiewicz (4) – Pasiut (2) – L. Laszkiewicz, Witowski (2) – Biela (2) – Radwański, Drzewiecki – Musial – M. Piotrowski, Bryła – Landowski – Rutkowski. Trener Rudolf Rohaček.
Stefan Leśniowski