- Wcale rywal nie okazał się taki straszny jak go malowano - twierdzi trener MMKS, Jacek Szopiński. – Zabrakło mojej młodzieży doświadczenia w kluczowych momentach meczu. Bytomianie opierali swoją siłę na starych wyjadaczach, jak Belica, Kuźniecow czy D. Puzio. Przeciwstawiliśmy im wolę walki, kombinacyjne zagrania przeprowadzane w dużym tempie. Jestem zadowolony z postawy swojej drużyny. Chłopcy zostawili serce na lodzie i gdyby tylko nie słaba skuteczność. Szczególnie w drugiej tercji, która była pod nasze dyktando. Stworzyliśmy mnóstwo kapitalnych sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Hajnos nie wykorzystał rzutu karnego, podyktowanego za faul na Leśniowskim w sytuacji sam na sam. Cały czas byliśmy zespołem goniącym. Przegrywaliśmy 1:0, a za moment Kapica nie pokonał bramkarz gospodarzy w sytuacji sam na sam i… Nadzialiśmy się na zabójczą kontrę. Nie załamaliśmy się, ale dalej atakowaliśmy, stwarzaliśmy sobie sytuacje, aż wreszcie Kos zdobył pierwszego gola. Popełniliśmy błąd w tercji środkowej, który natychmiast został zamieniony na bramkę. Gdy graliśmy w przewadze rozklepaliśmy defensywę gospodarzy i Cecuła pokonał ostatnią instancję miejscowych. W drugiej tercji straciliśmy gola, po nieporozumieniu w środkowej tercji. Wcisło z zderzył się z Gackiem i poloniści sytuacji sam na sam nie zmarnowali. Wygraliśmy trzecią tercję. Nasza przewaga była ogromna i wydawało się, że lada monet zdobędziemy gola. W końcówce wybroniliśmy się w osłabieniu. Podobnie było w dogrywce. Byliśmy w posiadaniu krążka i…straciliśmy kuriozalnego gola.
Polonia Bytom – MMKS Podhale Nowy Targ 6:5 (3:2, 1:1, 1:2; 1:0)
Bramki dla Podhala: Cecuła 2, Puławski, Kos, Hajnos.
MMKS Podhale: Niesłuchowski ( 43 S. Mrugała); Marek – Cecuła, W. Bryniczka – Wróbel, Nenko – Gacek; Kapica – Leśniowski – Michalski, Szumal – Puławski – Tylka, Zwinczak – Woźniak – Hajnos, R. Mrugała – Wcisło – Kos. Trener Jacek Szopiński.
Stefan Leśniowski